Proszę tylko przeczytać, bo warto, by zdać sobie sprawę z zerowej inteligencji emocjonalnej tego człowieka: „Wokandy wydziałów karnych są pełne tego typu spraw, gdzie nie tylko chore dzieci, ale i zdrowe są mordowane w beczkach. Jeżeli można słodkiego bobasa, który jest całkowicie zdrowy, zamordować i zdarzają się tacy wyrodni rodzice, to niestety, pokusa jest czasami dużo silniejsza, bo wpadają ludzie w depresję i nie potrafią sobie poradzić z osobą całkowicie niepełnosprawną”.
Żalek to niejedyny głos tego typu w sprawie niepełnosprawnych, którzy - na ich nieszczęście - mieli czelność podnieść rękę na władzę. Władzę, która - jak wiadomo - wszystko robi dobrze i zamienia w złoto, więc z definicji też dobrze dba o niepełnosprawnych, tylko niepełnosprawni, głupcy, o tym jeszcze nie wiedzą. Oto bowiem posłanka Bernadeta Krynicka z PiS-u, która stwierdziła w kierunku protestujących, że „Gdyby matka się postarała i założyła sobie taki cel, mogliby pracować i integrować się ze społeczeństwem. A nie siedzieć w czterech ścianach. 500 złotych nic im nie da.” Później dodała jeszcze, że „znalazłaby paragraf na tych rodziców, którzy przetrzymują swoje dzieci w Sejmie w takich warunkach niegodnych”.
Oczywiście, Żalek to po prostu emocjonalne nic, a kto wie, czy nie także intelektualne. Przynosi wstyd wszystkim, którzy mają odrobinę empatii i życiowej mądrości, przynosi wstyd klasie politycznej, swojemu Białystokowi, a także Jarosławowi Gowinowi, liderowi swojego ugrupowania, i wszystkim akolitom Gowina, których nie brakuje także na Śląsku. Dłużej pochylić by się można nad posłanką Krynicką, która - jak powszechnie teraz wiadomo - sama opiekuje się niepełnosprawną dorosłą córką i ma mocniejszą legitymację do wygłaszania opinii na ten temat, nawet jeśli to opinie niemądre.
Czy to opowieść o jednostkowych przypadkach? Nie, to opowieść o bucie całej klasy politycznej, o braku wrażliwości i o arogancji oraz intelektualnym lenistwie matołów, dla których władza, polityka, miłość do partii, przekazy dnia, te wszystkie „szanowny panie pośle”, „dzień dobry, panie pośle”, karta VIP, pierwsza klasa w pociągu, kilkanaście tysięcy na koncie, sekretarka, numery do kilku ministrów, obiadki u Sowy i przecinanie wstęgi są ważniejsze od zwykłej ludzkiej wrażliwości, miłości, oddania, zrozumienia. Cały ten blichtr władzy jest dla nich ważniejszy od ludzkich odruchów i od powinności każdego uczciwego człowieka, a polityka w szczególności: powinności pomagania.
Wyliczono rzetelnie, że na pomoc 800 tysiącom rodzin z niepełnosprawnymi - i wypełnienie postulatów - trzeba 5 miliardów złotych rocznie. Dużo, ale nie tak dużo, gdy zestawi się owe 5 mld z 30 miliardami złotych, które mamy ponoć z uszczelnienia VAT-u, jak opowiadają propagandowi dziennikarze w rządowych mediach. Nie tak dużo, gdy zestawi się to z 24 miliardami, jakie kosztuje rocznie program 500+.
Co to za państwo, co to za władza, co to za politycy, którzy nie są w stanie znaleźć pieniędzy dla swoich najsłabszych obywateli? Co to za państwo, które nawet jeśli znajdzie jakieś pieniądze dla nich, to chce im je dać w naturze (produkty higieny albo dopłaty do zabiegów), bo podobno boi się nadużyć. Co to za państwo, które w tak haniebny sposób nie ufa swoim obywatelom?
Ale może nie trzeba dużych słów, może to po prostu zwykła, zimna kalkulacja. Ktoś mówi, że pewnie chodzi o dziurę budżetową, a w każdym razie, że wcale nie jest (a w perspektywie - nie będzie) z finansami państwa tak pięknie, jak propaganda nam wmawia. A sprawdzić tego na sto procent, niestety, nie sposób, bo nawet najwięksi ekonomiści gubią się teraz z powodu braku danych i zmian w sposobie ich podawania. Pewnie to też prawda, ale czy ktoś naprawdę sądzi, że obecna władza zaprząta sobie głowę sytuacją finansową, zwłaszcza w dłuższej perspektywie?
Ta mała zimna kalkulacja jest - obawiam się - jeszcze bardziej nikczemna. Niepełnosprawni to bowiem żadni wyborcy, pewnie nawet nie chodzą do urn, zajmują się duperelami w stylu, jak opłacić turnus rehabilitacyjny dziecku, albo za co kupić mu lekarstwa, a nie sprawami poważnymi dla niejakiego Żalka, czyli na przykład tym, kto wygra wybory. Niepełnosprawni są nieważni, bo nie zadzwonią do radia i nie wygłoszą peanu na cześć władzy, nie napiszą propagandowego bloga, na Facebooku nie pochwalą minister Rafalskiej, z obowiązkowym uśmiechem nie mogą świadczyć o tym, że w Polsce żyje się świetnie i dostatnio. Są nieważni.
Więc przeczekajmy, myśli władza, ludziom znudzi się kibicowanie protestującym. Za chwilę jakiś usłużny propagandysta przedstawi ich w telewizji jako jednostki roszczeniowe, potem ujawni się - niby to przypadkiem - zdjęcie, świadczące o tym, że jednak taką rodzinę stać na wakacje na Mazurach. Jakoś się to zamota.
Żalek po prostu chciał iść na skróty w tej akcji, ale to przecież dokładnie ten sam kierunek. Uznał, że on zamota poprzez drwinę, że zszarga dobre imię i zniszczy szacunek, jaki normalni ludzie mają wobec niepełnosprawnych i ich opiekunów. Chciał po prostu szybciej załatwić sprawę.
Proszę przeczytać materiał w linku poniżej. Tak żyją ludzie z dorosłymi niepełnosprawnymi. Każda władza ma obowiązek stanąć z takimi bohaterami oko w oko.
Jest całkowicie bezbronny. Nie przetrwa sam. 24 godziny przez 24 lata. Całe życie z Tomkiem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?