Maria i Franciszek Parzych podczas wojny uratowali uciekinierów z Auschwitz
Bohaterowie z Jastrzębia upamiętnieni i to we własnej dzielnicy. Maria i Franciszek Parzych, mieszkańcy Moszczenicy pod koniec II wojny światowej wykazali się nie lada bohaterstwem. Małżeństwo przyjęło pod swój dach trójkę zbiegów z Marszu Śmierci w którym naziści prowadzili więźniów obozu Auschwitz-Birkenau.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
Do składającego się z zaledwie dwóch pokoi domu, w którym już mieszkało pięć osób: małżeństwo z trójką swoich dzieci, przyjęto: Żydówkę Helenę Berman, oraz dwie Polki: Romanę Duracz i jej 18-letnią córkę Annę. Schronienie w rodzinnym domu państwa Parzych znalazła także Rosjanka Zoja, więźniarka, a w stodole ukrywało się trzech partyzantów. Już wiele lat po wojnie postawę małżeństwa i ich dzieci jako godną uznania wspominali ocaleni przed śmiercią uciekinierzy z obozu.
- Żywię dla państwa Parzychów nie tylko najgłębszą wdzięczność i szacunek, ale i podziw i uznanie. Wydaje mi się, że mimo iż w kraju było wielu takich, którzy z narażeniem życia ukrywali prześladowanych – niewielu znalazłoby się aż tak szlachetnych ludzi, którzy oprócz tego, że narażali życie – okazywali ukrywającym się tyle serca, tyle wysoce humanitarnych uczuć - opisywała wydarzenia z końcówki II wojny światowej, Romana Duracz, ocalona przez małżeństwo z Moszczenicy.
Po blisko osiemdziesięciu latach od tych wydarzeń, heroizm małżeństwa został doceniony. Ich dokonania upamiętniono umieszczając na fasadzie Szkoły Podstawowej nr 16 w dzielnicy Moszczenica, ponad kilometr od domu, w którym ukrywano zbiegłych więźniów i który stoi tam po dziś dzień.
Nie przeocz
- Teresa Werner obchodzi urodziny! Jej ukochane miejsce to Koszęcin. Zobaczcie!
- Tego już nie kupisz w Biedronce! Oto LISTA wycofanych produktów z Rosji i Białorusi
- Wiosna w żywieckim Parku Habsburgów. To fantastyczne miejsce na weekendowy spacer
- Najtańsze działki do kupienia w województwie śląskim! Zobacz
Uroczystość odsłonięcia zamieszczonej na murach szkoły tablicy przebiegała w bardzo podniosłej atmosferze. Odegrano hymn państwowy, a udział wzięli w niej przedstawiciele władz miasta, województwa, jak również instytucji historycznych - IPN - a przede wszystkim rodzina państwa Parzych, w tym ich najstarsza córka, Irena Szpernol.
Dla 92-letniej obecnie córki bohaterów była to bardzo wzruszająca chwila, a także okazja do przypomnienia sobie, co się wówczas wydarzyło. Jak wspomina pani Irena, najgorszy był towarzyszący tym wydarzeniom strach.
- Tego się nie da zapomnieć. Człowiek od pierwszego do ostatniego dnia codziennie to przeżywał. To było bardzo ryzykowne. Na wszystko trzeba było uważać - mówi Irena Szpernol, dodając, że od wydania rodziny Niemcom było o krok. Rozstrzelania szczęśliwie jednak uniknęli.
Moment upamiętnienia rodziców pani Ireny, dla niej samej był bardzo ujmujący. Córka państwa Parzych nie kryła się ze swoim wzruszeniem, choć jak podkreślała, jej rodzice nie ukrywali więźniów dla odznaczeń. Robili to, żeby pomóc drugiemu człowiekowi.
- Moi rodzice nie byli skorzy do tego, żeby się wywyższać. Bardzo mnie to wzruszyło, że po tylu latach wciąż się o nich pamięta - przyznaje pani Irena.
Heroiczną postawę małżeństwa Parzych i ich dzieci podkreślano przy okazji uroczystości wielokrotnie. Jak zauważa Jan Kwaśniewicz, naczelnik Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa oddziału IPN w Katowicach, gdy tylko historia rodziny z Moszczenicy dotarła do IPN-u, jej upamiętnienie wydało się oczywiste.
- Są wydarzenia i ludzie, o których nam nie wolno zapomnieć. Uratowanie drugiego człowieka, to rzecz wielka. Uratowanie drugiego człowieka, gdy grozi za to kara śmierci, to jest rzecz, która ma wartość najwyższą - podkreśla Jan Kwaśniewicz.
Zdaniem z kolei Anny Hetman, prezydent Jastrzębia-Zdroju, postawy małżeństwa Parzychów, nie da się oddać słowami. - W obliczu ich dokonań wszystkie słowa bledną. Bo jak w zaledwie paru zdaniach oddać ich heroizm, odwagę, bohaterstwo a nade wszystko dobroć? Jak docenić ludzi, którzy ryzykując życie swoje i dzieci, ratowali innych, zupełnie im nieznanych ludzi? - pyta retorycznie Anna Hetman.
Jak zaznacza z kolei Włodzimierz Kac, przewodniczący katowickiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej postawa państwa Parzych o tyle zasługuje na uznanie, że nie ratowali oni bliskich. Pomoc zaoferowali zupełnie nieznanym sobie osobom.
- Ratowanie obcych sobie ludzi to jest wyjątkowa sytuacja. Dzięki temu, naród Żydowski przetrwał. Mam nadzieję, że na tym będą się uczyły przyszłe pokolenia - zauważył Włodzimierz Kac.
Poświęcona małżeństwu Parzych tablica nie jest jedynym dowodem na ich szlachetne dokonania. Już wcześniej, w 1984 roku odznaczono między innymi najwyższym izraelskim odznaczenie cywilne nadawane nadawanym osobom spoza Izraela - Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Symbolicznym gestem towarzyszącym nadaniu tego odznaczenia jest zasadzenie drzewa w Jerozolimie. Ponieważ jednak ze względu na swój podeszły wiek, zrezygnowali oni z tej możliwości, po latach umożliwiły im to władze Jastrzębia, z inicjatywy których rodzina państwa Parzych zasadziła na terenie SP nr 16 dąb szypułkowy.
Franciszkowi Parzychowi zapowiedziano także nadanie kolejnego odznaczenia. Tym razem już niezwiązanego z II wojną światową, a z mającym miejsce około dwadzieścia lat wcześniej III Powstaniem Śląskim. Grób powstańca zostanie oznaczony symbolem "Tobie Polsko", świadczącym o udziale w powstaniach.
Musisz to wiedzieć
- Osoby o tych znakach zodiaku będą mieć kasę. Oto horoskop finansowy na 2022 rok
- 13. emerytura - oto tabela wyliczeń netto i brutto. Ile seniorzy dostaną "na rękę"?
- Osoby o tych znakach zodiaku mogą mieć pecha. Oto horoskop o szczęściu na 2022 rok
- Morsowanie na Pogorii: Świeciło słońce, ale woda była zimna ZDJĘCIA
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?