List do DZ: Do dziś nie pogodziliśmy się z niepotrzebną śmiercią wnuczki

Moja córka była w 9 miesiącu ciąży. Kiedy poczuła, że ruchy dziecka są coraz słabsze, zgłosiła się do szpitala w Częstochowie. Ale wszystkowiedzący lekarze kazali jej wrócić do domu. Gdy po 4 dniach z powrotem trafiła na oddział tego szpitala, dziecko urodziło się martwe.

To było koszmarne przeżycie i taka trauma, że do dziś nie możemy o niej zapomnieć, choć minęło już 18 lat od tamtej strasznej chwili. Tylko ktoś, kto ma za sobą takie doświadczenie, wie, jak to boli i że nie da się tego zapomnieć. Pamiętam łóżeczko z przypiętymi kokardkami przygotowane na przyjęcie dziecka! Przeżywamy to do dzisiaj. To jest nieopisany wstrząs nie tylko dla rodziców, ale też dla całej rodziny.

Ale najgorsze było to, że ordynator tamtego częstochowskiego szpitala przyszedł do córki i powiedział jej, że to jest jej wina. A przecież to szpital odesłał ją wtedy do domu!

Chociaż mam wnuki, nie potrafię zapomnieć o tamtej wnuczce, która mogła przecież żyć - gdyby lekarze inaczej potraktowali ten przypadek i posłuchali córki. Do dziś nikt z nas nie pogodził się z bezsensowną stratą dziecka. Wiemy tylko, że położna z owego częstochowskiego szpitala ochrzciła wnuczkę naprędce i dała jej na imię Marysia.

JJ
Czytelniczka z KATOWIC

ZGADZASZ SIĘ Z AUTOREM? JESTEŚ PRZECIWNEGO ZDANIA? NAPISZ KOMENTARZ

WIĘCEJ LISTÓW DO REDAKCJI DZ [CZYTAJ]

Nasz adres: "Dziennik Zachodni" Media Centrum, ul. Baczyńskiego 25a, 41-203 Sosnowiec
Adres mejlowy: [email protected]

*Zimy w styczniu nie będzie [PROGNOZA POGODY NA STYCZEŃ 2014]
*Abonament RTV 2014 [OPŁATY, TERMINY, ULGI]
*Urlop macierzyński i urlop rodzicielski 2014 [ZASADY I TERMINY]