Łucja Staniczek: Nie chcemy nikogo nawracać na śląskość [ŚLĄSK PLUS]

Młodzież chętnie uczyłaby się mowy śląskiej?
Jeżeli z tej nauki uczynimy kolejny przedmiot lekcyjny, będą klasówki i odpytywanie ze słówek, to ten przedmiot stanie się jednym z wielu, nielubiany. Jeżeli pokażemy im, że jest to język ludzi wykształconych, autorytetów, język współczesnej, dobrej literatury, to zapragną go poznać.

A po co młodzi mają wiedzieć, jak się „warzy wodzionka”?
Bo jest dobra! Edukacja regionalna jest atrakcyjna, ważna, wiem to po swoich uczniach, jeżeli jest dostosowana do ich zainteresowań i rozwoju. Klasy „śląskoznaw-cze” w Bytomiu i Rudzie Śląskiej i gdzie indziej pękają w szwach, bo proponuje się młodzieży projekty pozwalające zrozumieć współczesne zjawiska kulturowe, społeczne, występujące na Śląsku.

Śląsk tradycyjny wydaje się przydatny młodym ludziom? Choćby taki śląski model rodziny: on ciężko pracuje pod ziemią, a ona czeka w domu?
Nie jest to model negatywny. Matka i żona, która ma poczucie odpowiedzialności za zbudowanie spójnej rodziny i ma komfortową sytuację do wypełnienia tego zadania, to nie jest anachronizm. Ale taki Śląsk umarł. Rodzina jest ceniona pod każdą szerokością geograficzną i wszędzie model rodziny się zmienia.

O jakim Śląsku opowiada pani uczniom? O tym, który jeszcze starka wspomina?
Na pomoc starek już liczymy coraz rzadziej. Jeszcze kilkanaście lat temu można było poprosić uczniów, by spytali babcię czy dziadka, jak to dawniej bywało, i pomogli wnukom, swoimi wspomnieniami, nasiąkać tym regionem.

Rozmawiała Teresa Semik
[PRZECZYTAJ CAŁY WYWIAD W ŚLĄSK PLUS - WEJDŹ]

*Oto zakręt mistrzów w Katowicach. Każdego dnia ktoś ląduje na barierkach
*Marsz przeciw imigrantom w Katowicach ZDJĘCIA + WIDEO
*Adamek - Saleta ZDJĘCIA + WIDEO CAŁA WALKA
*Merkury Market w Rybniku otwarty! ZOBACZ KONIECZNIE