Kurant śląski jest słuszny

Budzi go ostatnio pieśń o frelce, co gdyby miała skrzydełka jak gąska, to by poleciała za Jaśkiem do Śląska. Wygrywa ją kurant na bibliotece miejskiej. I nie chodzi o to, że kurant fałszuje, ale że gra ów śląski szlagier w Czeladzi!

Zagłębiaków, którzy mają własne pieśni ludowe, trochę to wnerwia, a niektórych bardzo. Nasz Czytelnik pyta, co ma powiedzieć gościom, kiedy w Czeladzi usłyszą kurant ze znaną śląską pieśnią? Pomyślą, że Czeladź to jednak Śląsk i nie ma co kręcić, że jest tam Zagłębie. Dlatego ostro zaprotestował w urzędzie przeciwko kurantowi. Razi to jego uczucia wobec małej ojczyzny.

Odpowiedź urzędników przywróciła go do porządku. Zrozumiał, że pieśń o gąskach śpiewa czeladzianka, której chłopak akurat wyjechał na Śląsk, a jej to się wcale nie podoba. Jest to więc patriotka zagłębiowska pełną gębą. Czeladź już 70 lat temu wybrała sobie tę piosenkę na hymn, bo już wtedy wiedziano, o co w niej chodzi. Przecież dziewczyna śpiewa, że Jaśka powiodły na Śląsk "srogie losy", a to nie oznacza wcale zachwytu nad sąsiadami zza Brynicy.

Kiedy Czytelnika już odmurowało, przyznał miastu rację. Zrobiła tak większość mieszkańców. Na ankietę urzędu, jaka inna melodia nadaje się na kurantowe pienia, odpowiedziało tylko 13 osób, a główną propozycją była piosenka grupy rockowej Deep Purple. Podejrzewa się jednak, że Deep Purple nie ma pojęcia, gdzie leży Czeladź, a ogół czeladzian nic nie wie o Deep Purple. Propozycja więc przepadła.
Czeladzianie nie powinni marudzić. W pewnym miasteczku kuranty wygrywają pieśni na cały regulator już od 6 rano do wieczora. I jakie to pieśni, to już najmniejsze zmartwienie mieszkańców.