Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łatwo skrzywdzić, trudno naprawić. FELIETON Dominika Kolorza

Dominik Kolorz
To był tragiczny tydzień dla polskiego górnictwa. Dwie wielkie katastrofy w dwóch praktycznie sąsiadujących ze sobą kopalniach, na Pniówku i na Zofiówce. Pierwsza reakcja była naturalna - ogromny smutek, współczucie dla rodzin, chęć pomocy. Są takie momenty w życiu człowieka, gdy brakuje słów, którymi można by było w sposób precyzyjny oddać to, co się czuje, co chciałoby się przekazać, jakie emocje człowiekiem targają. Cisza często bywa bardziej wymowna niż potok słów. Gdy na kopalni dojdzie do tragedii, górnicy, ich rodziny, mieszkańcy okolicznych osiedli po prostu idą pod bramę, zapalają znicz, postoją w milczeniu lub pomodlą się cicho.

Poruszające obrazy sprzed Pniówka, czy Zofiówki mieszały się jednak z czymś potwornie denerwującym. Z jazgotem samozwańczych ekspertów i komentatorów, którzy pod ziemią byli dwa razy życiu – raz w Wieliczce i raz w Guido, a węgiel widują wtedy, gdy przejeżdżają obok składu opału, ewentualnie w piwnicy. Ci wszyscy politycy, celebryci, a nawet co niektórzy związkowcy nie mają najmniejszych skrupułów, aby na tragedii robić sobie „piar”. Stają przed kopalnią, gdzie ratownicy starają się dotrzeć do ofiar wypadku i ferują wyroki. Wskazują winnych, mimo że nie mają żadnej wiedzy na temat tego, co się stało w jednej, czy w drugiej kopalni. Gdzie szacunek wobec ofiar, wobec ich rodzin i bliskich? Gdzie empatia?

To, że przyczyny oraz okoliczności obu katastrof trzeba zbadać i próbować wyjaśnić, jest sprawą oczywistą, ale oczywiste jest też to, że postępowanie nie potrwa dzień, czy tydzień, ale znacznie dłużej. Wydawanie wyroków „na już”, w trybie doraźnym, mówienie czy pisanie „o krwi na rękach” jest po prostu niedopuszczalne i karygodne.

Praktycznie przy każdej katastrofie górniczej pojawia się teza, że praprzyczyną tragedii było to, że na pierwszym miejscu stawiano szybkość i wielkość wydobycia, a nie zdrowie człowieka, że liczyły się wyłącznie „metry”. Owszem, takie rzeczy się zdarzały w górnictwie i nie były to z całą pewnością tzw. przypadki odosobnione. Wykazałbym się naiwnością, gdybym twierdził, że to się definitywnie skończyło. Ale też trudno mi uwierzyć po katastrofach, jakie miały miejsce w ciągu minionych 20 lat w kopalniach Jas-Mos, Halemba, Wujek-Śląsk, czy na Zofiówce przed czterema laty, że wciąż dochodzi do sytuacji, w których górnik gotów jest położyć na szali własne życie tylko po to, aby wydobyć więcej węgla. Żaden górnik nie jest samobójcą.

Warto jednak pamiętać, że zupełnie inaczej człowiek ocenia rzeczywistość i swoje możliwości, gdy w spokoju, „na chłodno” rozmyśla, kalkuluje, waży za i przeciw, a zupełnie inaczej działa w emocjach, walcząc o czyjeś zdrowie i życie, czując, że liczy się każda minuta. Można mieć wątpliwości związane ze sposobem prowadzenia akcji ratowniczej w kopalni Pniówek. Wątpliwości, które w zasadzie sprowadzają się do tego, czy nie było tak, iż emocje ratujących pokonały chłodną kalkulację? Ale z drugiej strony ratownicy górniczy są jak żołnierze armii amerykańskiej, którzy w swoim zawodowym DNA mają zasadę, że nie mogą zostawić kolegi na polu na bitwy, że idą po żywego i po poległego. Ratownicy górniczy mają wpojone, że nie mogą kolegi zostawić na dole i zawsze sobie powtarzają, że idą po żywego. Ile było takich przypadków w historii ratownictwa, kiedy wydawało się, że idą już tylko po ciało górnika, a odnajdowali go żywego.

Powtórzę jeszcze raz. Nie ferujmy wyroków, bo wyrządzić krzywdę niewinnym jest łatwo, a naprawić tę krzywdę niezwykle trudno. Na ocenę przyjdzie czas. Nawiasem mówiąc, może warto by było, aby sposób prowadzenia akcji ratowniczej w kopalni Pniówek zbadała komisja w innym niż zazwyczaj składzie. Może dostrzeże elementy, których podobne komisje badające poprzednie wypadki nie dostrzegały, a które mogą mieć kluczowe znaczenie i dla oceny przyczyn obu katastrof, i dla poprawy bezpieczeństwa w kopalniach w przyszłości.

Dominik Kolorz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera