Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

List do DZ: Sens i logika a wojskowa polityka w opinii rezerwy

Marek Ostern-Skrzetuski, Katowice
W czasach obowiązkowej służby wojskowej w Polsce takie powroty z koszar do domu były okazją do  radosnej zabawy. Nawet przechodnie tolerowali te wygłupy, bo wiedzieli, że rezerwa świętuje wolność
W czasach obowiązkowej służby wojskowej w Polsce takie powroty z koszar do domu były okazją do radosnej zabawy. Nawet przechodnie tolerowali te wygłupy, bo wiedzieli, że rezerwa świętuje wolność arc
Są tacy, którzy wspominają służbę wojskową chętnie i z nostalgią Inni uważają, że był to czas upokorzeń i nieludzkiej dyscypliny. Co najmniej raz w tygodniu przeznaczamy więcej miejsca na Wasze listy, w których opisujecie problemy, z jakimi przyszło Wam się zmierzyć.

Potomek starego rodu

W Ludowym Wojsku Polskim służyłem w latach 1963-1965. Był to okres, który określam tak: gdzie się kończą sens i logika, tam zaczynała się wojskowa polityka. Był luty 1965 roku. Ja w tym czasie służyłem w pułku czołgów w Braniewie. Luty był miesiącem oswobodzenia Braniewa spod okupacji hitlerowskiej i uroczyście obchodzono 20. rocznicę tego oswobodzenia przez armię sowiecką.

Dowódca pułku wydał rozkaz dowódcom kompanii, aby w krótkim czasie po uroczystości zorganizowali spotkania ze swoimi podwładnymi i przybliżyli mu istotę przyjaźni polsko-sowieckiej. Dowódca kompanii remontowej czołgów, w jakiej lub w której służyłem, miał wyjątkowo zakuty łeb i był gorliwym sługusem tego przeklętego reżimu sowieckiego.

Poszedł sobie na skróty i po krótkim wstępie zaczął wypytywać żołnierzy, co jest im wiadomo na temat zasług, jakie wnieśli nasi "bracia" ze wschodu dla narodu polskiego.

Ja, potomek ze strony Ojca prastarego rodu rycerskiej szlachty frankońskiej (Niemcy), a ze strony Mamy prastarego rodu szlachty polskiej rycerskiej, miałem w tej materii najwięcej do powiedzenia. Przecież podstawową "zasługą" tych przeklętych wschodnich "braci", było pozbawienie między innymi mnie czci szlacheckiej i majątku! Przecież to oni wywieźli na "nieludzką ziemię" do południowo-wschodniego Kazachstanu - w okolice Dżambułu - moich najbliższych, to jest Babcię Eleonorę Skrzetuską oraz moją Mamę, jak też Ojca Henryka Ostern, którego Mama tam poznała. Tam też zmarła moja Babcia. Co więcej, ci godni pogardy "bracia" ze wschodu zamordowali w Katyniu w kwietniu 1943 roku mojego Dziadka Zygmunta Skrzetuskiego.

Spytałem więc dowódcę, dlaczego nie wspomniał ani słowem o tym, że 17 września 1939 roku sowieckie żołdactwo napadło na Polskę od wschodu, wbijając nam nóż w plecy i tym samym pomagając hitlerowcom szybciej podbić Polskę. W pierwszej chwili dowódca kompanii wyglądał tak, jakby zderzył się czołowo z czołgiem. Jak trochę ochłonął, trzęsąc się cały w bezsilnej złości, zdołał wykrztusić z siebie tylko jedno zdanie: "Od dzisiaj jesteście żołnierzu szeregowcem!" - a byłem kapralem. "Degraduję was i jesteście aresztowani". Odbyłem karę dwutygodniowego aresztu i od tamtej pory byliśmy zaciętymi wrogami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!