Miejsca wstydu w Katowicach wyglądają koszmarnie. Fatalne budynki i zaułki są antywizytówką miasta

W Katowicach nie jest źle, jeśli porównamy je do bardziej "poszkodowanych" miast woj. śląskiego, z mniejszym budżetem, większymi kłopotami z przeszłości, które nie uwolniły się od poprzemysłowego balastu. Ale też - Katowice w regionie mają największe ambicje i aspiracje. Tu powinno być czysto, ładnie i bezpiecznie.

Kilka ikon architektury, świecący niczym dyskoteka rynek i dwie palmy przy fontannie to za mało. Nawet wyremontowana Dworcowa nie pomoże, jeśli obok będzie brudno i niechlujnie. Mamy równać do pięknych miast w Polsce i europejskich metropolii i basta.

Które miejsca, waszym zdaniem, są największym wstydem dla Katowic? Gdzie zalewacie się rumieńcem, gdy idziecie z przyjaciółmi z innego miasta lub z obcokrajowcem? Oto nasze zestawienie. Co dopisać, co wyrzucić z tej listy? Zobaczcie w galerii, jakie miejsca są wstydem dla miasta.

Taką listę wstydu robiliśmy już ponad rok temu, w lipcu 2020. Czy coś się zmieniło? Hm. Tak. Na jednej działce, która stała pusta i szpeciła centrum, rośnie apartamentowiec. Inne miejsca wstydu zasłoniły blaszane płoty. Ale to za mało.

Zestawienie to nie lista narzekań, ale raczej inspiracja dla osób odpowiedzialnych za te przestrzenie do pilnych zmian. Czyli - dla nas wszystkich, bo czasem wystarczy nie śmiecić. Czasem konieczna jest większa przebudowa, innym razem drobny lifting, a czasem wystarczą porządki i będzie zdecydowanie lepiej.

Nie wszystko zależy od urzędników, służb porządkowych, a wiele - od mieszkańców. Dopiero gdy i mieszkańcy, i goście, będą czuli się nieswojo, zostawiając po sobie bałagan, brud na deptakach i nieukończone albo już zrujnowane budynki w centrum, miasto ma szansę wypięknieć i zaskoczyć turystów.