I właśnie o tym jakże ważnym problemie jest najnowsza książka Magdaleny Majcher. „Lato” to czwarta i ostatnia część serii „Wszystkie pory uczuć”. Autorka przyzwyczaiła nas, że nie ma dla niej tematów tabu. Jak sama mówi, nie potrafi pisać książek lekkich, lubi sięgać po tematy trudne, aby czytelniczki skłonić do refleksji. Majcher potrafi o najtrudniejszych sprawach pisać bez owijania w bawełnę, a jednocześnie prosto i z wyczuciem.
Bez wątpienia „Lato” do refleksji zmusza. Trudno przejść obojętnym wobec historii Joasi i Maćka. Bo to Joasia, bohaterka znana z „Jesieni”, przyjaciółka Hani od czasów wspólnego życia w domu dziecka w Sosnowcu, jest protagonistką ostatniej części cyklu powieści obyczajowych Magdaleny Majcher.
Joasia, po latach nieudanych związków, jest w końcu szczęśliwa z Maćkiem, synem Renaty, sąsiadki i przyjaciółki Hani. Para zdecydowała się na dziecko. Kobieta zawsze marzyła o tym, aby zostać matką. W końcu to marzenie się spełnia. Zachodzi w ciążę i przygotowuje się do swojej najważniejszej roli w życiu. Chce urodzić naturalnie. Kochający Maciek bardzo ją wspiera.
Ciąża Joasi przebiega pomyślnie, ale pierwsze komplikacje pojawiają się, kiedy okazuje się, że konieczne będzie cesarskie cięcie. Kobieta rodzi zdrowego i ślicznego synka Antosia. Wszyscy są dumni i szczęśliwi: Maciek, jego matka, Hania. Wszyscy oprócz Joasi, która czuje paraliżujący strach na myśl, że musi opiekować się takim maleństwem, że zostanie z nim sama w domu.
Jej lęk potęguje fakt, że nie potrafi odnaleźć w sobie miłości do synka, o której tyle się nasłuchała i naczytała w poradnikach dla przyszłych matek… Czy bliscy dostrzegą, że z Joasią dzieje się coś niedobrego zanim będzie za późno? Czy kobieta pozwoli sobie pomóc?
Magdalena Majcher funduje czytelnikom emocjonalny rollercoaster. Z jednej strony bowiem trudno nie kibicować Joasi, kiedy planuje być fantastyczną matką, a z drugiej strony - nie przeżywać razem z nią dramatu. Dlatego uważam, że to książka z największym ładunkiem emocjonalnym spośród wszystkich czterech części serii „Wszystkie pory uczuć”.
Mam jednak jedno zastrzeżenie do „Lata”. Odnoszę wrażenie, że autorka tak bardzo skoncentrowała się na tym, aby wiarygodnie i rzetelnie przedstawić problem depresji poporodowej, że obyczajowość powieści zeszła na dalszy plan. Wątek Joasi nie tyle przyćmił wszystkie inne, ile jest w zasadzie jedynym, o którym pisze Magdalena Majcher. W efekcie „Lato” jest dość jednowymiarowe.
Być może taki był zamysł autorki, aby w ten sposób uwypuklić sedno problemu. Dla mnie jednak zabrakło wątków pobocznych, obecnych w „Jesieni”, „Zimie” i „Wiośnie” czy płynnego łączenia przeszłości z teraźniejszością. Pewnie nie zwróciłabym na to uwagi, gdyby nie to, że autorka przyzwyczaiła nas, że potrafi kreować wciągające historie na kilku płaszczyznach.
Mimo to, „Lato” jest książką, którą powinna przeczytać każda kobieta. Mężczyznom też polecam dla zwiększenia świadomości o depresji poporodowej.
Magdalena Majcher, „Wszystkie pory uczuć. Lato”, Pascal, 2018, 384 strony
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?