Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Majcher „Małe wielkie sekrety”. Recenzja: czy każda kobieta powinna być matką? Ważna powieść pisarki z Katowic

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Mat. prasowe wydawnictwa Pascal
Nigdy nie chciałam urodzić – tym jednym zdaniem w powieści „Małe wielkie sekrety” Magdalena Majcher wprawiła zapewne w osłupienie sporo czytelniczek. Być może część z nich nawet zszokowała. Macierzyństwo ma cienie, nie tylko blaski – wiadomo, ale przecież każda kobieta chce zostać matką. Każda?

O macierzyństwie, które oznacza łzy

Jeśli któraś z polskich pisarek była w stanie podjąć tak ważny społecznie temat jak brak instynktu macierzyńskiego oraz zrobić to w mądry i zarazem delikatny sposób, to właśnie Majcher. Nie pierwszy raz przecież pisarka sięga po temat społecznie ważny, ale z różnych powodów pomijany lub przemilczany. O macierzyństwie, które oznacza łzy i mierzenie się z licznymi przeciwnościami losu, Magdalena Majcher pisze w swoich książkach często. Poruszała już m. in. temat depresji poporodowej, niepłodności, zbyt wczesnego macierzyństwa, pisała wychowywaniu dziecka z FAS czy z zespołem Downa, wreszcie o ciąży będącej skutkiem gwałtu.

Czytaj także

Teraz sięgnęła po cięższy kaliber. Główna bohaterka „Małych wielkich sekretów” - energiczna i przedsiębiorcza Monika - wychowuje z partnerem Marcinem niepełnosprawną córeczkę. Mieszkają na ekskluzywnym Osiedlu Pogodnym w Bielsku-Białej (książka jest czwartą częścią serii). Zosia ma 12 lat. Kilka lat temu przeszła operację usunięcia guza mózgu, ale jest sparaliżowana. Rodzice stają na głowie, aby zapewnić jej najlepszych rehabilitantów, lekarzy i wszystko, czego potrzebuje, aby żyła normalnie. Są bogaci, więc pieniądze nie stanowią dla nich problemu. Tyle że Zosia najbardziej potrzebuje uwagi rodziców i ich miłości.

Dlatego kiedy pewnego dnia Monika znika, dziewczynka jest zrozpaczona i szuka w sobie winy. Marcin też szaleje z niepokoju. Chce za wszelką cenę odnaleźć ukochaną. Krok po kroku odkrywa, że kobieta, z którą spędził 15 lat życia, jest kimś obcym. Uświadamia sobie, że w ogóle nie zna Moniki, że jej przeszłość z okresu zanim się poznali, jest mu kompletnie nieznana...

Co się stało z Moniką? Dlaczego zostawiła niepełnosprawną córkę i partnera krzywdząc ich przy tym boleśnie? Czy znikając bez pożegnania miała świadomość, że Zosia będzie żyła z piętnem porzuconego przez matkę dziecka?

Inne książki autorki

To nie jedyne pytania, na jakie szukają odpowiedzi czytelnicy „Małych wielkich sekretów”. Magdalena Majcher konfrontując ich z postacią Moniki zmusza niejako do refleksji nad tym, czy każda kobieta jest stworzona do bycia matką. Czy naprawdę żyjemy w społeczeństwie, gdzie mit matki Polki jest wciąż żywy i silny, czy może już dawno sporo ludzi w niego nie wierzy, ale mało kto głośno o tym mówi?

Trudno polubić Monikę, łatwiej ją oceniać

Majcher wykreowała bohaterkę, którą niełatwo polubić. Zwłaszcza na tle opiekuńczego i troskliwego Marcina. Ale można próbować ją zrozumieć, poznać i nie oceniać. To ostatnie jest najtrudniejsze. Monika jest chłodna, zdystansowana, świetnie zorganizowana, odnosi sukcesy zawodowe, prowadzi fundację. Jest bogata, ma piękny dom. Zawsze w biegu, ale zawsze perfekcyjnie przygotowana. Świetnie radzi sobie w pracy, wychowuje z partnerem niepełnosprawną córkę. Ale nawet to nie sprawia, że na takie kobiety jak Monika społeczeństwo patrzy przychylnym okiem, że jej współczuje. Przeciwnie: takie kobiety jak Monika mają często opinie zimnych i wyrachowanych, niedostępnych, stawiających karierę nad rodzinę.

W tej książce autorka świetnie pokazuje, że tak naprawdę czytelnik nie zna Moniki, a jednak zdanie o niej najpewniej sobie już wyrobił. No bo która matka zamiast rzucić wszystko dla niepełnosprawnego dziecka, porzuca je z dnia na dzień?

Tyle że jak to powieściach Magdaleny Majcher bywa, nic nie jest czarno-białe. W „Małych wielkich sekretach” jest sporo odcieni szarości, ale i innych kolorów. Monika jest bohaterką z krwi i kości, jedną z najciekawszych kobiecych postaci, jakie na kartach swoich powieści wykreowała mieszkająca w Katowicach pisarka.

„Małe wielkie sekrety” to książka ważna i potrzebna w świecie pełnym stereotypów, w którym coraz częściej żyjemy schematami i kalkami, w którym każda odmienność bywa traktowana wrogo i natychmiast oceniana negatywnie, bez próby zrozumienia czyjejś postawy czy decyzji. Brawa dla autorki za odwagę do poruszania ważnych i kontrowersyjnych tematów społecznych.

Polecam!

Magdalena Majcher, „Małe wielkie sekrety”, Pascal, 2021, 400 stron

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera