LKS Goczałkowice - Ślęza Wrocław 1:1. Fani przyszyli zobaczyć Piszczka ZDJĘCIA KIBICÓW

Kibice w Goczałkowicach długo czekali na tę chwilę. Najbardziej znany wychowanek LKS po 20 latach gry w innych klubach wrócił na stare śmieci i znów założył koszulkę macierzystej drużyny.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA KIBICÓW LKS GOCZAŁKOWICE NA MECZU ZE ŚLĘZĄ

Debiut Łukasza Piszczka w seniorskiej drużynie LKS Goczałkowice-Zdrój był wielkim wydarzeniem. Kibice od dawna pytali o bilety na mecz ze Ślęzą otwierający sezon 2021/22 w grupie trzeciej III ligi w naszym regionie.

Mogący pomieścić 1500 osób stadion mógł wypełnić się w połowie. Limit widzów na trybunach zwiększały osoby zaszczepione przeciwko COVID-19 przedstawiając stosowne zaświadczenie. W sumie więc na Panattoni Arena mogło zasiąść blisko tysiąc widzów.

Nie wszystkie dostępne miejsca zostały zajęte, ale gospodarze i tak nie mieli prawa narzekać na frekwencję. Kibice od pierwszej minuty mogli oglądać na boisku 66-krotnego reprezentanta Polski długo cieszyli się z prowadzenia swojej drużyny, choć wcale nie była ona lepsza od Ślęzy. Ambitnie grający goście z Wrocławia wyrównali jednak w ósmej minucie doliczonego czasu gry, gdy LKS grał w dziesiątkę po czerwonej kartce dla bramkarza Łukasza Mrzyka.

Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1:1, a kibice popularnych Goczałów opuszczali stadion z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony cieszyli się, że byli świadkami wielkiego wydarzenia jakim był powrót do Goczałkowic Piszczka, a z drugiej żałowali straconych w ostatniej chwili dwóch punktów.

LKS Goczałkowice-Zdrój - Ślęza Wrocław 1:1 (0:0)
Bramki 1:0 Przemysław Mońka (63), 1:1 Vinicius Matheus (90+8)