Targowisko na Barskiej – to coś więcej niż handel
Na Barskiej może nie uda się wszystkiego sprzedać, ale kupić można bardzo wiele. Królują oczywiście artykuły spożywcze. Sprzedawcy warzyw i owoców uwijają się jak w ukropie. Nie mają zbyt wiele czasu, aby zamienić choć słowo. Jeden z nich pakując warzywa mówi, że niektórzy przychodzą tutaj, aby poczuć smak dobrych jakościowo produktów – lepszych niż w popularnych marketach.
— Poczuli smak pomidora i wracają – dopowiada.
— Póki nie powstały sklepy wielkopowierzchniowe, to tętniło życiem – wspomina pani Maria. sprzedająca m.in. ziarna. - Miejsce to cenię za dobrych klientów.
Na pytanie, dlaczego tu przyjeżdża kupować, jeden z klientów, pan Zbigniew z Gliwic, odpowiada, że pojawia się na Barskiej, ponieważ „tu jest najświeższy towar”. Widzimy, jak jeden z klientów po zakupach siada ze sprzedawcą, rozmawia, uśmiecha się.
Oprócz jakości produktów spożywczych, nie bez znaczenia jest również cena. Pani Maria specjalnie z tego powodu przyjeżdża tutaj z Katowic. Na Barskiej kupimy od ogórków przez świeże jajka, kończąc na wędlinach, serach i słodyczach. W środy i soboty od wczesnego poranka trwają tu dni targowe - wtedy zjeżdża się (poza tymi, którzy tu stale handlują) sporo sprzedawców i kupujących.
Kanapa na targu, kołyska i lustrzanka
— Wszystko zależy od opłaty targowej. Jeśli jest za duża, targowiska upadają – mówi Pan Wiesław.
Opłata targowa została zniesiona w Chorzowie z końcem marca tego roku (choć wcześniej byli z niej zwolnieni np. rolnicy). Pan Wiesław kiedyś prowadził w Bytomiu największy lombard w Polsce – jego nazwa „Helikopterek” wzięła się od napisu, który tam widniał – „Przyjmiemy i sprzedamy wszystko – od igły po helikopter”.
Na Barskiej wśród sprzedawanych staroci czasem znajdziemy także prawdziwe perełki. Bywa jednak, że trzeba się naszukać. Naszą uwagę przyciągnęło kilka rzeczy – artystycznie malowane talerze, kryształy, zadbana drewniana kołyska oraz analogowe lustrzanki. Ich sprzedawca posiada także nieużywany obiektyw. Znaczną część kupujących stanowią ludzie starsi.
— Stoję tu od 1985 roku. Tu było wszystko – także boisko. Sprzedawano kaczki, kury – opowiada Pan Jerzy zwany „Jorgusiem”.
Na targowisko przyjechał także sprzedawca mebli. Zajmują one sporą część placu. Kupujący chodzą między nimi, oglądają, sprawdzają. Ulica jest zablokowana – poza dniami targowymi można normalnie tamtędy przejechać. Jest także sporo handlarzy ubrań oraz butów.
Wszędzie przemieszczają się ludzie. Oglądają, kupują. Przy wjeździe stoi z rozłożonym stolikiem sprzedawca biżuterii. Tłumaczy klientowi, które pierścionki można śmiało włożyć do wody, a które lepiej ściągnąć przed kąpielą. Ktoś sprzedaje pościel („Polska pościel bawełniana. Najlepsza!”), ludzie z pełnymi siatkami wracają do domów. Gwar, rozmowy - typowe życie na powoli odchodzących w niepamięć targowiskach.
Nie przeocz
- Goło i wesoło na lotnisku w Katowicach. Cała Polska mówiła o tej "akcji" we wrześniu
- Zadyma na Wielkich Derbach Śląska. Ruch Chorzów - Górnik Zabrze 0:1. ZDJĘCIA
- Zabrze. Kto znajdował się we wraku auta? Znane są wyniki badań DNA
- Zmarł radny z Knurowa i znany trener. Wojciech Kempa w chwili śmierci miał 41 lat
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?