Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam fajny pomnik postawiony za życia, ale najbardziej cieszy, że przybyło miejsce do trenowania

Rafał Musioł
fot. mikołaj suchan
Z Adamem Małyszem rozmawia w Wiśle Rafał Musioł

Nie wahał się Pan w momencie, gdy padła propozycja, żeby skocznia w Wiśle Malince nosiła Pana imię?

Trochę tak, bo przecież imiona różnym miejscom nadaje się raczej pośmiertnie. Zresztą miałem już sporo takich propozycji, które dotyczyły szkół, sal gimnastycznych i ulic. Pomyślałem jednak, że jest jedna różnica: tamte miejsca nie miały nic wspólnego z tym, co robię w życiu, a skocznia to... skocznia.

Podoba się Panu ten pomnik postawiony za życia?

Jest fajny (śmiech). To nowoczesna skocznia, trudna technicznie, która trochę przypomina Wielką Krokiew w Zako-panem, chociaż leci się trochę wyżej niż tam. Najbardziej cieszy mnie to, że przybyło miejsce do trenowania, w dodatku do domu mam niecałe pięć kilometrów.

Przy tych pierwszych skokach towarzyszył Panu jakiś dodatkowy stres?

Strachu nie czułem, ale jakaś obawa zawsze w takim momencie się pojawia. To nowy obiekt, może się zdarzyć, że ktoś zostawi jakiś gwóźdź i przy takich prędkościach stanie się nieszczęście. Nie wiedziałem też, jaki jest rozbieg, ale nie było źle. Szkoda tylko, że jest aluminiowy, bo przy wyższych temperaturach będzie "trzymał" narty.

Doczeka Pan zawodów Pucharu Świata w Wiśle?

Jeszcze jest sporo do zrobienia, a z Pucharem sprawa jest trudna. Lepiej dłużej poczekać i wszystko zapiąć na ostatni guzik, bo jedno nieudane podejście może oznaczać, że światowa federacja długo już nie da szansy na ponowną próbę zgłoszenia. Nie wiem więc, czy doczekam takiej chwili jako zawodnik, ale może popracuję przy takich zawodach jako organizator?

Jakie ma Pan plany na nadchodzący sezon?

Oddawać dwa dobre skoki. Chciałbym po prostu, żeby wróciło to, co było dawniej. Bułka z bananem też funkcjonuje, chociaż bułki bywa mniej, a banana więcej (śmiech). Do pracy z kadrą wraca też fizjolog Jerzy Żołądź, z którym zresztą znowu współpracuję od pewnego czasu.

W lecie odpuścił Pan sporo konkursów…

Ale więcej niż zwykle trenowałem i mam nadzieję, że forma idzie w górę. Na pewno nie leżałem na trawce i nie patrzyłem w niebo. Po prostu podporządkowaliśmy wszystko zimowemu Pucharowi Świata. Zobaczymy, jaki przyniesie to efekt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!