40-letnia kobieta z Tychów otrzymała w sobotę po południu zarzut usiłowania zabójstwa syna. Jak poinformowała rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej prok. Marta Zawada-Dybek, podczas trwającego kilka godzin przesłuchania kobieta nie kwestionowała ustalonego przez śledczych przebiegu wydarzeń.
- Kobieta składała wyjaśnienia. W zasadzie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu usiłowania zabójstwa, natomiast w swoich wyjaśnieniach nie podała racjonalnych powodów wskazujących na motyw, na pobudki swojego zachowania - mówiła cytowana przez PAP, prok. Zawada-Dybek.
Czytaj także
Biegli sprawdzą poczytalność kobiety
Prokuratura zdecydowała się też powołać biegłych psychiatrów, którzy zbadają poczytalność kobiety i to, czy jest cierpi na jakieś zaburzenia i choroby psychiczne. Do sądu trafił wniosek o tymczasowe aresztowanie tyszanki.
Ranny chłopiec wykrwawiał się
Przypomnijmy, że do zdarzenia doszło w Tychach w piątek, 31 lipca, w domu wielorodzinnym przy ulicy Honoraty w Tychach. Wezwano policję do zakrwawionego dziecka. Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym przewieziono go do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach-Ligocie. Jeszcze w śmigłowcu ratownicy podali rannemu maleństwu środki przeciwbólowe i usypiające.
Musisz to wiedzieć
Lekarze byli zszokowani ranami, jakie zadano maluszkowi. Okazało się, że miał dwie duże rany cięte i co najmniej siedem mniejszych. Nie ma wątpliwości, że to zamierzone działanie, usiłowanie zabójstwa.
- To były rany z przecięciem mięśni, naczyń krwionośnych, na całe szczęście z niewielkim uszkodzeniem tchawicy. Można powiedzieć, że nasi lekarze uratowali mu życie - dodaje Andrzej Bulandra.
Chłopiec trafił na oddział intensywnej terapii, jest w stanie stabilnym, rokowania lekarzy są dobre. Obecnie malec został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Zostanie z niej wybudzony w ciągu kilku dni.