Marcin Krupa zakłada partię polityczną? "Jeśli samorządy nadal będą marginalizowane, niewykluczone, że stworzymy nowy ruch"

Jest taka nowa organizacja Samorządy dla Polski.
W trakcie tworzenia. To stowarzyszenie ponad podziałami politycznymi, troszczące się o samorządność.

A w niej Marcin Krupa, prezydent Katowic.
Nawet zostałem wybrany do rady tego stowarzyszenia.

Razem z prezydentami z Platformy Obywatelskiej, krytykującymi rząd, popierającymi w ostatnich wyborach Rafała Trzaskowskiego?
Jest tam mieszanka poglądów. Na spotkaniu założycielskim była ponad setka samorządowców, w większości samorządowców apartyjnych. Politykę każdy jakąś uprawia, każdy ma jakieś poglądy.

Po co panu, po co wam i po co nam to stowarzyszenie?
Zauważamy, że samorządność traktowana jest po macoszemu.

Przez kogo? Rząd?
Wszystkie kolejne rządy dokładały samorządom kolejne obciążenia, by realizowały zadania, które naszym zdaniem należą bezpośrednio do zadań rządowych. Chcemy przypomnieć o tym, że samorząd powstał po to, by się samorządzić, odpowiadać na oczekiwania mieszkańców. Samorząd jest najbliżej mieszkańców.

Ale pan, jako przedstawiciel Katowic, zasiada już w Związku Miast Polskich, w Unii Metropolii Polskich, w Śląskim Związku Gmin i Powiatów. Wszystkie te organizacje cały czas przypominają, do czego służy samorząd.
To są korporacje działające na rzecz określonego typu samorządów. I tak też wyglądają ich działania – są mocno sprecyzowane. Samorządy dla Polski to z kolei pospolite ruszenie. Widzimy, co się dzieje na scenie politycznej. W politykę nie chcemy za głęboko wchodzić, ale możemy też wspólnie tworzyć naszą politykę samorządową.

W jaki sposób?
Upominając się o konkretne rozwiązania, umożliwiające lepsze funkcjonowanie samorządu, zdjęcie z samorządów ciężarów nakładanych przez kolejne rządy.

Rząd PiS demoluje samorządy, jak mówi wielu członków Samorządów dla Polski?
Wielu tak mówi i każdy ma prawo do swojej oceny. Ja patrzę na to z dwóch stron. Moja współpraca z rządem układa się bardzo dobrze. Natomiast patrząc z perspektywy całego kraju, widać, że nie wszystkie miasta radzą sobie równie dobrze.

To rząd demoluje, czy nie?
Nie powiedziałbym, że demoluje. Natomiast obciążenia, które są nakładane na samorządy, wprowadzane ograniczenia można nazwać destrukcyjnymi, szkodliwymi dla samorządów. Obserwujemy je od 30 lat. Oświata jest najlepszym przykładem.

Wie pan jak patrzą na to wszystko władze PO? Że w kolejnych wyborach wszyscy – Hołownia, Nowa Solidarność Trzaskowskiego i Samorządy dla Polski powinny iść razem. Co pan na to?
Ja w to nie wierzę. Nie chciałbym obrażać żadnej z partii, ale wiemy, że to nie funkcjonuje i chyba nie będzie funkcjonować.

Innymi słowy: Platforma patrzy na każdą z tych inicjatyw jak na swoją potencjalną przystawkę.
To już nie mój problem. My w Samorządach dla Polski nikogo nie wiążemy, nie zabraniamy kandydować. Chcemy działać na rzecz samorządu. Jeśli to nie wyjdzie w tej formule, to niewykluczone, że powstanie z tego jakiś ruch, polityczny, partyjny, ale mówię o nieokreślonej przyszłości.

Będziecie testować samorządową partię polityczną?
To nie będzie ani nowa Platforma, ani PiS, ani żadna inna. Jeśli będzie współpraca z decydentami i możliwość wypracowywania rozwiązań dla samorządów, to to nam wystarczy, jesteśmy samowystarczalni. A jeśli nadal samorządy będą marginalizowane, to będziemy musieli podjąć jakieś kroki. Sam nie mam takich aspiracji, ale z tego, co rozmawialiśmy w kuluarach, samorządowcy myślą również o tego typu działaniach.