Mieszkańcy Łojek i Konradowa w gminie Blachownia obawiają się, że w krótkim czasie ich miejscowości przestaną być przyjemnym miejscem do zamieszkania.
Powodem ich obaw, ale i wzburzenia, są informacje o wszczęciu przez Urząd Miasta postępowania administracyjnego w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na magazynowaniu odpadów niebezpiecznych i innych na terenie dawnej kopalni rud żelaza Jerzyk.
W poniedziałek przed sklepem w Konradowie zebrała się grupa wzburzonych mieszkańców Łojek i Konradowa, aby spotkać się z przedstawicielami mediów. Obie miejscowości dzieli tylko droga. Vis-à-vis sklepu jest nieczynna kopalnia rudy. To tam może być składowisko niebezpiecznych materiałów.
- Tam jest głęboki, kilkudziesięciometrowy szyb, można go łatwo otworzyć. Kto nam zagwarantuje, że nie będą tam wsypywane różne rzeczy - mówi radny Cezary Osiński.
- Obok szybu są składowane jakieś worki, nie wiadomo z czym - dodaje Irena Popczyk. - Co będzie, jak jeszcze przyjdzie tu firma, która zbiera przeróżne materiały niebezpieczne, podobno także ze szpitali.
Mieszkańcy Konradowa są oburzeni, że burmistrz o spotkaniu w sprawie ewentualnego składowiska poinformowała tylko mieszkańców Łojek. Właściwie to sołtysa. SMS-em wysłanym o godzinie 10 rano z informacją, że spotkanie w szkole odbędzie się o 17.
- Właśnie taka jest polityka informacyjna w naszej gminie - irytuje się radny Jacek Rogut. - 20 stycznia wpłynęło do Urzędu Gminy pismo od firmy o wydanie warunków oddziaływania na środowisko, a 25 stycznia była sesja Rady Gminy i pani burmistrz nic nam nie powiedziała, że jest takie pismo. Potem była jeszcze Komisja Oświaty, na której też nas mogła poinformować. Dowiedzieliśmy się o tym piśmie pocztą pantoflową.
Mieszkańcy zwracają uwagę, że Blachownia chce się lansować jako zielona gmina, a to koliduje ze składowiskiem niebezpiecznych odpadów. Nie wyobrażają sobie, aby składowisko miało powstać w Łojkach, tym bardziej że w pobliżu znajdują się uprawa borówek oraz fabryka makaronu.
- Pewnie stanęlibyśmy przed faktem dokonanym, gdy przywieźliby odpady, gdyby nie nasze protesty - mówią mieszkańcy.
W poniedziałek wieczorem z mieszkańcami Łojek i Konra-dowa spotkała się burmistrz Blachowni, Sylwia Szymańska. Podczas burzliwej i pełnej emocji dyskusji zadeklarowała, że w tej sprawie będzie stała po stronie mieszkańców. W praktyce jej deklaracja jednak niewiele znaczy. Działka, o której mowa, nie ma bowiem w tej chwili ani studium, ani planu zagospodarowania, co powoduje, że jeżeli firma zajmująca się magazynowaniem odpadów zachowa wszelkie przepisy prawa, to nie będzie podstaw, aby wydać w tej sprawie negatywną decyzję.
*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?