Redakcja "Scenek" z sentymentem wspomina lata osiemdziesiąte XX wieku, kiedy w każdym inteligenckim domu piło się wyłącznie alkohol wiadomego pochodzenia, czyli własnej produkcji. Pędzenie bimbru było w najlepszym tonie, kwitło życie towarzyskie, a przy każdej okazji high-life wymieniał doświadczenia: panie profesorze, znakomite efekty zastosowania miedzianego deflegmatora, prawie nie czuć drożdżowego posmaku; kolego docencie, proszę w przyszłości więcej węgla drzewnego do filtra, a na koniec ziarenko kawy do każdej butelki, etc., etc... Nawet sądy ułatwiały obywatelom życie, publikując w gazetach wyroki: uznaje się obywatela Kowalskiego winnym tego, że kilogram cukru rozpuścił w czterech litrach wody i dodając 10 dkg drożdży poddał roztwór fermentacji; po upływie 4 tygodni poddał zacier destylacji za pomocą szklanego skraplacza kupionego w sklepie z artykułami laboratoryjnymi - i za to skazuje go na grzywnę i przepadek aparatury. Żadnych zatruć wtedy nie notowano.
*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Zatrzymany na Słowacji ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?