Jeśli kogoś można określić mianem ikony ratownictwa górskiego w Beskidach, to jest nim Jerzy Stec – ratownik nierozerwalnie związany i kojarzony z Pilskiem i goprówką na Hali Miziowej.
We wrześniu 2018 r. Jerzy Stec dzień przed kolejnym dyżurem w górach dostał udaru, w wyniku którego został częściowo sparaliżowany. Lekarze zrobili, co w ich mocy, ale ratunkiem dla goprowca była kosztowna rehabilitacja. Z pomocą natychmiast pospieszyli koledzy-goprowcy, którzy rozpoczęli zbiórkę pieniędzy.
W akcję pomocy Jerzemu Stecowi włączyło się mnóstwo osób - turystów, ludzi dobrej woli, a także instytucje, jak Fundacja GOPR czy Fundacja Radan.
- W imieniu swoim i moich bliskich chciałbym serdecznie podziękować wszystkim organizacjom, przyjaciołom i ludziom dobrej woli, którzy okazali mi wsparcie, życzliwość i pomoc finansową, dzięki której po przebytym we wrześniu 2018 roku udarze mózgu, mogłem stanąć na nogi – informuje Jerzy Stec za pośrednictwem facebookowego fanpage’a Grupy Beskidzkiej GOPR.
PISALIŚMY: ZNANY RATOWNIK GOPR PILNIE POTRZEBUJE POMOCY
Podkreśla, że choroba spadła na niego nagle. - Z osoby sprawnej fizycznie i aktywnej zawodowo, stałem się zależny w podstawowych czynnościach dnia codziennego od innych osób. Ciężko pracowałem i pracuję nadal nad powrotem do pełnej sprawności, ale na dzień dzisiejszy jestem już osobą samodzielną i przy użyciu laski mogę się samodzielnie poruszać – zaznacza.
Dodaje, że wsparcie finansowe, jakie otrzymał od wielu osób, pozwoliło mu spokojnie realizować plan leczenia i rehabilitacji do końca czerwca 2019 roku. - Nie jestem w stanie podziękować każdemu indywidualnie, dlatego z tego miejsca bardzo Wam Wszystkim dziękuję – pisze.
Nie przegapcie
Jerzy Siodłak, który przez 22 lata pełnił funkcję naczelnika Grupy Beskidzkiej GOPR, a w styczniu obejmuje kierownictwo nad całym GOPR w Polsce przyznaje, że po tym wszystkim, co spotkało Jerzego Steca, dziś można mówić o optymizmie i o tym, że legendarny ratownik związany z Pilskiem wraca do zdrowia.
- Jurek cały czas rehabilituje się. Ma wsparcie od wielu życzliwych osób, ale tez i instytucji czy to Fundacji GOPR, czy Fundacji Radan, które wspierają działalność ratownictwa górskiego, ale też pomagają w takich trudnych sytuacjach naszym ratownikom - przyznaje Jerzy Siodłak. - Jurek stanął na nogi, odzyskał praktycznie pełną sprawność. Tak się jednak złożyło, że osiągnął już taki wiek i zrobił tak wiele dla ratownictwa górskiego, że przechodzi na zasłużoną emeryturę. Ale to nie znaczy, że przechodzi na emeryturę, jeśli chodzi o ratownictwo górskie. Jurek, na tyle, na ile go znam, nie wyobraża sobie życia bez ratownictwa górskiego - dodaje.
Zobaczcie koniecznie
Rozwiąż quiz. Dasz radę
Bądź na bieżąco i obserwuj
Nowy szef GOPR przyznaje, że Jerzy Stec w górach jest ciągle, odwiedza ratowników na Hali Miziowej, gdzie spędził 90 procent swojego zawodowego, ratowniczego życia. - Jurek Stec jest jednym z tych ratowników w historii Grupy Beskidzkiej GOPR, o którym można powiedzieć, że jest ikoną ratownictwa górskiego. Jeśli mówimy Pilsko i GOPR, to znaczy Jurek Stec – zaznacza Jerzy Siodłak.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?