Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Maria Paszyńska „Wiatr ze wschodu. Stalowe niebo". Recenzja: rozpacz, niepamięć i wielkie starcie Dobra ze Złem. Świetna powieść

Maria Olecha-Lisiecka
Maria Olecha-Lisiecka
Maria Paszyńska „Wiatr ze wschodu. Stalowe niebo". Recenzja: rozpacz, niepamięć i wielkie starcie Dobra ze Złem. Świetna powieść
Maria Paszyńska „Wiatr ze wschodu. Stalowe niebo". Recenzja: rozpacz, niepamięć i wielkie starcie Dobra ze Złem. Świetna powieść Mat. wydawnictwa Książnica
Długo nie mogłam napisać recenzji „Stalowego nieba” Marii Paszyńskiej, drugiej części serii „Wiatr ze wschodu”. Nie mogłam, bo nie umiałam zebrać myśli i znaleźć odpowiedzi na pytanie: o czym jest ta powieść? I nie jest to zarzut wobec autorki, raczej efekt trudnego momentu w moim życiu i konieczności uporządkowania myśli po lekturze.

Czytając „Stalowe niebo” miałam bowiem nieodparte wrażenie, że Maria Paszyńska nie pisze tylko o tym, co na pierwszy rzut oka jest oczywiste, że to nie jest romans z wielką historią i polityką w tle. Taka recenzja byłaby zwyczajnie krzywdząca dla pisarki.

Gdybym przeczytała „Stalowe niebo” krótko po premierze, pewnie mój odbiór książki byłby inny. Napisałabym, że Maria Paszyńska kreśli czytelnikowi na kartach książki różne oblicza miłości. To najbardziej oczywiste to uczucie pomiędzy Nuti i Kazą, którego rozwój czytelnicy śledzą od pierwszej części serii pt. „Czas białych nocy”.

To nie jest książka tylko miłości

Jest też miłość, którą nazwałabym ojcowską. Doktor Kirsanow darzy nią Anastazję, a ona odwzajemnia się atencją, chłonięciem każdego jego słowa, oddaniem, jakie tylko uczennica może okazać mistrzowi. Ta miłość jest moim zdaniem najbardziej bezinteresowna i ujmująca, czysta i prawdziwa. To miłość nieskażona złymi emocjami, konfliktami. Jest za to pełna troski, opieki, wsparcia, czasem z dystansu, słowem tego wszystkiego, co córce może dać tylko ojciec, a złaknione uczucia dziecko rodzicowi.

Ale jest też w „Stalowym niebie” miłość skażona, zaborcza, budząca lęk. To relacja między Anastazją a Borysem. Relacja, która rodzi pytanie, czy każda miłość jest dobra i czysta? Czy obsesja to jeszcze miłość czy już opętanie? Czy takie uczucie może być w ogóle czyste czy jest zbrukane na zawsze?

Wreszcie Paszyńska pisze też o miłości do Ojczyzny. Patriotyzm przebija się tutaj w różnych wymiarach. Bohaterowie są pełni wiary, ideałów, żaru w sercach, gotowi do poświęceń.

Relacje z Bogiem do mnie przemówiły

Gdybym przeczytała „Stalowe niebo” krótko po wrześniowej premierze, pewnie rozpisałabym się o miłości jeszcze na kilka akapitów. Ale drugą część serii „Wiatr ze wschodu” przeczytałam w grudniu, kiedy moje myśli zaprzątały zupełnie inne sprawy i problemy. Dlatego czytając najnowszą powieść autorki, zwróciłam uwagę na relacje bohaterów z Bogiem. I to one najbardziej do mnie przemówiły.

Paszyńska ma dar pisania z dużą subtelnością i wrażliwością, więc wszystko, co teraz napiszę, jest moją interpretacją, bowiem tak naprawdę autorka nie pisze o tym wprost, lecz między wierszami. Już czytając „Czas białych nocy” miałam refleksję: jaki jest ten Bóg, w którego wierzą Oleg, brat Borysa i siostra Bolesława, a z jakiegoś powodu nie wierzy Anastazja? Surowy i sprawiedliwy czy miłosierny i wybaczający? Jakie relacje tak naprawdę łączą bohaterów z Bogiem?

Niepamięć, dryfowanie ku zagładzie i rozpacz

Mam nieodparte wrażenie, że w pierwszym tomie Paszyńska postawiła pytanie o istnienie Boga, a w drugim dyskretnie, acz konsekwentnie do niego powraca. Już tytuł - „Stalowe niebo” - mówi wiele. Bo może jest tak, że mimo zła i przelewu krwi, jakie przyniosła rewolucja bolszewicka, mimo krwawej rzezi na ulicach Petersburga, którą widzieli bohaterowie, dobro i piękno wcale nie zginęły? Może zło istnieje dlatego, że jest dobro? Może nasza niepamięć o tych, których pamiętać trzeba, jest rodzajem ucieczki od bólu i radzeniem sobie z traumą, nie zaś obojętnością i emocjonalnym chłodem? Wreszcie: dryfowanie ku zagładzie może być niemym krzykiem rozpaczy, a nie przejawem nihilizmu.

Maria Paszyńska nie daje prostych i jasnych odpowiedzi. Zostawia kolejny raz czytelnika z mnóstwem refleksji i pytań, które wracają wciąż i wciąż…

Dwuczęściowa na razie seria „Wiatr ze wschodu” Marii Paszyńskiej będzie doskonałym pomysłem na prezent pod choinkę dla wszystkich wrażliwych i myślących ludzi. Jeśli macie w swoim otoczeniu kogoś, kto ma trudny moment w życiu, te książki będą dla niego wartościowym upominkiem. Bardzo polecam!

Maria Paszyńska, „Wiatr ze wschodu. Stalowe niebo", Książnica, 2020, 416 stron

Bądź na bieżąco i obserwuj

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty