Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Legia Warszawa - Polonia Bytom 3:1

Tomasz Kuczyński
Adrian Klepczyński (z lewej) nie zatrzymał Paluchowskiego
Adrian Klepczyński (z lewej) nie zatrzymał Paluchowskiego fot. marcin obara
Myśląca o mistrzostwie Polski Legia nie mogła sobie w sobotę pozwolić na stratę punktów.

Nawet brak kontuzjowanego lidera snajperów ekstraklasy Takesu-re'a Chinyamy nie pomógł Polonii, bo wyręczył go Adrian Paluchowski. Niebiesko-czerwoni postraszyli jednak faworyta, bo do przerwy remisowali 1:1, za sprawą Michała Zielińskiego.

Mecz zaczął się od gola dla gospodarzy, który był efektem błędów w obronie Polonii. Swoją debiutancką bramkę w ekstraklasie zdobył Paluchowski. Szybki cios nie powalił na szczęście bytomian, choć to Legia przeważała. Ataki gospodarzy nie przyniosły efektów, natomiast niespodziewanie padło wyrównanie. Marek Bażik dośrodkował z rzutu rożnego.

Do piłki wskoczył Zielu i strzałem głowa pokonał Jana Muchę.

- Choć graliśmy z lepszą od nas drużyną, była nadzieja na dobry wynik - ocenia trener Polonii Jurij Szatałow. - W I połowie próbowaliśmy zagrać bardziej defensywnie i to odniosło swój skutek, na dodatek zdobyliśmy bramkę. W przerwie założyliśmy sobie, że w II połowie zagramy bardziej ofensywnie. Myślę jednak, że na dzień dzisiejszy mój zespół nie jest przygotowany na otwartą grę z takim przeciwnikiem jak Legia.
Drugiego gola ponownie zdobył dubler Chinyamy, czyli Paluchowski. Wynik meczu w samej końcówce ustalił Piotr Giza.

- Na początku w bardzo głupi sposób straciliśmy bramkę. Grając z Legią przy Łazienkowskiej i myśląc o wywiezieniu stąd punktów, nie można dopuszczać do takich sytuacji - powiedział Marcin Radzewicz, cytowany przez serwis internetowy warszawskiego klubu. - Udało nam się jednak wyrównać, a w pierwszym kwadransie drugiej połowy moim zdaniem prezentowaliśmy się lepiej od rywali. Gol na 1:2 wpadł po rzucie z autu, więc dwa razy we frajerski sposób daliśmy się zaskoczyć Legii.

Radza narzekał na grę swej drużyny, ale również trener Legii Jan Urban skrytykował swych podopiecznych:

- Jestem zadowolony, ale tylko ze zwycięstwa, bo na pewno nie z gry moich zawodników. Nie tak to miało wyglądać. Grając ze słabszym rywalem trzeba go dobić, tak żeby nabrał do ciebie szacunku. My tego nie robimy i dlatego drużyny z niższych miejsc w tabeli walczą i łudzą się, że można Legii urwać punkty.

Kapitan Polonii Jacek Trzeciak, który został wprowadzony do gry dopiero w drugiej części, stwierdził, że bramka strzelona w Warszawie daje zespołowi satysfakcję. - Gol zdobyty przy Łazienkowskiej to zawsze duża frajda. W drugiej części wydawało się, że możemy coś wskórać, jednak przydarzył nam się klopsik, czyli stracona druga bramka - powiedział Trzeci.

Po wyprawie do Warszawy, Polonię czeka w sobotę mecz z Jagiellonią Białystok. Do Bytomia przyjedzie były trener niebiesko-czerwonych, Michał Probierz. Polonia jest już prawie pewna pozostania w ekstraklasie. Aby jednak nie było już żądnych wątpliwości, trzeba pokonać Jagę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!