Legia Warszawa - Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0: Górale na kolanach [RELACJA]

Przyjechaliśmy trzymać konsekwentnie wynik 0:0 - Marek Sokołowski wypowiedział te słowa z kamienną twarzą podczas pomeczowego wywiadu. W kontekście tego, co działo się na stadionie Legii, wypowiedź kapitana Podbeskidzia brzmiała jednak jak żart. Wicemistrzowie Polski bez wysiłku rzucili Górali na kolana, w czym wydatnie pomogła im sama defensywa gości. Poczynania tak zwanych obrońców momentami ocierały się o sabotaż.

Festiwal błędów miał opłakane skutki, a legioniści zadawali ciosy z precyzją zawodowych zabójców. W całym meczu oddali sześć celnych strzałów i zdobyli pięć goli (pierwsza samobójcza bramka nie mieści się w tych statystykach). Bielszczanie w tyłach fatalnie się ustawiali, grali pasywnie i nie prezentowali swojej firmowej zadziorności.

- Nie pamiętam, żeby mój zespół na Łazienkowskiej stworzył sobie tyle sytuacji - szukał jednak pozytywów trener Dariusz Kubicki.

Sęk w tym, że żadna z nich nie zamieniła się w gola, przy czym trafienia w słupek po uderzeniu przewrotką Roberta Demjana można żałować najbardziej ze względu na efektowność zagrania byłego króla strzelców. W dodatku świetnie dysponowany był Dusan Kuciak, którego kilka tygodni temu transferowa plotka łączyła właśnie z Podbeskidziem.

- Skąd tyle sytuacji pod naszą bramką? A skąd wiecie, że nie mieliśmy takiej taktyki, żeby czekać na kontry? - śmiał się przed kamerami Michał Kucharczyk.

Bielszczanom do śmiechu nie było. - Po takim meczu musimy odbudować wiarę we własne możliwości i podnieść morale. Przede wszystkim młodzi piłkarze muszą czuć wsparcie całej drużyny - przyznał Sokołowski.

I to akurat zabrzmiało jak najbardziej poważnie.

Tak padły gole

1:0 Bartosz Jaroch (4-sam)
Nemanja Nikolić dośrodkował z prawej strony do Michała Kucharczyka, ale pomiędzy nimi znalazł się obrońca Górali i nieatakowany kopnął piłkę do własnej bramki.

2:0 Nemanja Nikolić (32)
Legioniści wybili piłkę z pola karnego, jeden z nich przedłużył to wybicie na środku boiska do wychodzącego sam na sam z bramkarzem Węgra

3:0 Michał Kucharczyk (41)
Łatwo ograny Adam Mójta, strzał Nikolicia, podbity przez bramkarza i dobitka Kucharczyka.

4:0 Michał Żyro (76)
Przepiękny gol . Żyro przejął klatką piersiową piłkę wybijaną przez obrońców, podbił ją i kopnął idealnie w górny róg bramki.

5:0 Ondrej Duda (89)
Kompletny bałagan w obronie gości. Sędzia „puścił” faul na Marku Saganowskim, z czego skorzystał Duda.

Drużyna Henninga Berga po utracie tytułu mistrzowskiego w poprzednim sezonie na rzecz Lecha Poznań wraca na właściwą drogę. Po Superpucharowej porażce z początku obecnego sezonu z „Kolejorzem” przy Łazienkowskiej pozostały tylko wspomnienia, teraz dla warszawian liczy się odzyskanie tytułu mistrzowskiego i zawojowanie Europy. By to uczynić Legia musiała znaleźć receptę na poprawę skuteczności strzeleckiej. Jak się okazało lekarstwem Legii na problemy ze zdobywaniem goli okazał się Nemanja Nikolić.

Były król strzelców ligi węgierskiej bardzo szybko wkomponował się w nowy zespół z miejsca stając się jednym z liderów drużyny wicemistrza Polski. Nikolić swój instynkt strzelecki udowodnił już w pierwszym meczu ligowym przeciwko Śląskowi Wrocław. Między innymi to właśnie dwa gole Serba w tym spotkaniu zagwarantowały Legii nie tylko pierwsze trzy punkty w nowym sezonie, ale także pozycję lidera tabeli Ekstraklasy po pierwszej serii spotkań. - Zawsze staramy się grać jak najlepiej, ostatnie trzy mecze stały na wysokim poziomie, ale zawsze jest coś do poprawy.

Wygrywanie nam pomaga, zespół wygląda coraz lepiej, stwarzamy coraz więcej okazji bramkowym i skutecznie się bronimy. Chcemy to kontynuować i wygrać z Podbeskidziem – powiedział trener Legii Henning Berg.

Niewiele zabrakło, by niedzielny rywal Legii także mógł cieszyć się z kompletu punktów po pierwszej kolejce nowego sezonu. Podbeskidziu do osiągnięcia tego celu – czyli zwycięstwa nad tegorocznym beniaminkiem Ekstraklasy Zagłębiem Lubin zabrakło pięciu minut. („Górale” prowadzili od 2. minuty po golu Roberta Demjana, wyrównał Michal Papadopulos). Mimo remisu w tamtym spotkaniu trener Podbeskidzia z optymizmem patrzy na najbliższy mecz. - Jedziemy do stolicy pełni optymizmu. Legia to jeden z najlepszych zespołów, ale poziom jest wyrównany. Wszystko będzie zależało od tego, na ile pozwolimy grać rywalom – powiedział Dariusz Kubicki.

W opinii szkoleniowca gości kluczem do ewentualnego zwycięstwa w niedzielnym meczu będzie koncentracja. - Legia jest bardzo groźna przy stałych fragmentach gry. Mają też sporo indywidualności, którym nie wolno pozwolić się "rozbujać". Skrzydłowi: Guilherme, Kucharczyk, czy Żyro, jedną akcją potrafią przesądzić o wyniku meczu. Musimy zwrócić uwagę na podwajanie krycia na skrzydłach – stwierdził opiekun „Górali”.

Historia pojedynków Legii z Podbeskidziem na stadionie przy Łazienkowskiej korzystniejsza jest dla wicemistrzów Polski. W czterech meczach na tym obiekcie „Górale” triumfowali tylko raz w pierwszym sezonie swoich występów na boiskach Ekstraklasy. W trzech pozostałych meczach ponieśli wysokie porażki. Bilans bramkowy: 11:3 na korzyść Legii. - Takie statystyki są dla statystyków. Nie przywiązuje do nich zbyt wielkiej wagi. Każda seria ma początek i koniec, a każdy mecz ma własną historię. Mam nadzieję, że tym razem wynik będzie dla nas korzystny – powiedział trener Kubicki.

W spotkaniu przeciwko Legii w zespole Podbeskidzia nie wystąpią: Bartłomiej Konieczny, Adam Pazio i Anton Sloboda.

Bezpośrednią relację z meczu przeprowadzi Canal+.

*Wybieramy Dziewczynę Lata 2015 ZGŁOŚ SIĘ i ZAGŁOSUJ NA KANDYDATKĘ
*Burza na Śląsku i Zagłębiu. Skutki nawałnic są potworne ZDJĘCIA + WIDEO
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Ceny żywności mamy najniższe w Europie SPRAWDŹ PORÓWNANIE
*Katowice stają się centrum IT w Polsce. Ile można zarobić?
*Zoo w Chorzowie od kuchni. Tego nie zobaczysz w czasie zwiedzania ZDJĘCIA I WIDEO