Gdy po pierwszej połowie Piast przegrywał z Lechem Poznań 0:2 nic nie było bynajmniej przesądzone. Goście grali bowiem naprawdę dobrze i zasługiwali na lepszy wynik. Po przerwie sprawiedliwości stało się zadość i gliwiczanie do domu zabrali jeden punkt. Dorobek mały w kontekście rywalizacji o mistrzostwo Polski, ale bardzo cenny w walce o medale srebrne. Dystans nad Kolejorzem, który ustami Jana Urbana zapowiadał pogoń za europejskimi pucharami, został przecież utrzymany.
Już w pierwszej połowie powinno paść więcej goli, ale Josip Barisić przy stanie 0:1 (Karol Linetty wykorzystał nieco przypadkowe podanie wynikające z walki w polu karnym i płaskim strzałem pokonał Jakuba Szmatułę) główkował z kilku metrów tak, że golkiper Lecha podbił piłkę ręką, a ta trafiła jeszcze w poprzeczkę. W obramowanie bramki trafił także po drugiej stronie boiska Linetty, który jednak w 38 minucie doczekał się asysty, gdy jego strzał dobił Nicki Bille Nielsen.
Schodzący do szatni piłkarze Jaroslava Latala kipieli złością, którą przenieśli na drugą połowę. W 51 minucie przełożyła się na kapitalną bramkę - Kamil Vacek wrzucił piłkę wprost na czubek buta wychodzącego sam na sam z Jasminem Buriciem Sasy Zivca, a ten z woleja posłał ją prosto do siatki. Zaskoczony Lech nie zdążył ochłonąć, a już był remis.Po kombinacyjnej akcji doprowadził do niego kopnięciem w „długi róg” Patrick Mraz.
W 69 minucie w tryby rozpędzającego się Piasta czerwoną kartkę wsunął sędzia Bartosz Frankowski, który błędnie uznał, że faul Kamila Vacka na Dawidzie Kownackim zasługuje na najwyższy wymiar kary. Piast nawet w dziesiątkę grał dobrze i czuł się na stadio nie Lecha dość swobodnie. Może pomogła mu w tym znana z Okrzei atmosfera, bo na trybunach zasiadło tylko 10.289 osób, co było najniższą frekwencją w Poznaniu w tym sezonie.
Przewaga liczebna Lecha przełożyła się tylko na jedną bardzo dobrą sytuację, ale kapitalną interwencją po strzale Linetty’ego popisał się Szmatuła i po raz kolejny w tym sezonie został jednym z bohaterów wicelidera tabeli.
Lech Poznań - Piast Gliwice 2:2 (2:0)
1:0 Karol Linetty (6), 2:0 Nicki Bille Nielsen (38), 2:1 Sasa Zivec (51), 2:2 Patrik Mraz (60)
Lech Burić - Kędziora, Arajuuri, Kamiński, Kadar - Jevtić (81. Gajos), Tetteh, Trałka (68. Kownacki), Linetty, Pawłowski - Nielsen. Trener: Jan Urban.
Piast Szmatuła - Mokwa, Korun, Hebert, Mraz - Szeliga (46. Nespor), Murawski, Vacek (69), Żivec (82. Mak), Bukata - Barisić (74. Jankowski). Trener: Radoslav Latal.
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów 10.289
Żółte kartki Arajuuri, Kadar, Tetteh. Czerwona: Vacek (69)
*WNIOSKI I DOKUMENTY na 500 zł na dziecko w ramach Programu Rodzina 500 PLUS
*Co za tragedia! Wybuch gazu zniszczył blok w Jaworznie. Czy to samobójstwo?
*Pomysły na Majówkę 2016: Ciekawe miejsca i wydarzenia ZOBACZ I SKORZYSTAJ
*Najlepsze prezenty na Komunię 2016: Dziecko będziei zachwycone
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?