Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań - Górnik Zabrze 4:1. Zdjęcia z meczu. Fatalna seria wciąż trwa

Rafał Musioł
Rafał Musioł
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE Wojciech Wylęgalski
Górnik Zabrze nie zagrał w Poznaniu złego meczu, ale zszedł z boiska pokonany i to bardzo wysoko. Wynik starcia z Lechem oznacza, że seria wyjazdowych spotkań bez zwycięstwa zespołu Marcina Brosza wzrosła do 13. Zobaczcie zdjęcia z porażki, która znów skomplikowała sytuację Górnika w tabeli.

Marcin Brosz zagrał w Poznaniu va banque. Być może sfrustrowany koszmarną serią dwunastu wyjazdowych meczów bez zwycięstwa, a może chcąc oszczędzić siły swojego snajpera na mecze, w których będą się ważyły losy utrzymania, posadził Igora Angulo na ławkę rezerwowych.

Bądź na bieżąco i obserwuj

- Taką decyzję podjęliśmy, poza tym mecz trwa 90 minut i wiele może się zdarzyć - mówił tajemniczo szkoleniowiec gości, sugerując, że Bask będzie miał tym razem do odegrania rolę jokera.

Ledwo jednak mecz z Lechem się rozpoczął, a już poziom trudności przyszłej misji jednego z najlepszych strzelców w historii Górnika wyraźnie wzrósł. Po kilkudziesięciu sekundach gry piłka wpadła bowiem do siatki za plecami Martina Chudego.
Obrona zabrzan, z Dariuszem Pawłowskim na prawej stronie, została przez rywali łatwo rozmontowana i Dani Ramirez z 10 metrów zdobył swojego pierwszego gola w barwach Lecha.

Górnik próbował odpowiedzieć szybko. Jego akcje po raz kolejny napędzał Jesus Jimenez, ale to Erik Jirka powinien doprowadzić do wyrównania. Słowak w 28 minucie stojąc na linii bramkowej uderzył jednak piłkę po koźle daleko od słupka, o co miał słuszne pretensje Erik Janża. 240 sekund później Mickey van der Hart został już pokonany przez zastępującego Angulo Piotra Krawczyka, ale napastnik gości był na wyraźnym i nie wymagającym analizy VAR spalonym. Festiwal niewykorzystanych okazji zabrzan na tym jednak się nie skończył, bo dosłownie chwilę później bramkarza Lecha uratowała przypadkowa interwencja obrońcy. Nie było już za to przypadku w 35 minucie, gdy golkiper fatalnie interweniował przy dośrodkowaniu Łukasza Wolsztyńskiego i strącił piłkę wprost pod nogi Krawczyka, który z zimną krwią kopnął ją do pustej bramki.

- W drugiej połowie mecz zacznie się od nowa i mam nadzieję, że to my wyszarpiemy to zwycięstwo - mówił szczęśliwy strzelec schodząc na przerwę do szatni.

Zobacz koniecznie

Ten optymizm przygasił Kamil Jóźwiak, który w 54 minucie egoistycznie, ale skutecznie wykończył atak Lecha. Brosz zareagował na ten cios wprowadzeniem na murawę Angulo za Krawczyka i dokładając do tego zmianę Wolsztyńskiego na Davida Kopacza.
Przez chwilę zapachniało powtórką z historii, bo Górnik znów ruszył napędzany żądzą zemsty, ale nic dwa razy się nie zdarza, więc zamiast remisu zabrzanie za swoją ambicję zebrali lanie za sprawą Christiana Gytkjaera, który po podaniu zmiennika Jakuba Modera najpierw łatwo poradził sobie z Pawłowskim i nie dał szans na uratowanie sytuacji Pawłowi Bochniewiczowi, a potem dopełnił dzieła po asyście kolejnego zmiennika Juliusza Letniowskiego w akcji, której kluczowe okazało się złe podanie Pawłowskiego w środku boiska.

Lech wygrał ten mecz zasłużenie, pokazując jednocześnie Górnikowi jak kosztowna może się okazać sprzedaż Borisa Sekulicia. Czy Grek Stavros Vasilantonopoulos, który nie mieścił się w składzie AEK Ateny okaże się lekarstwem na ten problem?

- Zasługiwaliśmy w tym meczu na więcej. Mieliśmy swoje sytuacje i nie strzelaliśmy z nich goli, a Lech swoje wykorzystał - mówił po meczu z żalem Paweł Bochniewicz.

Nie przegap

Lech Poznań - Górnik Zabrze 4:1 (1:1)
1:0
Dani Ramírez (3), 1:1 Piotr Krawczyk (35), 2:1 Kamil Jóźwiak (54), 3:1 Christian Gytkjaer (80), 4:1 Christian Gytkjaer (86)

Lech: van der Hart - Butko, Satka, Crnomarković, Kostewycz - Kamiński (66. Moder), Muhar, Ramírez (81. Letniowski), Tiba, Jóźwiak (87. Marchwiński) - Gytkjaer.
Górnik: Chudy - Pawłowski, Wiśniewski, Bochniewicz, Janża - Jirka (81. Rostkowski), Prochazka, Manneh, Wolsztyński (58. Kopacz), Jimenez - Krawczyk (57. Angulo).
Żółte kartki: Crnomarković - Jirka.
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).
Widzów:8.634

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera