Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Makijaż to nie wszystko

Rafał Musioł, Leszek Jaźwiecki Szczyrk
Katarzyna Gajgał znalazła chwilę czasu dla swojego syna
Katarzyna Gajgał znalazła chwilę czasu dla swojego syna FOT. MIKOłaj suchan
Odwiedziliśmy kadrę siatkarek na zgrupowaniu. Marco Bonitta w sobotę ogłosi kadrę na Pekin. Reprezentacja Polski siatkarek niedawno znajdowała się na czołówkach sportowych gazet.

Nie dzięki wynikom, ale awanturze pomiędzy selekcjonerem Marco Bonittą, menedżerem kadry i kilkoma zawodniczkami - po ich spóźnieniu się na kolację po pogrzebie Agaty Mróz. Wczoraj po tej burzy nie było już śladu.

- Możecie być spokojni, wszystko jest już w porządku - mówi Małgorzata Glinka-Mogentale.

W czwartek był czas na takie wypowiedzi. Zorganizowano tzw. dzień otwarty i kadrę odwiedziła liczna grupa dziennikarzy. - Treningu nie będzie, ale dziewczyny skończą makijaż i za chwilę odpowiedzą na wszystkie pytania - zakomunikował menedżer kadry siatkarek Wojciech Czayka, stojąc w progu ośrodka COS w Szczyrku.

Dla Katarzyny Gajgał ważniejsza od makijażu była możliwość spotkania z rodziną. Siatkarka, choć niebo było mocno zachmurzone, spacerowała w towarzystwie 2-letniego syna i mamy.

- Nie ma co ukrywać, że z niecierpliwością oczekujemy na ogłoszenie przez trenera składu - mówiła zawodniczka BKS Bielsko-Biała. - Każda z nas marzy o olimpiadzie, ale do Pekinu pojedzie tylko dwunastka, więc dwie muszą odpaść. Jeśli nie znajdę się w składzie, nie będę miała żalu do trenera, choć będzie mi bardzo przykro.

Siatkarki ociągały się nieco ze spotkaniem z mediami i do sportowej hali wchodziły pojedynczo co kilkanaście minut. - Wolne chwile są na wagę złota. Nie tylko dlatego, że można popracować nad wyglądem, choć wtedy rzeczywiście chodzimy do fryzjera i kosmetyczki, ale jest wreszcie czas odpocząć psychicznie - pół żartem, pół serio mówiła Małgorzata Glinka-Mogentale.

Przy okazji pewna wyjazdu do Pekinu siatkarka dodała, że dla relaksu lubi popływać. Nie wspomniała natomiast o paleniu papierosów, na czym przyłapał ją jeden z brukowców.

- Gośka jest dorosła i wie, co robi. Nam to nie przeszkadza, a przede wszystkim nie wpływa to na jej grę - tłumaczyła ją Anna Barańska.

Wolne przedpołudnie wykorzystała Maria Liktoras, po kilkudziesięciu minutach pojawiając się w drzwiach ośrodka ze sporą torbą z zakupami. -Nie zamierzam wyliczać, co kupiłam, bo to są drobiazgi - rozpoczęła rozmowę "Masza". - Zresztą nie ma tematu, bo nie ma torby - dodała, oddając pakunek Glince.

Liktoras liczy, że znajdzie uznanie w oczach selekcjonera i pojedzie na igrzyska. Środkowa polskiego bloku szybko dochodzi do formy po operacji kolana. - Najważniejsze, że nie boli - stwierdziła krótko.

Liktoras była wiele razy w Chinach i choć nie przepada za kuchnią azjatycką, nie obawia się wyżywienia w wiosce olimpijskiej. Podobnie Anna Barańska. - Liczę, że przynajmniej będą kurczaki... po chińsku - mówiła z przekąsem. - Nie gustuję w tamtejszej kuchni, chociaż do Pekinu zabiorę pewnie chińskie zupki i kisiel, który lubię.

Barańska tryskała dobrym humorem, chociaż nie grała w ostatnich meczach reprezentacji w Grand Prix. - Miałam tydzień odpoczynku, więc weekend spędziłam w Krakowie. Było wspaniale. Podczas wakacji zwiedzam różne miasta. Została mi jeszcze Warszawa, Pomorze i Bielsko-Biała. W tym ostatnim będę grać, więc zobaczę je w trakcie sezonu - dodała.

Trenera Marco Bonittę zmartwiła kontuzja uda Marioli Zenik. Zawodniczka nie dopuszcza jednak myśli, że nie pojedzie na olimpiadę. - To byłaby dla mnie wielka tragedia - rzuciła, idąc na badania. - Mam nadzieję, że USG niczego nie wykaże. Teoretycznie jestem w dobrej sytuacji, bo moje miejsce w kadrze jest niezagrożone, ale czekam jednak z niecierpliwością na ostateczną decyzję selekcjonera.

Bonitta też wyglądał na zrelaksowanego. Udowodnił, że sporo już rozumie po polsku, ale w miarę upływu czasu dawało się wyczuć, że czas wolny już się kończy. Po południu wszystko wróciło już do codziennej rutyny. Zawodniczki szybko zapomniały o nietypowym, relaksowym przedpołudniu i pojawiły się na treningu, choć niektóre nie pozbyły się makijażu.

Kadra polskich siatkarek pozostanie w Szczyrku do niedzieli. Wcześniej, w sobotę, trener Bonitta ogłosi skład reprezentacji, która zagra w Pekinie. W poniedziałek ekipa odleci do Moskwy na wspólne treningi z Rosją, a następnie na cztery dni do Belgradu.

- Po trzech dniach wrócimy do Warszawy, ale na krótko. Potem jeszcze przymiarka olimpijskich strojów, żeby był czas na ewentualne poprawki i 2 sierpnia lecimy czarterem do Azji - podsumował menedżer polskiej reprezentacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!