Takiego klubu w Katowicach do tej pory nie było. Jeśli jesteście przyzwyczajeni do minimalistycznych, biało-szarych wnętrz, zajrzycie do klubu sieci McFit przy ulicy Ułańskiej na osiedlu Tysiąclecia w Katowicach.
W sobotę, 17 marca, oficjalnie zaczyna swą działalność, zaś jeszcze w piątek, 16 marca można było kupić tu karnety w promocji za... 39 złotych. Tak, dobrze czytacie. To cena promocyjna, na pewno nie będzie obowiązywać na stałe, jednak pewne jest to, że właśnie ceną McFit chce powalczyć o klientów ze Śląska. A także innowacjami, jakich jeszcze w klubach nie ma. Po zakończeniu promocji karnety kosztują 49 lub 119 zł miesięcznie. Trzeba dodać do tego 90 zł opłaty aktywacyjnej.
McFit to sieć założona w Niemczech 20 lat temu, obecnie największa sieć klubów fitness w Europie. W 250 klubach m.in. w Niemczech, Austrii, we Włoszech i Hiszpanii ćwiczy 1,7 miliona osób. W Polsce sieć ma 12 klubów (12. to ten nowy z Katowic), na koniec marca planuje otwarcie kolejnego - w Białymstoku.
Czym różni się ten klub od innych? Na przykład wyglądem. Spójrzcie na zdjęcia i te bizantyjskie wnętrza. Jak mówi Katarzyna Radzikowska, odpowiedzialna za PR w Polsce, nie projektowało ich żadne biuro architektoniczne, lecz... dział kreatywny firmy w Berlinie. Pracownicy sami wymyślają, jak wnętrza powinny wyglądać, jak je zaaranżować, szukają sprzętów i gadżetów, sami malują dekoracje i obrazy. Każdy klub wygląda więc inaczej.
Przy Ułańskiej w Katowicach są więc: czerwone, pluszowe kotary w oknach, obrazy i szkliwione kafle (przypominają kafle z pieca, zresztą... atrapa pieca też jest) na ścianach. Są na nich zawieszone głowy jelenia i paszcze rekinów. Między poszczególnymi strefami są miejsca wypoczynku z pluszowymi fotelami, lampami, dywanami. Maszyny do ćwiczeń w strefie dla kobiet są różowe. Sporo tu złotych dekoracji (jest nawet... złota czaszka na półce), a także książek. Wszystko zaś jest przyklejone do półek.
To pewnie dlatego, że klub w założeniu jest samoobsługowy. Bo choć są instruktorzy (w sumie w klubie pracuje tylko osiem osób) i zajęcia z nimi, to nie całą dobę, a klub czynny jest 24 godziny. Prawdziwi instruktorzy są od godz. 8 do 22, a zajęcia fitness - od 6 do 24. Jak to możliwe? A tak, że część zajęć odbywa się z wirtualnym trenerem, który zagrzewa nas do wysiłku z ekranu wielkiego telewizora. A sam jest w Kalifornii na przykład. Wirtualny trener "ma zajęcia" zarówno w sali fitness, jak i sali do spinningu. Ta strefa nosi nazwę cyberobics.
Jakie jeszcze strefy są w McFit w Katowicach? W sumie jest tu 200 maszyn dwóch firm: Gym80 i Precor. Są strefy basic (dla nowicjuszy), power, cardio, strefa treningu fonkcjonalnego i crossfitu i strefa cyberobics właśnie.
Wracając do samoobsługi: klient dostaje kartę członkowską, która umożliwi mu wejście do klubu, przejście przez bramki, otwarcie i zamknięcie szafki w szatni. Zarówno w dzień, gdy jest personel, jak i w nocy, gdy nie będzie nikogo.
Ważna informacja na koniec: McFit nie honoruje żadnych kart systemów kafeteryjnych, a więc Benefitu czy BeActive, fitProfit. Opierają się tylko na własnych karnetach - takie jest założenie firmy. Nie ma tu także dostępnych trenerów personalnych (choć oczywiście można przyjść ze swoim trenerem i poćwiczyć pod jego okiem).
JAK BĘDZIE WYGLĄDAĆ KLUB FITNEES, JAKI POWSTAJE W ZABRZU W DAWNEJ RZEŹNI
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?