Ligowy komentarz DZ: Radość Górnika i zmartwienie Rakowa

Ligowy komentarz DZ: Radość Górnika i zmartwienie Rakowa

Górnik miesiąc czekał na ligowe zwycięstwo, więc po pokonaniu Zagłębia Lubin w Zabrzu zapanowała wielka radość. Gang Brosza zawsze słynął z wybiegania i serca do gry, ale w niedzielę dołożył do tego jeszcze trochę boiskowego sprytu, co w przypadku tak młodego zespołu nie jest wcale rzeczą łatwą.

Gospodarze nie byli wcale drużyną lepszą od lubinian. Wręcz przeciwnie - to rywale przez większość spotkania nadawali ton boiskowym wydarzeniom i mieli lepsze sytuacje strzeleckie, a jednak trzy punkty zostały na Górnym Śląsku.

Ten sukces może być początkiem czegoś dobrego, bo kryzys z początku roku związany chociażby z odwołaniem w ostatniej chwili zagranicznego obozu zespół Marcina Brosza wyraźnie ma już za sobą.

Dziś jedyne co martwi zabrzańskich fanów to brak skuteczności Richmonda Boakye. Gwiazda z Ghany miała w ciągu rundy wiosennej zadziwić PKO Ekstraklasę, ale na razie nie zdobyła żadnej bramki, a do końca pobytu w Polsce zostało jej już tylko dziewięć ligowych występów.

Trenera Rakowa Marka Papszuna martwi natomiast zbyt łat-we tracenie goli przez jego drużynę. Okazuje się, że takiego filara defensywy jakim jest Tomas Petrasek nie tak łatwo da się zastąpić, choć do Częstochowy sprowadzono kilku nowych graczy.

Czech wyrósł pod Jasną Górą na lidera drużyny, a najlepiej widać jak wiele dla niej znaczy, gdy go zabrakło. Na szczęście kapitan częstochowian powoli kończy rehabilitację i szykuje się do powrotu do gry, by wspomóc Raków na finiszu rozgrywek. W sobotnim spotkaniu z Górnikiem, które uświetni jubileusz 100-lecia klubu, na pewno go jednak zabraknie.