Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkać w Halembie? To sprawa honoru [REPORTAŻ, ZDJĘCIA]

Joanna Oreł
Jedyna prywatna i z dziełami artystów nieprofesjonalnych galeria, wraz z twórcą, Stanisławem Trefoniem
Jedyna prywatna i z dziełami artystów nieprofesjonalnych galeria, wraz z twórcą, Stanisławem Trefoniem Marzena Bugała-Azarko
Halemba - zielone płuca Rudy Śląskiej i Śląsk w pigułce. Można stąd "uciec" na lata, ale zawsze się wraca. Można urodzić się gdzie indziej, a i tak pokochać to miejsce. Naszą śląską Halembę

Halemba to miejsce niesłychane - tak o jednej z najbardziej kultowych dzielnic Śląska mówią jej mieszkańcy. - Nawet jeżeli los rzuci cię daleko, to i tak tu wrócisz - przekonują. Przekonywać nikogo nie trzeba. Wystarczy na kilka godzin odwiedzić Halembę. Miejsce, które stało się kolebką artystów i śląskości. Miejsce, w którym dobroć można spotkać na każdym kroku.

Połączył ich wspólny cel

Rudzka Halemba to dzielnica kontrastów. Z jednej strony mamy blokowiska, a z drugiej osiedla domków jednorodzinnych oraz zielone płuca Rudy Śląskiej, czyli graniczący z Borową Wsią las halembski. Jest nowoczesność (w postaci aquaparku) łącząca się z szacunkiem i pamięcią o historii (za sprawą Instytutu Karskiego w sąsiadującym pałacyku Donnersmarcków). Dzielnica ma też swoje cztery "poddzielnice".

- Ja ciągle poznaję Halembę i odkrywam ją na nowo. Wciąż są rzeczy, które mnie zaskakują, zazwyczaj mile. Halemba jest po prostu niesłychana - uważa ks. Ryszard Kokoszka, proboszcz parafii pw. Bożego Narodzenia w Halembie (jednej z trzech w dzielnicy). - Jest tutaj bardzo dużo dobra. Czasem żartuję, że zanim w Halembie stanie się coś niepokojącego, to mieszkańcy już temu przeciwdziałają. Mam taką teorię, że ta dobroć być może płynie z tego, że nasz kościół jest pod wezwaniem Bożego Narodzenia.

To jedyna taka parafia w Polsce. Jej znaczenie dla dzielnicy było i nadal jest szczególne. Zwłaszcza w czasach, gdy do Halemby za pracą przyjeżdżali mieszkańcy całej Polski. - Zastali kopalnie, osiedle i kościół, który zaczynał się budować. No więc wszyscy go budowali. I rdzenni mieszkańcy, i przyjezdni. Ta budowa ich połączyła. Mieli wspólny cel - podkreśla ks. Ryszard Kokoszka. - To przywiązanie pozostało do dzisiaj. Cokolwiek chcę zmienić w kościele, to mam tutaj od razu pikietę albo marsz - śmieje się proboszcz. - Bo też i wszyscy znają historię każdej deseczki.

Tak nas przerzucali z tą Halembą

Pukamy do drzwi Anny i Grzegorza Stawowych. Tu się nie mówi, tu się godo. Tak, jak zresztą i w całej dzielnicy. - Żyje nom sie tu bardzo dobrze, ino łokropni nami trzynsie - przyznaje pan Grzegorz.

Wstrząsy oraz szkody górnicze to jedne z największych bolączek mieszkańców Halemby, ale przeprowadzki nie planują. I tak od 50 lat. - Urodziłam się na Kłodnicy. Tam było tak sielsko i wiejsko. Na Halembę przeprowadziliśmy się, jak miałam sześć lat - wspomina Anna Stawowy. - Oj, mam tu sporo "swoich" miejsc, ale wiele z nich bardzo się zmieniło. W dzieciństwie chodziliśmy się kąpać na staw. A jak się szło w kierunku elektrowni, to był taki mały zameczek. No i piekarnia "Szymeczko". Do dziś pamiętam, jak na wigilię stało się tam w kolejkach do mielenia maku - opowiada rudzianka.

Łucja Poloczek ma 82 lata i świetną pamięć. Dokładnie zna historię Halemby. Historię, w której nie ułatwiano życia mieszkańcom. - Roz my do Tychów nalyżeli, roz do Pszczyny, roz do Mokrego i tak nos przerzucali. Wszyndzie było daleko, a do tego wszyndzie pieszo lub na kole - opowiada sędziwa mieszkanka.

Niby dzielnica, a jest jak miasto

Ale Halemba to nie tylko miejsce, w którym wspominają, ale również takie, gdzie każdy może liczyć na pomoc. Urszula Witała mieszka w Halembie od dziecka. - 50 lat w tym bloku naprzeciwko - pokazuje nam, wyglądając przez okno, a teraz tutaj. Halemba to całe moje życie - wyjaśnia.

Pani Urszula prowadzi zespół charytatywny. Wraz z innymi pomaga m.in. chorym, czy starszym osobom. Działa też w klubie seniora. - Organizujemy spotkania, jubileusze. Na Halembie nie nudzimy się przez całe życie - śmieje się pani Ula.

Bo też na nudę nie można narzekać w liczącej ok. 25 tys. mieszkańców, jednej z największych dzielnic Rudy Śląskiej. Tak naprawdę jednak można się tu poczuć jak w samodzielnym mieście. Tutejsi mieszkańcy mówią, że są z m.in. Kłodnicy czy Starej Kuźnicy. Dwie kolejne części to Halemba I i Halemba II. Nic dziwnego, że właśnie tutaj postanowiono rok temu wybudować aquapark, a dwa lata temu otwarto Instytut Dialogu i Tolerancji imienia Jana Karskiego w dawnym pałacyku Donnersmarcków. To zresztą kolejne miejsce, o którym pamięć wśród mieszkańców nadal jest bardzo żywa.

- Kiedyś był tam młodzieżowy klub górniczy. Organizowano zajęcia plastyczne, muzyczne czy modelarskie. Była także kawiarenka, a w karnawale urządzano huczne zabawy - wspomina Anna Stawowy. - W pobliżu było takie centrum Halemby. Pętla autobusowa, restauracja i kino.

Halemba, kolebka artystów

Ktoś jeszcze potrzebuje dowodów na to, że rudzka Halemba jest jedną z najbardziej kultowych dzielnic Śląska? Mało tego - to kolebka śląskich artystów. Marian Makula, artysta estradowy i twórca m.in. operetek pisanych w godce śląskiej, od ponad dziesięciu lat mieszka w Halembie. Los rzucał go w przeszłości po różnych dzielnicach Rudy Śląskiej, ale, jak sam przyznaje - tutaj odnalazł swoje miejsce.

- Mieszka się dużo lepiej niż w poprzednich miejscach. Chyba nie potrafiłbym się już przeprowadzić - przyznaje Marian Makula. - No, bo gdzie ja znajdę taki klimat, jak na Halembie? To zielone płuca Rudy Śląskiej. Te pola, lasy, spokój. Tego nie ma w Nowym Bytomiu. Ja codziennie chodzę na spacer do lasu. W tym roku znalazłem tam prawdziwka. Piękny okaz. Jak malowany! Nie znalazłbym takiego w innej dzielnicy Rudy Śląskiej - śmieje się.

Kolejny przystanek - także artystyczny. Halemba, ul. Młyńska 16. To chyba jedyne miejsce na świecie, gdzie obrazy wiszą nawet na suficie. Galeria Stanisława Gerarda Trefonia. Trefoń od ponad 60 lat kolekcjonuje dzieła czołowych artystów nieprofesjonalnych. Ponoć jedynym miejscem w jego domu, gdzie nie wisi żaden obraz, jest... toaleta. Co ciekawe, mecenas z Halemby galerię stworzył nie tylko w prywatnym domu, ale również własnym sumptem. - To jest gorsze niż hazard - śmieje się Trefoń. - Taki mój - mówiąc po naszymu - ptok na punkcie obrazów.

Ale twórczość amatorska nie jest jedyną miłością pana Stanisława. Trefoń, choć urodził się w Świętochłowicach, to ukochał sobie Halembę. Tutaj mieszka od 6. roku życia. - Halemba zmieniła się nie do poznania - wspomina. - Co było jej centralnym miejscem? No, jak to co? Oczywiście gospoda! - śmieje się Trefoń i z rozrzewnieniem wspomina: - Dzisiaj tam jest sklep z farbami. No i kino - najpierw objazdowe, a później stałe. Chodziliśmy tam za bajtla, ale sąsiadka była kasjerką i jak widziała nas w kolejce, to od razu odsyłała do domu.

Więc pan Stanisław wybierał się na piesze wycieczki do centrum Starej Kuźnicy. - A stamtąd na piechotę do Wirku, do kina Piast. Kosztowało mnie to 500 zł na tamte pieniądze. Za to była ćwiartka i bilet albo bilet i czekolada. Taki marsz to była uciecha życia - opowiada Stanisław Trefoń.

Niedzielami młodzież z Halemby miała przed laty jednak inne rozrywki. - Zawsze po kościele chodziliśmy do lasu z akordeonem i śpiewaliśmy, ile tylko mieliśmy sił w płucach - wyjaśnia Trefoń.

Rodowitym rudzianinem jest za to Henryk Czich, współzałożyciel, a obecnie lider zespołu Universe. Jak wspomina: - Droga do Szkoły Podstawowej 24, gdzie się uczył, zajmowała pięć minut, zaś powrotna - pół godziny. Bo po Halembie nie da się spacerować obojętnie... Obecnie pan Henryk mieszka w Mikołowie. Jednak do rodzinnej Rudy Śląskiej zagląda bardzo często. Regularnie odwiedza m.in. parafię pw. Bożego Narodzenia.

Robią wszystko, by wrócić

Halemba. Niesłychana, a do tego kultowa dzielnica, o której ze względu na sentyment i klimat trudno zapomnieć. Są tacy, którzy wyjechali na długie lata. Ale do Halemby wracają. Nawet, gdy się wyprowadzają, część z nich zostawia sobie mieszkania w dzielnicy. Rudzianie wracają, by zajrzeć do parku wodnego, by odwiedzić znajomych czy przyjechać w niedzielę na mszę świętą. - Po prostu - za rzecz honoru uchodzi mieszkać na Halembie. Nawet, jeżeli los rzuca mieszkańców gdzie indziej, to robią wszystko, żeby wrócić - mówi proboszcz Ryszard Kokoszka.

Ciekawostki z dzielnicy

Monstrancja z węgla powstała w Halembie

Miała być darem górników dla Jana Pawła II. Nigdy jednak nie trafiła do rąk papieża Polaka. Dzięki górnikom z Halemby powstała prawdopodobnie jedyna na świecie monstrancja z węgla. W czerwcu 1987 roku, gdy Jan Paweł II wybierał się z pielgrzymką do Polski, przewodniczący NSZZ Solidarność Stanisław Kiermes zmobilizował górników z Halemby, by przygotowali dla papieża szczególny prezent, czyli monstrancję z węgla. Wykonał ją rzeźbiarz amator, a przy tym górnik - Henryk Horząbek. Zajęło mu to około dwóch miesięcy. Jedynie naczynie przeznaczone do przechowywania hostii nie zostało zrobione z węgla. Wykonali je warszawscy złotnicy.

Gdy Jan Paweł II odwiedził Gdańsk, górnicy z Halemby chcieli mu wręczyć dar. W drodze zatrzymała ich jednak Służba Bezpieczeństwa. Natomiast na miejscu dowiedzieli się, że władze w ogóle nie pozwolą im na zrealizowanie planu. Prezent nigdy więc nie trafił do Jana Pawła II. Czarna monstrancja wróciła do parafii pw. Matki Boskiej Różańcowej w Halembie.

Halembskie pielgrzymki piesze to tradycja

Halemba słynie z corocznych pieszych pielgrzymek. W sierpniu tego roku odbyła się kolejna, jubileuszowa, bo 35. Pierwsza Halembska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę wyruszyła z parafii pw. Matki Boskiej Różańcowej w Halembie w 1979 roku. Początkowo była ona nieliczna. Liczba pątników rosła jednak z latami. Teraz uczestniczy w niej ok. 300 osób. Pokonują oni ok. 78 kilometrów do Częstochowy i również tyle z powrotem. To jedna z nielicznych pielgrzymek, gdzie trasa na Jasną Górę oraz do parafii pokonywana jest przez pątników o własnych siłach. Halembscy pielgrzymi opisują pokonywanie trasy na swojej stronie internetowej. Pielgrzymkę z 1979 roku wspominają m.in. tak: "W pierwszym dniu ks. Paweł Bubalik poprowadził pielgrzymów przez swoje rodzinne Bobrowniki, za którymi na rozstaju dróg wybrał skrótowy odcinek. Efektem tego było dwugodzinne błądzenie po lesie, po czym po dojściu w to samo miejsce stwierdził: "Jerunie, to jest ta druga droga".

Cztery części w jednej dzielnicy od 1951 roku

Tak naprawdę Halemba jest dopiero od kilkudziesięciu lat częścią Rudy Śląskiej. Do 1951 roku istniała jako samodzielna gmina. Historycznie jej teren składał się z trzech części: Halemby, Kłodnicy oraz Starej Kuźnicy. Życie w osadach w czasach średniowiecza rodziło się przy rzece Kłodnicy. Halemba i Kłodnica należały do ziemi bytomskiej, a Stara Kuźnica do ziemi pszczyńskiej. Do dziś Kłodnica i Stara Kuźnica mają rolniczy charakter, w przeciwieństwie do Halemby, która stałą się przemysłowa za sprawą tutejszej kopalni. Współcześnie jest także czwarta część, czyli Halemba II, która powstała za sprawą budujących się tu bloków mieszkalnych. Natomiast dawna gmina, składająca się z Kuźnicy, Starej Kuźnicy i Kłodnicy, została połączona i jako Halemba przyłączona do Nowego Bytomia w 1951 roku. W 1959 roku wraz z Nowym Bytomiem stała się ona - już jako dzielnica - częścią Rudy Śląskiej.

Od 2 lat w Halembie głośno jest o Karskim

- Obiecałam mu, że świat o nim nie zapomni - tak w listopadzie 2011 roku mówiła Kaya Mirecka-Ploss, inicjatorka powstania Międzynarodowego Instytutu Dialogu i Tolerancji im. prof. Jana Karskiego w Rudzie Śląskiej-Halembie podczas jego otwarcia. Jak to się stało, że kurier Polskiego Państwa Podziemnego, świadek Holokaustu znalazł swoje miejsce właśnie tutaj?

Początkowo instytut miał powstać w Warszawie, mówiło się też o Łodzi. Później Mirecka-Ploss skonsultowała się z Kazimierzem Kutzem. Wspólnie zdecydowali się na Śląsk, a konkretnie Rudę Śląską. W instytucie znajduje się m.in. sprowadzone z Waszyngtonu biurko Karskiego.

Plebiscyt DZ

Mieszkańcy 72 dzielnic i osiedli z naszego regionu przez 18 dni walczyli o to, by to właśnie ich małe ojczyzny otrzymały tytuł kultowych. Ostatecznie najwięcej głosów na naszym portalu dziennikzachodni.pl otrzymała rudzka dzielnica Orzegów. Zdobyła ona w sumie 9.942 głosy. Na drugiej pozycji uplasowała się mysłowicka dzielnica Ławki. Trzecie miejsce zapewnili sobie mieszkańcy osiedla patronackiego kopalni Dębieńsko w Czer-wionce-Leszczynach (7.482 głosy). Czwarte miejsce zdobyła sosnowiecka Pogoń. Na piątym znalazło się Wilcze Gardło (4.715 głosów). Szóste miejsce zajęły Stare Tarno-wice (3.208). Na siódmym miejscu znalazł się świętochłowicki Chropaczów, który zdobył 2.629 głosów. Halemba, dzielnica Rudy Śląskiej, wywalczyła sobie ósme miejsce, zdobywając 2.017 Waszych głosów. Kolejne miejsce zajął katowicki Nikiszowiec (1.591 głosów). Dziesiątkę plebiscytu zamyka Giszowiec w Katowicach (1.552 głosy).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!