Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kwesty na cmentarzach w Będzinie i w Czeladzi ZDJĘCIA

Katarzyna Kapusta
fot. Katarzyna Kapusta
Od czternastu lat w Będzinie mieszkańcy wspólnie z wolontariuszami i Towarzystwem Przyjaciół Będzina kwestują na rzecz zabytkowych grobowców, które znajdują się na najstarszym cmentarzu w mieście. Z kolei w Czeladzi, choć kwesta odbywa się dopiero od kilku lat, mieszkańcy równie ochoczo wrzucają banknoty do puszek wolontariuszy.

W Będzinie wolontariusze kwestują już po raz czternasty na cmentarzu komunalnym, na cmentarzu przy ul. Krakowskiej, a także na cmentarzu na Górze Zamkowej. Zebrane podczas kwest pieniądze Towarzystwo Przyjaciół Będzina przeznacza na renowację zabytkowych grobowców na cmentarzu na Górze Zamkowej.

Kwesta organizowana przez Towarzystwo Przyjaciół Będzina, swoimi korzeniami sięga 2004 roku. Wtedy zarząd TPD, zainspirowany sukcesami kwesty środowisk artystycznych na warszawskich Powązkach, postanowił zorganizować kwestę o tym samym przesłaniu na Górze Zamkowej w Będzinie. Patronat nad tym przedsięwzięciem objął ordynariusz diecezji sosnowieckiej ks. dr Adam Śmigielski. W 2009 roku biskupi patronat podtrzymał biskup ks. dr Grzegorz Kaszak.

Od początku kweście towarzyszy pocztówka, przedstawiająca poddawane renowacji grobowce, uzupełniona na odwrocie krótkimi notkami opowiadającymi ich historię oraz przybliżająca rezultaty dotychczasowych kwest. Pocztówki te nabrały z czasem wartości kolekcjonerskich.

– To bardzo chwalebna inicjatywa. Zawsze, kiedy odwiedzam groby bliskich, staram się wrzucić coś do puszek kwestujących. Widać efekty tych prac, a przecież nagrobki, grobowce to nasza historia, nasze dziedzictwo. Nie można przechodzić obok nich obojętnie. Jeśli tylko możemy pomóc i przyczynić się do ich odnowienia, to naprawdę warto – podkreśla Halina Korzeniowska, którą spotkaliśmy na cmentarzu obok kościoła św. Trójcy.

- Jestem będzinianinem dlatego co roku wspieram kwestę. Myślę, że każdy kto jest lokalnym patriotą, tak właśnie powinien zrobić. Robimy to całą rodziną rokrocznie, jak tylko nas na to stać zawsze wrzucamy parę złotych do puszki - Zbigniew Haca, mieszkaniec Będzina.

Inicjatywa TPB pokazała ogromną ofiarność mieszkańców miasta, a także gości odwiedzających groby swoich bliskich. Dotychczas udało się uzbierać ponad 250 tysięcy złotych. Pieniądze pomogły w odnowieniu 15 obiektów, w tym m.in. grobowca górników z kopalni Re-den, weterana powstania styczniowego, rodzinnych grobów Chorzelskich, Khalów, Sączewskich, Bogusławskich, grobu nauczyciela Teofila Hillera i dra Józefa Wodnickiego.

W tym roku odnowiono grobowiec rodziny Zdeblów i Zalewskich. Prace zostały rozpoczęte w ubiegłym roku. To najbardziej rozpoznawalny i jeden z największych obiektów w najstarszej części cmentarza na Górze Zamkowej, został uratowany dosłownie w ostatniej chwili. Jego stan groził zawaleniem. Zakres robót i prac konserwatorskich oraz ich koszty sprawiły, że środki z tegorocznej kwesty również zostaną przeznaczone na ten obiekt.

- Można powiedzieć, że kwestujemy trzeci dzień na ten pomnik. W ubiegłym roku były dwa dni, w tym roku kwesta trwa jeden dzień. Wszystkie pieniądze, które uda się zebrać pójdą na pokrycie kosztów jednego pomnika, Zdeblów i Zalewskich - mówi Marcin Lazar, prezes Towarzystwa Przyjaciół Będzina.

- To jest największy obiekt jaki zrobiliśmy do tej pory i jednocześnie najbardziej rozpoznawalny na tym cmentarzu. Od lat mieszkańcy Będzina mówili, żeby przeprowadzić renowację tego obiektu i teraz widzę, że przystają przyglądają się, jak pomnik został odnowiony - dodaje Lazar.

Grobowiec wraz z rzeźbą jest największym obiektem na tym cmentarzu. Pochodzi z końca XIX wieku. Zdeblowie i Zalewscy byli bardzo znaną rodziną w Będzinie. Zdeblowie byli przedsiębiorcami, którzy dorobili się na kominiarstwie i usługach zduńskich. Później rodzina przechodzi do nazwiska Zalewscy, a ci z kolei byli znanymi lekarzami. Ostatni pochówek w tym grobowcu rodzinnym miał miejsce na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego wieku. Grobowiec składa się z dwóch części – dolnej, gdzie schowane są trumny, i górnej, na której ustawiona została rzeźba. Jak twierdzą specjaliści, to był ostatni moment na uratowanie tego grobowca, bo z powodu rozluźnienia elementów cała konstrukcja zaczynała się zapadać do środka. Sam demontaż rzeźby nagrobnej, by przewieźć ją do pracowni konserwatorskiej, stanowił nie lada wyzwanie.

– To było bardzo karkołomne przedsięwzięcie, sam demontaż był bardzo skomplikowany – mówi Sylwia Namyślak, konserwator zabytków. To właśnie ona odnawia grobowce na Górze Zamkowej.

W pierwszej kolejności wzmacniana była struktura piaskowca, który był bardzo zwietrzały. Następnie nałożono na pomnik specjalną substancję, która wniknął w ubytki piaskowca i przez trzy tygodnie "żelował" w środku. Dzięki temu ustabilizowano rzeźbę. Następnie została ona oczyszczona, odgrzybiona co pozwoliło na uzupełnienie ubytków.

– To była już typowa praca rzeźbiarska, trzeba było uzupełnić ubytki w twarzy rzeźby i stopach. Później scalaliśmy to kolorystycznie. Dokładnie identycznym pracom konserwatorskim i wzmocnieniowym została poddana dolna część grobowca. Postępowaliśmy zarówno z rzeźbą, jak i samym grobowcem z należytym szacunkiem. Wszystkie prace, które wykonaliśmy odbyły się dzięki hojności osób, które wrzucają pieniądze do puszek podczas kwesty – tłumaczy Sylwia Namyślak.

Nie obyło się jednak bez niespodzianek. - Wada konstrukcyjna tego grobu, polegała na tym, że w środku były elementy metalowe. To musiało także zostać zabezpieczone. To było ogromne wyzwanie konserwatorskie, a chodziło o to żeby rdza nie rozsadzała od środka. Rzeźba to jedna trzecia całości wykonanych prac - tłumaczy Marcin Lazar. I jak przyznaje sam grobowiec i jego piwnica, także miały wadę konstrukcyjną. - Fundamenty były źle osadowione względem całej reszty. To znaczy bloki kamienia były osadowione obok fundamentów. Mówiąc kolokwialnie ten grób rozjechał się przez ostatnie 150 lat. Spora część prac związanych z fundamentem została wykonana również pod nadzorem konserwatora zabytków. Ocaliliśmy ten grób w ostatniej chwili. Po zdjęciu i wywiezieniu do pracowni górnej części pomnika i rozłożeniu ścian, sam ten ruch sprawił, że częściowo ten grób częściowo się zawalił. Gdybyśmy nie zajęli się tym grobem, mógł się zawalić w każdej chwili. Dlatego bardzo nam zależało by tą górną część ważącą 300 kilogramów zabrać i odnowić, by nie zapadła się do środka. Grób jest zabezpieczony, fundamenty są nowe - tłumaczy Lazar.

Nie wszystko jednak udało się zrobić. Jeszcze dolna część grobu wymaga dalszych prac konserwatorskich i zabezpieczających. Niestety na to nie wystarczyło już pieniędzy, dlatego w tym roku kwesta odbywa się również na rzecz tego grobowca. Do tej pory prace pochłonęły 30 tysięcy złotych. Potrzeba jeszcze 20 tysięcy, by zakończyć wszystkie prace.

Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Będzina liczą na to, że w tym roku uda się uzbierać nieco wyższą kwotę. Wówczas uda się dokończyć odnawianie grobu Zdeblów i Zalewskich i rozpocząć kolejny.

W tym roku kwestuje 150 wolontariuszy. To mniej niż w ubiegłym roku, jest to jednak spowodowane faktem, że w tym roku kwesta trwa tylko jeden dzień.

W Czeladzi kwesta odbywa się na cmentarzach parafialnym przy ul. Nowopogońskiej i Komunalnym przy ul. Wojkowickiej. Wolontariusze kwestują by zebrać środki na sfinasowanie zakończenia remontu najpiękniejszej
czeladzkiej nekropolii "Kolumnady".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!