Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Listy do DZ: Fachowcy i rutyniarze

Andrzej Piontek, Wodzisław Śląski
Marzena Bugała-Azarko
Dobrze, że człowiekiem drugiego kontaktu nie był dla mnie grabarz. Jeszcze nie wszystkie pielęgniarki wyjechały do pracy za granicę

Szpitalna codzienność

Przez kilka dziesięcioleci nie miałem kłopotów ze zdrowiem. Nagle znalazłem się na OIOM-ie wodzisławskiego szpitala, gdzie zajęły się mną dwie młode lekarki, pracujące przy mnie w tempie ekspresowym. Po niecałych czterech dobach zostałem przewieziony do Raciborskiego Centrum Medycznego na oddział kardiologii. Tam takie samo tempo pracy. O godzinie pierwszej w nocy ordynator skończył u mnie zabieg koronografii. Widziałem jego zmęczenie, gdy zdejmował z siebie, zapewne ciężki kaftan "przeciwatomowy", i z ulgą powiedział do asystentów: Teraz już mogę pójść spać.

W jednym i w drugim szpitalu obserwowałem pracę lekarzy i pielęgniarek, które miały wiele cierpliwości do starszych, niedosłyszących pacjentów, którym to samo trzeba było kilka razy mówić i objaśniać. Wśród chorych zdarzają się również pacjenci uciążliwi, marudni, chcący być w centrum zainteresowania personelu medycznego. Ciężka to praca i za marny grosz.

EKG bez podejrzeń

Mam porównanie, ponieważ wiem, ile zarobiła moja wnuczka - uczyła się zawodu w West-falii - za pierwszy miesiąc pracy w westfalskim szpitalu - i ile zarabia znana mi przełożona pielęgniarek ze stażem 38 lat. Trzeba Bogu dziękować, że nie wszystkie pielęgniarki wyjechały do pracy za granicą.

By nie było za pięknie, muszę napisać o kropli dziegciu, psującym opinię tym, o których powyżej wspomniałem.

W poniedziałek (29 X) szukałem pomocy u tzw. lekarza pier-wszego kontaktu, której skarżyłem się na wczorajszy ból w klatce piersiowej, a potem ból w plecach między łopatkami i poniżej. Lekarka pytała, czy ból promieniował tu, czy promieniował tam? Nie promieniował. Wykonano mi EKG, które rzekomo nic nie wykazało (wcześniej ponad pół godziny siedziałem bez ruchu w poczekalni) Dostałem skierowanie na prześwietlenie płuc i badania analityczne. Zostałem poinformowany, że z wynikami spotkamy się za kilka dni.

Pechowy pierwszy kontakt

W nocy z piątku na sobotę (3-4 XI) dopadł mnie straszny ból w plecach, jakby rozdzierały mnie sępy. Rano syn zawiózł mnie do szpitala na dyżur do kolejnego lekarza pierwszego kontaktu. Powiedziałem mu, co przeżyłem w nocy. Dostałem zastrzyk przeciwbólowy oraz receptę na tabletki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Lekarz poinformował mnie, że jego zadaniem jest przetrzymać pacjenta do poniedziałku, by mógł pójść do swojego lekarza rodzinnego. Jedynie w nagłym przypadku może skierować na oddział szpitalny. Wido-cznie nie byłem nagłym przypadkiem.

Nieświadomy przeżytego zawału, przez pięć dni żyłem jak rozbójnik (jeździłem rowerem). Miałem wiele szczęścia, że człowiekiem drugiego kontaktu dla mnie nie był grabarz.

Kiedy lekarzom w szpitalach mówiłem jak zostałem (nie zostałem) zdiagnozowany przez dwóch lekarzy pierwszego kontaktu, oni zwiesili głowy, jakby to była ich wina. Z tego powodu było mi przykro.

W lecznictwie stale słyszy się o przestrzeganiu procedur. Nie ma jednak takiej procedury, by lekarz słyszący moje informacje umiał jednym telefonem uruchomić procedury blokujące drogę do podobnych rutyniarskich zachowań niedouczonego lekarza rodzinnego.

Zamiatanie pod dywan

Nie tak dawno głośno było o zamiataniu pod dywan zachowań pedofilskich niektórych przedstawicieli zacnej instytucji. Okazuje się, że każde środowisko zamiata pod dywan, zamiast samo oczyścić się z ludzi niegodnych wśród nich. Jest to drugi poważny problem po korupcji.

Nie mogąc rozwiązać tych problemów, nie powinniśmy tęsknie spoglądać na kraje skandynawskie, gdzie od dawna funkcjonuje społeczeństwo samo-kontrolujące się. U nas utrwaliło się określenie "kapuś". Ciekawe, jakby zareagował ktoś, komu porwano dziecko, gdyby jego znajomy powiedział, że wie, kto porwał dziecko, ale nie może powiedzieć, bo nie chce być kapusiem. (JJ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!