Ligowy komentarz DZ: Ile znaczy dobry trener? Jest na wagę złota

Po szóstej z rzędu ligowej wygranej kibice Górnika zastanawiają się, gdzie w tabeli byliby dziś zabrzanie, gdyby latem działacze klubowi nie odprawili Jana Urbana. 61-letni szkoleniowiec wrócił, bo nie miał wyboru wciąż mając ważny kontrakt, i udowodnił swoją wartość szybko wyciągając swoją drużynę ze strefy zagrożonej spadkiem, choć kadrę miał taką samą jak jego znacznie mniej doświadczony poprzednik.

Bartosch Gaul w 25 meczach zdobył z Górnikiem 28 punktów zostawiając go tuż nad kreską oznaczającą spadek, choć pracę zakończył zwycięstwem nad Wisłą Płock. Urban zaczął wprawdzie od porażki z Piastem w Gliwicach, lecz w siedmiu kolejnych potyczkach już nie przegrał, a zespół pod jego wodzą skończy sezon w górnej połówce tabeli PKO Ekstraklasy. Średnia punktów na mecz - 1,12 Gaula wobec 2,37 Urbana - też dobitnie pokazuje kto jakim jest fachowcem i to, że w Zabrzu z takim szkoleniowcem ciągle nie podpisano jeszcze nowego kontraktu może tylko zdumiewać.

Wyliczenia tego co na ławce zrobili dwaj opiekunowie Górnika miały pokazać ogromną rolę trenera w prowadzeniu zespołu. Widać to także w Częstochowie, choć tu akurat poszło to wszystko w drugą stronę. Marek Papszun to świetny strateg, ale jeszcze tylko przez tydzień będzie rządził w Rakowie i widać było wyraźnie, że po ogłoszeniu decyzji o zakończeniu jego siedmioletniej kadencji z piłkarzy mistrza Polski zeszło powietrze. Co prawda siłą rozpędu wygrali jeszcze w Lechią, ale późniejszej serii trzech porażek, która przytrafiła się drużynie trzeba by wcześniej pod Jasną Górą bardzo długo szukać. Dobrze, że udało się ją przerwać.

Niby we współczesnej piłce nożnej wszyscy o wszystkich wiedzą wszystko, a jednak dobry szkoleniowiec wciąż jest w niej osobą na wagę złota.