Józef K. tym razem był trzeźwy. Rozprawa się odbyła, ale na pewno nie przebiegła po myśli oskarżonego. Mężczyzna wykazał skruchę, obiecywał poprawę. Sąd nie dał jednak wiary jego zapewnieniom.
- Posprzedawałem samochody, by nie kusiło mnie żeby jeździć, zgłosiłem się dobrowolnie na leczenie odwykowe, brat pilnuje, żebym nie pił, pomaga mi, żebym wziął się za siebie. Żałuję tego, co się stało. Zrozumiałem, że nie wolno jeździć samochodem pod wpływem alkoholu. Jest mi wstyd za to, co zrobiłem - mówił Józef K.
Kiepską sytuację swojego klienta obrońca próbował ratować wnioskiem o przesłuchanie jego matki. Podczas jednego z zatrzymań Józef K. tłumaczył bowiem policjantom, że musi jeździć autem, bo ma chorą matkę.
- Mam wątpliwości co do jej stanu psychofizycznego, nie wiem, czy jest w stanie sama sobie poradzić - argumentował swój wniosek adwokat. Sąd go jednak oddalił.
Nie bez wpływu na jego decyzję miały zeznania ostatniego ze świadków - policjanta, który trzykrotnie zatrzymywał Józefa K. Mężczyzna zeznał, że rozmawiał kobietą, która mimo zaawansowanego wieku była komunikatywna i nie sprawiała wrażenia osoby niesamodzielnej.
Jedyne, co pozostało oskarżonemu, to wyrazić skruchę i prosić o niski wymiar kary, co też uczynił. Mężczyzna prosił też o wyrok w zawieszeniu.
- Oskarżony dziś obiecał poprawę. Ale póki co rozpatrujemy wydarzenia, co do których trudno doszukać się okoliczności łagodzących. Oskarżony staje przez pięcioma jednolicie brzmiącymi zarzutami różniącymi się jedynie datami i zawartością alkoholu we krwi - mówił prokurator Krzysztof Droździok. - Był wniosek o tryb przyspieszony, sąd zwrócił go prokuraturze do rozpatrzenia. 21 października miało być rozpoznanie, ale oskarżony znów został zatrzymany. Wskazuje to na brak jakiejkolwiek poprawy - mówił.
I wniósł o karę 1,5 roku pozbawienia wolności z 7-letnim zakazem prowadzenia pojazdów.
To zaskakująco niski wymiar, zważywszy na ciężar przewinień Józefa K. Tak samo uznał sędzia, skazując go na na niewiele więcej , bo 2 lata i 8-letni zakaz prowadzenia i pokrycie kosztów sądowych. Na poczet kary zaliczył 3 dni spędzone w areszcie.
- Pan rażąco nadużywa prawa, za nic ma obowiązujący porządek prawny. To nie były przypadkowe, ale konsekwentne działania. Alkohol nie umniejsza stopnia pańskiej winy, nawet jeśli jego spożywanie ma podłoże chorobowe. Nie usprawiedliwia też wsiadania pod jego wpływem do samochodu. To, jak pan żyje, to nie moja sprawa. Ale nie ma pan prawa decydować o życiu innych - mówił sędzia Piotr Słabikowski. - Jest pan osobą zdemoralizowaną. Bez dotkliwej kary nie da się tego naprawić. To, ze pan sprzedał auta nie znaczy, że nie kupi kolejnego. Skrucha nie była szczera i obliczona na zmianę postrzegania przez sędziego, nie jest realna - mówił sędzia.
*Zamieszki przed siedzibą JSW: Policja znowu strzelała do związkowców WIDEO + ZDJĘCIA
*Psychopata z Zabrza więził kobietę w kanale. Opis tortur jest drastyczny. Czy zostanie skazany?
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Tak! To działa. Właśnie zielony jęczmień stosują gwiazdy TV
*Zwolnienia grupowe w Biedronce to fakt. Oto pracownicy do zwolnienia
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?