Kursanci szturmują szkoły nauki jazdy i chcą zdać na prawo jazdy przed nowym rokiem

Wojewódzkie Ośrodki Ruchu Drogowego odnotowały już wzrost liczby kandydatów na kierowców, co bezpośrednio przekłada się między innymi na czas oczekiwania na egzamin praktyczny. Jak sprawdziliśmy, w Rybniku na taki test trzeba poczekać już ponad 3 tygodnie, w Jastrzębiu-Zdroju, Katowicach, Dąbrowie Górniczej, Bytomiu i Częstochowie około 2 tygodni, natomiast w Bielsku-Białej i Tychach - około tygodnia. Tymczasem może być jeszcze gorzej.

- Mogę powiedzieć, że odczuwamy już wzrost liczby osób, które chcą zdawać egzamin. Można oszacować, że to nawet 20 proc. więcej egzaminowanych. Spodziewamy się jednak, że ta fala dopiero nadejdzie, ponieważ otrzymaliśmy informacje, że Ośrodki Szkolenia Kierowców są pełne i niebawem pojawią się u nas kolejni kursanci - mówi Janusz Kuwak, zastępca dyrektora katowickiego Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego ds. egzaminów i nadzoru.

Grzegorz Nowak, zastępca dyrektora WORD w Częstochowie, podkreśla z kolei, że wzmożone zainteresowanie egzaminami obserwuje już od połowy ubiegłego miesiąca. - Nie jest to jednak na razie wielki boom. Spodziewamy się, że zainteresowanie będzie jeszcze większe i potrwa do świąt Bożego Narodzenia - ocenia Grzegorz Nowak.

ZOBACZ KONIECZNIE:
RANKING SZKÓŁ JAZDY W WOJ. ŚLĄSKIM

Podobnie jest także w stolicy Podbeskidzia.

- Trafia do nas coraz więcej osób, a każdy liczy na to, że zdąży przed wejściem w życie nowych przepisów - usłyszeliśmy w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Bielsku-Białej.

ZOBACZ KONIECZNE:
JAK ZDAĆ PRAWO JAZDY? ZOBACZCIE

Dlaczego wielu osobom zależy na tym, by zdać jeszcze na starych zasadach? W przypadku odebrania prawa jazdy kategorii B już w przyszłym roku kierowców czeka bowiem prawdziwa droga przez mękę. Chodzi przede wszystkim o dwuletni okres próbny, który rozpoczyna się w dniu wydania dokumentu. Pomiędzy 4. a 8. miesiącem świeżo upieczony kierowca będzie musiał wziąć udział w dwugodzinnym kursie doszkalającym, który odbędzie się w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego.

Cena nie została jeszcze ustalona, ale mówi się, że taki kurs może kosztować około 100 złotych. To jednak nie wszystko.

W tym samym czasie (pomiędzy 4. a 8. miesiącem okresu próbnego) trzeba będzie także odwiedzić ośrodek doskonalenia techniki jazdy i zaliczyć godzinne szkolenie praktyczne. Koszt? Nie więcej niż 300 złotych.
Nowicjusze, którzy wsiądą za kierownicę, muszą także przez osiem miesięcy od chwili wydania dokumentu jeździć z tzw. „zielonym listkiem” (nalepka z symbolem liścia), który znajdzie się zarówno z przodu, jak i z tyłu samochodu.

Wprowadzono także zupełnie inne limity prędkości. Początkujący kierowcy nie będą mogli przekraczać prędkości 50 km na godz. w obszarze zabudowanym, 80 km na godz. poza takim obszarem oraz 100 km na godz., gdy będą korzystać z autostrady lub dwujezdniowej drogi ekspresowej. Limity muszą być ściśle przestrzegane, nawet jeśli znaki drogowe będą pozwalały jechać szybciej.

Kierowcy z niewielkim stażem mają także zakaz prowadzenia działalności gospodarczej (związanej z kierowaniem auta) oraz podejmowania pracy jako kierowca. Zgodnie z nowymi przepisami, starosta będzie mógł przedłużyć okres próbny o kolejne dwa lata, jeśli kierowca popełni w tym czasie dwa wykroczenia (mandat lup prawomocny wyrok sądu). Trzy wykroczenia to już natomiast cofnięcie uprawnień. Osoby zajmujące się szkoleniem i egzaminowaniem przyszłych kierowców ostrzegają: Jeśli dziś nie zdecydujecie się na rozpoczęcie kursu, to nie liczcie na to, że uda wam się przystąpić do egzaminu jeszcze w tym roku.

- Każdemu kursantowi, który trafia do mnie na początku października mówię, że w tym roku będzie szansa na jedno podejście do egzaminu praktycznego. Osobom, które przyjdą do mnie już w połowie tego miesiąca nie będę mógł tego obiecać - zaznacza Janusz Lubas z OSK Lider w Częstochowie.

ZOBACZ KONIECZNE:
JAK ZDAĆ PRAWO JAZDY? ZOBACZCIE

- W tej chwili mamy bardzo dużo pracy, ponieważ każdy chce zdążyć przed nowymi przepisami. Obecnie przyjęcie kolejnych kursantów zależy od możliwości poszczególnych ośrodków, a chodzi mi głównie o liczbę aut oraz instruktorów - dodaje Janusz Lubas. - Szanse już teraz są bardzo małe - podkreśla z kolei Janusz Kuwak. - Jeśli ktoś dzisiaj zdecyduje na rozpoczęcie kursu, to mam wątpliwości co do jakości szkolenia. Już teraz OSK są oblegane, a później będzie jeszcze gorzej. Bez wątpienia jest to jednak już naprawdę ostatni dzwonek, by zdecydować się na taki krok - podsumowuje Janusz Kuwak.

W tej chwili każdy kierowca, który ze względu na sporą liczbę punktów karnych może stracić prawo jazdy, może maksymalnie 2 razy w roku zdecydować się na kurs doszkalający. To „uszczupli” jego konto o 6 punktów karnych. Takie kursy organizują wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego, a koszt jednego to 350 złotych. Od stycznia zmieniają się jednak przepisy.

Krótkie kursy, pozwalające na usunięcie z konta 6 punktów karnych mają zniknąć. Na tzw. kurs reedukacyjny zostaną natomiast wysłani kierowcy, którzy uzbierają 24 punkty karne.

W momencie, gdy zostanie im zabrane prawo jazdy, będą mieli na to tylko miesiąc. Co jeśli nie zdążą? Stracą dokument. Taki kurs reedukacyjny ma potrwać aż 4 dni (28 godzin zajęć), a koszt udziału to 500 złotych. Warto dodać, że kursy reedukacyjne nie będą odbywały się w weekendy, tylko w dni robocze. To oznacza, że kierowcy będą musieli postarać się o niemal cały tydzień wolnego w swojej pracy.

*Koszmarny wypadek w Bytomiu. Dlaczego ciężarówka zmiażdżyła fiata i zabiła młoda kobietę?
*Rolnik szuka żony ODC. 5 ZDJĘCIA + WIDEO
*Nowe mieszkanie w Katowicach może być Twoje
*Straszny wypadek w McDonaldsie: Dziewczynka ma poparzenia 4. stopnia