Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maria Czubaszek: Mam nadzieję, że kiedyś dymek ze mnie poleci w kierunku pana Piechy [WYWIAD]

Ola Szatan
Z Karolakiem jesteśmy już prawie 30 lat, może więcej. Nie wiemy dokładnie, bo zginął papierek z urzędu, a rocznic  nie obchodzimy
Z Karolakiem jesteśmy już prawie 30 lat, może więcej. Nie wiemy dokładnie, bo zginął papierek z urzędu, a rocznic nie obchodzimy W. Wasyluk/REPORTER/east news
Od trzech dekad związana z Wojciechem Karolakiem, a od 16. roku życia z papierosami. O tym, dlaczego nigdy nie chciała dzieci, a po śmierci chce być skremowana - mówi znakomita Maria Czubaszek

Spotykamy się w Kawiarni Literackiej na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, ponoć jedynej kawiarni, gdzie można palić. Zastanawiam się, ile pani potrafi wytrzymać bez papierosa?
Po upływie połowy godziny tracę kontakt z rozumem... Teraz prawie nigdzie nie można palić, dlatego spotykamy się w kawiarni w pobliżu mojego domu, a mieszkam na górnym Mokotowie (pani Maria zapala pierwszego papierosa - przyp. OSZ).

A to prawda, że będąc w hotelach najwięcej czasu spędza pani na balkonie, by palić?
Ale oczywiście! Zazwyczaj pół nocy spędzam albo w hotelowej łazience, gdzie nie ma czujników, lub na balkonie. Albo jeśli nie ma balkonu, to przed hotelem. Wychodzę co pół godziny, wzbudzając zaskoczenie wśród recepcjonistek. Wie pani... nikogo nie namawiam do palenia papierosów i wiem, że jest to nałóg zły, ale jestem żywym przykładem na to, że palenie jeśli zabija, to nie wszystkich i nie tak szybko. Pożegnałam już wielu znajomych, którzy nie palili i prowadzili zdrowy tryb życia. Jak mnie pytają, dlaczego palę, mówię, że lubię. I nie odczuwam żadnego dyskomfortu oprócz tego, że coraz mniej jest miejsc, gdzie mogę to robić. A palę trzy paczki dziennie. Podobnie Karolak. Gdyby nie palił, nie byłby moim mężem. Bo ja nie wyobrażam sobie życia z kimś, kto nie pali.

Pani mężczyzną mógł być Woody Allen.
Była możliwość z mojej strony, natomiast z jego nie było żadnego sygnału. Poza tym ja słabo znam angielski, więc podejrzewam, że byśmy się nie dogadali. A poważnie, gdy mam wymienić mężczyzn, na których mi zależy, to są nimi Wojciech Karolak - w moim wieku, czyli silnie dorosły już pan i prosty organista jazzowy, a następnie Artur Andrus - dużo młodszy, z którym najwięcej pracuję i szalenie się lubimy. Ja się w ogóle nie przyjaźnię, nigdy też nie miałam przyjaciółki...

Dlaczego?
Boję się słowa przyjaźń, bo nie bardzo wiem, kiedy zaczyna się sympatia, a kiedy przyjaźń. Podobnie jest z miłością. Nie jestem osobą zbyt uczuciową. Uważam, że miłość jest przereklamowana, podobnie jak przyjaźń i seks. Najbliższą osobą oprócz Karolaka jest mi Artur Andrus, jest mi bliższym człowiekiem niż rodzona siostra. Dwanaście czy czternaście lat młodsza, już nie pamiętam... Na szczęście mieszka w Australii i nie widziałam jej chyba od 30 lat. Zero kontaktów. Gdyby się zastanowić, to wszystkie moje znajomości są zawodowe. Kiedy jednak zmieniam pracę, tracę kontakt z tymi ludźmi. Nie mam także pamięci do twarzy. Zdarzało się, że mówiłam "cześć", a nie wiedziałam, z kim rozmawiam. Dopiero potem okazywało się, że to ktoś z tych dawnych radiowych czasów. Automatycznie to od siebie odsuwam.

Oddziela pani te etapy grubą kreską?
Tak samo było z moim pierwszym małżeństwem, które od początku było nieudane. Ale udało mi się je skończyć. Po 10 latach od rozwodu zadzwonił do mnie kolega z radia, ponurym głosem zaczynając, że nie potrafi składać kondolencji... na co ja pytam: "ale co się stało?". A on: "Nie słyszałaś? Był nekrolog, Wiesław Czubaszek umarł". Pomyślałam sobie "wszyscy umierają". Ani mi nie przyszło do głowy, żeby iść na pogrzeb. Wiem, że to nie jest normalne, ale dobrze mi z tym. Nie mam też cioć, wujków. Uciekam od tego. Gdy byłam małą dziewczynką i pytano, kim chciałabym zostać, mówiłam, że na pewno nie mamą.

I została pani temu wierna.
Czasem słyszę, "czy nie żałuję teraz na stare lata?" Wtedy mówię, że dopiero nie. Z Karolakiem jesteśmy już prawie 30 lat, a może trochę więcej - nie wiemy dokładnie, bo zginął nam papierek z urzędu, a rocznic nie obchodzimy - i jak w każdym małżeństwie zdarzają się małe kłopoty, to zawsze jedno z nas mówi "przynajmniej nie mamy dzieci ani wnuków". Parę tygodni temu byłam gościem u Kuby Wojewódzkiego, u którego gościłam już dwukrotnie, bardzo się lubimy. Zaproponowano mi, bym została Wodzianką. Numer zrobili, bo dotąd młode piękne Wodzianki, a tu raptem stara baba i jeszcze o urodzie nienachalnej - jak to mówię. Wiadomo było, że to dla Kuby będzie zaskoczenie. Wprawdzie Wodzianka w tym programie w zasadzie nic nie mówi, ale ja byłam nietypową, więc powiedziałam, że z tym większą przyjemnością przyjęłam zaproszenie, ponieważ wszyscy pytają "kto ci na starość poda szklankę herbaty czy wody?". A ja już jestem na tyle stara, więc wydawało mi się zabawne, że jako stara osoba podam wodę młodszym.

Sama dzieci pani nie chciała, ale jednocześnie podkreśla, że powinny się rodzić.
Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem potworem. Uważam, że dzieci powinny się rodzić, ale chciane i kochane. Bo wtedy są szczęśliwe. W dawniejszych czasach mówiło się, że każda kobieta ma instynkt macierzyński. A o tym, że kobieta nie jest zrealizowana, jak nie ma dziecka, to mówi się do tej pory. Ja sama zaczęłam się nad sobą zastanawiać, że nie mam tego instynktu, że coś jestem nienormalna. Porozmawiałam ze znajomymi lekarzami i okazało się nieprawdą, że każda osoba ma instynkt, są takie, które go nie mają. Są też kobiety, które chcą mieć dzieci, a nie mogą. I to jest tragedia, dlatego absolutnie jestem za in vitro.

A jak Wojciech Karolak panią poderwał?
Karolak powiedział, że on to "wychodził". Po pierwszej nieudanej próbie postanowiłam, że raczej już nie wyjdę za mąż, co nie znaczy, że chciałam do zakonu się zapisać. Natomiast Karolak jest bardziej tradycyjny, to jedna z tych spraw, gdzie się różnimy. On też był po rozwodzie, ale powiedział sobie, że jeśli pozna kogoś, z kim będzie chciał się związać, to oczywistą kwestią dla niego jest ślub. Kiedy poznałam Karolaka, wszyscy wiedzieli, że jest alkoholikiem. Od 20 lat nawet kropli piwa nie spożył, ale wtedy pił. Jego koledzy muzycy zaczęli ze mną rozmawiać, że jak zgodzę się na ten ślub, to on przestanie pić. Ludzie są naiwni i szybko się przekonałam, że nie należy alkoholikowi wierzyć. W końcu przestał pić, ale po 10 latach męki. Wtedy jednak w to wierzyłam. Koledzy bali się, że się wykończy i mówili do mnie "słuchaj, może uratujesz człowieka". Pomyślałam "trzeba ratować człowieka". A jak będzie źle, to się rozwiodę. Dałam się przekonać, bez wielkiej radości. Nawet napisałam piosenkę "Wyszłam za mąż, zaraz wracam", że się w tym małżeństwie nie zagnieżdżę...

Zagnieździła się pani.
I nie żałuję. Wiadomo już, choćby ze względu na nasz wiek, że będzie to do końca życia. Któregoś z nas. Mam nadzieję, że ja będę pierwsza. Bo wydaje mi się, że wystarczająco długo żyłam i kurczowo się tego życia nie trzymam. Mój ukochany Woody Allen powiedział: "Ja się nie boję śmierci, nie chcę tylko być przy tym, jak ona przyjdzie". Ja tak nie mam. Wszyscy ludzie, nawet niepalący, umierają. Nie wierzę w życie pozagrobowe, więc nie boję się, że pójdę do piekła czy nieba. Wiem, że będzie "po balu". Przerażają mnie tylko robale. Podobno pan Wałęsa powiedział ostatnio, że dlatego każe się spalić. Moja mama, gdy umierała, miała 93 lata. Sama powiedziała, że jak umrze, to chce być spalona. Ja też chcę. I mam nadzieję, że dymek ze mnie poleci w kierunku pana Piechy, który tak mnie zawsze odżegnuje od palenia.

***

Maria Alicja Czubaszek, pisarka i satyryk, autorka tekstów piosenek, scenarzystka, felietonistka. Najbardziej znana jest z wielu tekstów satyrycznych, pisanych dla znanych aktorów i prezentowanych w radiowej Trójce.

Przebojowe książki

Prawdziwym hitem okazała się wydana 2 lata temu książka "Każdy szczyt ma swój Czubaszek", gdzie Artur Andrus wnikliwie przepytuje Marię Czubaszek z jej twórczości oraz burzliwego życia towarzyskiego i rodzinnego.

2 miesiące temu ukazała się druga książka "Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak", gdzie we trójkę (z Andrusem) wspominają dawne czasy, historie miłosne, PRL, jazz i całą plejadę słynnych artystów. Obie książki ukazały się nakładem wydawnictwa Prószyński Media.


*Gdzie najtaniej na zakupy [PORÓWNANIE CEN W MARKETACH]
*Kuchenne Rewolucje w Tychach: Dom Bawarski Tychy Magdy Gessler [ZDJĘCIA + WIDEO]
*Najpiękniejsze polskie kolędy [POSŁUCHAJ i WYBIERZ]
*Najlepsze prezenty na święta Bożego Narodzenia [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!