Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŁKS - Podbeskidzie 2:1. Górale znów stracili punkty w końcówce

Przemysław Drewniak
Przemysław Drewniak
Kamil Biliński (Podbeskidzie) w walce z Adamem Marciniakiem (ŁKS).
Kamil Biliński (Podbeskidzie) w walce z Adamem Marciniakiem (ŁKS). S. Jaszczurowski / TS Podbeskidzie
W piątkowym meczu 28. kolejki Fortuna 1. Ligi Podbeskidzie Bielsko-Biała przegrało z ŁKS-em Łódź 1:2. Jedyną bramkę dla Górali zdobył z rzutu karnego Joan Roman.

Trener Podbeskidzia Dariusz Żuraw cieszył się na wyjazd do Łodzi. Już po wygranym spotkaniu z Chojniczanką zapowiadał, że jego drużynę czeka "fajny mecz" z silnym, grającym ofensywnie rywalem przy głośnym dopingu kibiców. A Górale lubią takie warunki, co pokazał niedawny mecz z Ruchem w Gliwicach, gdzie o mały włos nie sięgnęli po komplet punktów.

Piątkowe starcie pokazało jednak, że tabela nie kłamie - lider pierwszej ligi sprawił bielszczanom sporo kłopotów. ŁKS przeciwstawił Podbeskidziu skuteczny pressing, dzięki któremu szybko odbierał piłkę i miał przewagę w jej posiadaniu. Górale z trudem omijali ustawionych wysoko gospodarzy krótkimi podaniami, ale gdy im się to już udało, to również potrafili przeprowadzić groźne akcje. W efekcie w Łodzi oglądaliśmy ciekawy, otwarty mecz.

W pierwszej połowie najlepszą okazję do otwarcia wyniku miał pomocnik ŁKS-u Maciej Śliwa - po kombinacyjnej akcji w polu karnym oddał groźny strzał po ziemi, ale świetną interwencją popisał się Wiktor Kaczorowski. Jeszcze bliżej pokonania bramkarza gości był... jego kolega z drużyny, Marcel Misztal. Naciskany przez przeciwnika posłał nieudane podanie do Kaczorowskiego, po którym piłka o włos minęła słupek bramki.

Podbeskidzie próbowało atakować w różnorodny sposób - środkiem boiska, bokami lub strzałami z dystansu. Brakowało jednak skutecznego wykończenia, a najbliżej szczęścia był Krzysztof Drzazga, który po wymianie podań z Kamilem Bilińskim uderzył nieznacznie obok bramki.

Kibice Podbeskidzia wstrzymali oddech pod koniec pierwszej połowy, ale nie z powodu piłkarskich emocji, a po niebezpiecznym zderzeniu głową Tomasza Neugebauera z Adamem Marciniakiem. Młody pomocnik Górali bezwładnie upadł na murawę i na chwilę stracił przytomność, a z murawy został zniesiony prosto do karetki. Na szczęście już po zakończeniu spotkania ze szpitala napłynęły dobre wieści o tym, że piłkarz czuje się coraz lepiej.

I choć pierwsza część gry zakończyła się dla gości przykro, to początek drugiej był znakomity. Po krótko rozegranym rzucie rożnym strzał Joana "Goku" Romana zablokował ręką w polu karnym Pirulo, a sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł sam Goku i pewnym uderzeniem zdobył swoją trzynastą bramkę w tym sezonie.

Gospodarze, którzy od czasu wpadki z GKS-em Katowice w pierwszej kolejce nie przegrali u siebie ani jednego spotkania, ruszyli do zaciekłych ataków. Na wyrównanie wystarczył im kwadrans - po dośrodkowaniu Kamila Dankowskiego w ogromnym zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Mateusz Kowalczyk, kierując piłkę do siatki z najbliższej odległości. - Po zdobytej bramce za bardzo się cofnęliśmy i to sprawiło, że ŁKS się napędzał przy wsparciu swoich kibiców. Zabrakło nam jakości z przodu i utrzymania piłki na połowie przeciwnika, a gospodarze udowodnili, że nieprzypadkowo są liderami. Mamy problem z drużynami, które grają wysoko - mówił trener Żuraw.

W końcówce ŁKS przeważał coraz mocniej i w doliczonym czasie gry zadał decydujący cios. Po strzale Dawida Korta piłka odbiła się od wprowadzonego z ławki Julio Rodrigueza i wpadła do bramki. - W końcówce postawiliśmy na frontalny atak, bo nikogo z nas nie satysfakcjonował remis. Musieliśmy włożyć wiele wysiłku, umiejętności i determinacji, żeby wygrać ten mecz, choć z przebiegu gry byliśmy lepsi - zaznaczył trener ŁKS-u, Kazimierz Moskal.

Podbeskidzie wypuściło z rąk szansę na urwanie punktów liderowi i nie będzie dobrze wspominać swojego jubileuszowego, pięćsetnego meczu w pierwszej lidze.

ŁKS Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1
Mateusz Kowalczyk 69', Julio Rodriguez 90+4' (sam.) - Joan Roman 53' (k.)

ŁKS: Aleksander Bobek - Kamil Dankowski, Nacho Monsalve, Adam Marciniak, Milan Spremo (81' Kelechukwu Ibe-Torti) - Pirulo, Michał Mokrzycki, Mateusz Kowalczyk (90' Oskar Koprowski), Michał Trąbka (81' Dawid Kort), Maciej Śliwa (59' Bartosz Szeliga) - Stipe Jurić (59' Piotr Janczukowicz).

Podbeskidzie: Wiktor Kaczorowski - Jeppe Simonsen, Arthur Vitelli, Daniel Mikołajewski (90' Julio Rodriguez), Ezequiel Bonifacio, Florian Hartherz - Krzysztof Drzazga (78' Mathieu Scalet), Marcel Misztal, Tomasz Neugebauer (45' Tomasz Jodłowiec), Joan Roman - Kamil Biliński (78' Titas Milašius).

Żółte kartki: Pirulo, Marciniak, Kowalczyk - Neugebauer.
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk)

Widzów: 9391.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera