18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Licealiści z Rudy Śląskiej zginęli w wypadku. Ich życie dopiero się zaczynało

Joanna Oreł
Kasia Kurzyńska kochała konie, Mateusz Siadul trenował koszykówkę, a Paweł Cichoń był ministrantem. Ania Polak i Mateusz Ratka planowali wyjechać na wakacje. Wspominamy piątkę młodych ludzi z Rudy Śląskiej, którzy zginęli w niedzielę w wypadku samochodowym w Mikołowie. Pisze - Joanna Oreł

Mieli po 19 i 20 lat. W paź-dzierni-ku niektórzy mieli przekroczyć progi wyższych uczelni. Najpierw chcieli jednak dorobić i wyjechać na zasłużone wakacje. Nie zdążyli. Droga z zakładów "Rolnik" w Mikołowie-Bujakowie do Rudy Śląskiej była ich ostatnią. Samochód, którym w niedzielę 8 lipca nad ranem wracali do domów ze swojej pierwszej, nocnej zmiany uderzył w przydrożne drzewo. Pięcioro młodych rudzian zginęło na miejscu.

Jego pasją był sport

Ewelina Szymczyk, wychowawczyni klasy o profilu biologiczno-chemicznym w Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Rudzie Śląskiej-Wirku, którą ukończyli Katarzyna Kurzyńska, Mateusz Siadul i Paweł Cichoń, ze łzami w oczach opowiada o swoich wychowankach.

- W środę tydzień temu odwiedził mnie Mateusz. Pochwalił się, że znalazł pracę. Obiecał, że razem z Pawłem pomalują swoją dawną salę lekcyjną - wspomina pani Ewelina. - Wie pani, tak się ucieszyłam! Taka byłam z nich dumna.

Podobnie jak Kasia i Paweł, Mateusz w maju zdawał maturę. Zaliczył egzaminy z języka polskiego, matematyki, angielskiego i biologii. Dwa dni po wizycie w szkole dowiedział się o zakwalifikowaniu na Politechnikę Śląską. W październiku miał rozpocząć studia na Wydziale Górnictwa i Geologii. W poniedziałek planował złożyć papiery na wymarzoną uczelnię. Nie zdążył.

Marcin Pelikan, zawodnik KS Pogoń w Rudzie Śląskiej, tak wspomina tragicznie zmarłego Mateusza: - Trenowaliśmy razem koszykówkę. To była jego druga pasja. Znaliśmy się sześć lat. Widywaliśmy się pięć razy w tygodniu - opowiada Marcin.
W lutym Mateusz przerwał treningi. Skręcił kostkę. Do sportu już nie wrócił. Skoncentrował się na nauce do matury. - Ostatni raz po dłuższej przerwie widziałem go dwa tygodnie temu. Wtedy nie wiedziałem, że będzie to nasze ostatnie spotkanie - mówi zadumany Marcin Pelikan.

Dla przyszłego studenta Politechniki Śląskiej praca w Zakładach Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego "Rolnik" w Bujakowie miała być sezonową. Chciał zarobić na wakacje i wyjechać w sierpniu. Bóg chciał dla niego inaczej...

Miał zostać żołnierzem

Podobnie było w przypadku Pawła Cichonia. - "Rolnik" jest tylko na wakacje - mówił znajomym, m.in. Karolowi Wienckowi. Karol poznał Pawła 11 lat temu. Chodzili razem do szkoły podstawowej, do gimnazjum, a później do liceum w ZSO nr 2 (od drugiej klasy, bo Paweł przez rok uczył się w Kochłowicach). - Chciał zostać żołnierzem - mówi Karol z dumą o swoim przyjacielu. - Marzył, by dostać się do 6. Batalionu Desantowo-Szturmowego w Gliwicach.

Miał predyspozycje. Był wysportowany. Wieczorami biegał, chodził na siłownię. Grał też w piłkę nożną. Był jednak realistą... - Mówił, że jeżeli nie uda mu się zacząć kariery żołnierza, to wybierze studia na Wydziale Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej lub zostanie pielęgniarzem - opowiada Karol.

We wspomnieniach wyłania się też inne oblicze młodego rudzianina. W tym roku minęłoby 10 lat, odkąd Paweł zaczął być ministrantem w parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa na Starej Bykowinie. To jego rodzinna dzielnica. - Pamiętam, jak zwalniałam Pawła z lekcji, bo ten gnał na kolędę - opowiada Ewelina Szymczyk, jego dawna wychowawczyni.

Przede wszystkim jednak Paweł uwielbiał spędzać czas ze swoimi znajomymi. Nie było dnia bez spotkań z przyjaciółmi, by tak po prostu - pogadać.

Jej pasją były konie

Katarzyna Kurzyńska, również absolwentka ZSO nr 2, kochała zwierzęta. Jej miłością były konie. Chciała studiować weterynarię. Paulina Zaleska, przyjaciółka tragicznie zmarłej maturzystki mówi o Kasi, że ta była bardzo wrażliwą osobą. Przejmowała się wszystkimi dookoła. Dopiero na końcu sobą.

Kasia trenowała w Stajni Rancho przy ul. Polnej w Rudzie Śląskiej. Marzyła o własnym wierzchowcu. Cztery lata temu dostała go od rodziców z okazji świąt Bożego Narodzenia. Swojego drugiego marzenia - by rozpocząć studia - nie spełniła.

To była szkolna para

Tragiczną śmierć na drodze ponieśli również Anna Polak i Mateusz Ratka. Młodzi od roku byli parą. Razem ukończyli Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 na Czarnym Lesie. Kształcili się tam w zawodzie kucharza.

- W czerwcu zdawali egzaminy zawodowe. Prace są sprawdzane. Nawet nie wiemy, czy Ania i Mateusz zdali. Jednak teraz nie ma to już większego znaczenia - mówi pogrążona w żałobie Małgorzata Rzepka, wicedyrektorka ZSP nr 2.

Ania podeszła do matury. I chociaż na pisemnym języku polskim powinęła jej się noga, to dziewczyna planowała poprawić egzamin. Chciała się dostać na studia. Mateusz zrezygnował z matury. Wybrał pracę. Oboje zakładali, że znajdą ją w Rudzie. Nie chcieli opuszczać rodzinnego miasta. - Dlatego tak bardzo byłam zdziwiona, kiedy wybrali się do pracy do Mikołowa - przyznaje Małgorzata Proczek, przyjaciółka Ani i Mateusza. - Najpierw chcieli jechać do pracy do Holandii, ale nie wyszło, więc zostali tutaj - dodaje Marcin Sułek, który uczył się w jednej klasie z Anią i Mateuszem.

Zakochani mieli również wspólne pasje. Uwielbiali rysować. Los obdarzył ich niezwykłym talentem. - Ania na luźniejszych lekcjach zawsze szkicowała. To była chyba manga. Z Mateuszem chodziłem do Plazy do Empiku. Lubił przeglądać japońskie opowiadania - wspomina Marcin Sułek.

Jak wspomina Małgorzata Proczek, Ania marzyła też o Nowym Jorku i wszystkim, co z nim związane. - Ale też zawsze mogliśmy na nich polegać - dodaje Paweł Michalak, szkolny przyjaciel pary. - Niezależnie od pogody i humoru Ania i Mateusz pojawiali się, gdy potrzebowaliśmy ich towarzystwa. Organizowaliśmy wyjazdy, razem gotowaliśmy - dodaje.

Znali się z podwórka

Pięcioro maturzystów znało się w większości z podwórka. Paweł Cichoń był ich "łącznikiem". Kasię i Mateusza Siadulę znał ze szkoły, Anię i Mateusza Ratkę - z widzenia. Młodzi chcieli odciążyć finansowo rodziców. Zarobić parę groszy. Śmierć przerwała ich marzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!