Marvel Fresh miał być wielkim wydarzeniem na polskim rynku wydawniczym i po lekturze pierwszych albumów można stwierdzić, że jest to ciekawe i świeża seria. Komiks "Venom" autorstwa uznanego scenarzysty Donny'ego Catesa, który czyta się z wielką przyjemnością. To album, w którym nawet na siłę nie ma się do czego przyczepić.
Cates znany jest z kreślenia mrocznych, psychologicznych historii. Bo mrok ma nie tylko budować napięcie i nadawać klimat wydarzeniom przedstawianym na kartach komiksu, ale ma być również niepowtarzalną okazją do zajrzenia w głąb głównego bohatera, w jego psychikę i mechanizm jego działań.
Cates w "Venomie" wykorzystuje swój talent w mistrzowski sposób. Historia jest interesująca, wciągająca, trochę patetyczna, ale nie ma w tym przesady, bo scenariusz jest lekki i zapewnia dobrą lekturę. Główny bohater poszukuje własnej tożsamości, ale musi się przy tym zmierzyć z problemami swojego nieodłącznego towarzysza. Symbiont zaczyna bowiem popadać w obłęd. Eddie Brock musi dowiedzieć się, kto lub co za tym stoi. Efektem jest konieczność walki z monstrum, które powstało przed narodzinami światła.
Venom w wydaniu Catesa jest wielowymiarowy. Dotyczy to nie tylko postaci Eddiego Brocka, ale i symbionta, który w tym albumie ma ciekawy rys psychologiczny. W tle mamy trudne relacje rodzinne i problem mierzenia się z samotnością, która jak w słynnej pioscence "Dżemu" może być straszną trwogą.
W efekcie otrzymujemy historię mroczną i wciągającą, a do tego świetnie narysowaną. Rysunki stworzyli Joshua Cassara („X-Force”), Iban Coello („Deadpool & the Mercs for Money”) oraz Ryan Stegman („The Superior Spider-Man”, „Wolverine: Trzy miesiące do śmierci”). Efekt jest kosmiczny. Każdy z symbiontów przedstawionych w komiksie jest narysowany przepięknie. Pod względem graficznym to jeden z najlepszych komiksów, jakie czytałem w tym roku. Wszystko jest w nim na swoim miejscu. Dobrą pracę wykonali rysownicy, osoby odpowiadające za nakładanie tuszu i koloryści.
"Venom" wydany w ramach serii Marvel Fresh to jeden z komiksów, który zapamiętacie po przeczytaniu i będziecie do niego wracać, aby napawać się wspaniałymi, mrocznymi rysunkami. Trzeba trzymać kciuki, aby kolejne komiksy z serii Marvel Fresh stały na równie wysokim poziomie.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?