Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Tychów nie chcą spalarni w dzielnicy Wilkowyje. Boją się fetoru i zanieczyszczeń powietrza. Zapowiadają protesty

Tomasz Breguła
Tomasz Breguła
Tyszanie z Wilkowyj, wspólnie z mieszkańcami dzielnicy Mąkowiec oraz sąsiednich miast, sprzeciwiają się budowie spalarni. Szykują się protesty.
Tyszanie z Wilkowyj, wspólnie z mieszkańcami dzielnicy Mąkowiec oraz sąsiednich miast, sprzeciwiają się budowie spalarni. Szykują się protesty. fot. materiały nadesłane przez mieszkańców
Prywatna firma zamierza wybudować w Tychach Zakład Odzysku Energii, z piecami zasilanymi paliwem RDF. Mieszkańcy dzielnicy Wilkowyje, w której miałby on powstać, boją się fetoru i groźnych dla zdrowia zanieczyszczeń powietrza. Wyraźnie sprzeciwili się inwestycji i zapowiadają protesty, które mają ją powstrzymać.

Mieszkańcy są gotowi do protestów

Spalarnię w tyskiej dzielnicy Wilkowyje chce wybudować spółka Instalmedia. W Zakładzie Odzysku Energii pracowałyby piece zasilane paliwem RDF, pochodzącym z należącej do miasta spółki MASTER. Byłyby to odpady, które nie nadają się do ponownego użycia. Okoliczni mieszkańcy boją się, że z zakładowych kominów będzie wydobywać się fetor oraz groźne dla zdrowia zanieczyszczenia.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

ZOE miałby powstać przy ul. Dojazdowej, w miejscu likwidowanej kotłowni węglowej należącej do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Lokalnej społeczności nie podoba się, że inwestycję chce realizować podmiot prywatny, dla którego – jak słyszymy od mieszkających tu osób - liczyć się będzie przede wszystkim zysk. Istnieją obawy, że samorząd nie będzie mieć wpływu na to, jakie odpady będą tam spalane w przyszłości.

Decyzja w związku z budową spalarni wciąż nie zapadła. Postępowanie w tej sprawie prowadzi wydział komunalny i ochrony środowiska tyskiego ratusza.

- Trwa procedura związana z uzyskaniem decyzji środowiskowej dla planowanego przedsięwzięcia. Zbierane są opinie i uzgodnienia organów ochrony środowiska, sprawdzana jest zgodność z przepisami prawa miejscowego, trwają też konsultacje społeczne – przekazała nam Ewa Grudniok, rzeczniczka prasowa urzędu miasta w Tychach. – Na ten moment trudno powiedzieć, kiedy zostanie wydana i jaka ona będzie – dodała.

Od momentu, gdy mieszkańcy dowiedzieli się o planach utworzenia zakładu, pytania oraz głosy sprzeciwu zaczęły masowo napływać do urzędników, radnych, prezydenta i jego zastępców. Obawy zgłaszają także osoby z dzielnicy Mąkowiec, a nawet sąsiednich miast.

- Planowaną budowę ZOE, czyli tak naprawdę spalarni śmieci, uważam za pomysł karygodny. Po pierwsze, informacje na ten temat były skrzętnie ukrywane zarówno przed mieszkańcami, jak i radnymi. Po drugie, inwestycję tę ma budować prywatny przedsiębiorca, na terenie miejskim należącym do PEC, czyli spółki, w której większość udziałów ma miasto - mówi Aleksandra Wysocka-Siembiga, radna w Tychach.

Nie przeocz

Zakład miałby powstać w odległości 120 metrów od najbliższych zabudowań.

- Inwestor powołuje się na to, że są to tereny przemysłowe, ale zaledwie 120 metrów dalej zaczynają się już obiekty mieszkalne. To jest na granicy prawa. Wystarczyłoby 20 metrów, żeby osoby mieszkające najbliżej takiego zakładu, uznać za stronę w postępowaniu o oddziaływaniu na środowisko - zaznacza Agnieszka Amszej, wiceprzewodnicząca zarządu osiedla Wilkowyje.

Mieszkańcy tej części miasta przekonują, że są gotowi na protesty, które mają powstrzymać inwestycję. Podczas spotkania zorganizowanego 21 lutego przez radę osiedla, zdecydowanie sprzeciwili się przyłączeniu ich do sieci ciepłowniczej PEC, nawet jeśli ich rachunki miałyby zostać zmniejszone o 20 proc. Na miejscu byli także przedstawicieli inwestora, a także spółek gminnych PEC oraz MASTER, którzy odpowiadali na pytania zgromadzonych.

- Zorganizowaliśmy to spotkanie, ponieważ prośby o informacje dotyczące tej inwestycji, zaczęły lawinowo napływać także do nas. Obawiamy się, że spalane w tym miejscu paliwo, będzie miało niekorzystny wpływ na nasze codzienne życie, a także na zdrowie mieszkających tu osób. Firm działających na tym obszarze już teraz jest sporo. Niejednokrotnie mamy z nimi problemy i nie dotyczą one wyłącznie samego odoru – przekonuje Magda Stencel, przewodnicząca rady osiedla Wilkowyje.

Czy trzeba wozić śmieci z drugiego końca miasta?

W sąsiedztwie Tychów, na terenie gmin, z których odpady są dowożone do zakładu MASTER, znajdują się tereny przemysłowe, oddalone znacznie od zabudowy mieszkalnej. To skłoniło część radnych do skierowania na ręce prezydenta miasta Andrzeja Dziuby, wniosek z apelem o wycofanie się z pomysłu budowy spalarni w Wilkowyjach, oraz podjęcie dialogu z pozostałymi wspólnikami spółki, na temat utworzenia takiego zakładu na terenach przemysłowych poza Tychami.

- Wilkowyje to dzielnica wiejska, ludzie tutaj mają pola uprawne, hodują zwierzęta, mają studnie. Śmieci z drugiego końca miasta będą specjalnie przywożone do spalarni codziennie, ciężarówkami. Co będzie później? Tego nikt nie jest w stanie przewidzieć, ponieważ jest to inwestycja prywatna, na którą za chwile ani władze miasta, ani tym bardziej mieszkańcy, nie będą mieli żadnego wpływu – podkreśla Aleksandra Wysocka-Siembiga.

Sam inwestor nie widzi przeszkód związanych z lokalizacją zakładu, w kontekście transportu.

- Trasa transportu będzie podobna jak obecnie – podkreśla Marek Mrówczyński, prezes Instalmedia. – Z MASTERA wyjeżdża rocznie 25 tys. ton RDF-u. Różnica polega jedynie na tym, że zamiast jechać przez Tychy do różnych zakładów i cementowani na terenie Polski, zatrzyma się po drodze w Tychach – dodaje Marek Mrówczyński.

Musisz to wiedzieć

Transport – jak podkreśla prezes Instalmedia - będzie odbywał się wyłącznie w dni powszednie, od godz. 8 do 16. Przewiduje się, że takich dostaw będzie od 6 do 9 w ciągu jednego dnia.

- Przedsięwzięcie popierają samorządy Tychów, Mikołowa oraz Metropolia GZM. Raport oddziaływania na środowisko dla lokalizacji w Wilkowyjach został pozytywnie oceniony przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach, instytucję, która dba o zgodną z przepisami prawa i prośrodowiskową realizację inwestycji – podkreśla Marek Mrówczyński.

Kto podjął decyzję o budowie ZOE?

W trakcie spotkania zorganizowanego w Wilkowyjach, przedstawiciele PEC mówili o tym, że decyzje o powstaniu spalarni podjęto już kilka lat temu. Nie wskazano jednak kto ją podjął. Spółka powstała w celu wytwarzania i dystrybucji energii cieplnej. Z informacji dostępnych w krajowym rejestrze sądowym wynika, że PEC Tychy wycofał się kapitałowo ze spółki Instalmedia w 2021 r.

We wniosku, który trafił na biurko prezydenta Andrzeja Dziuby, poproszono o wyjaśnienie, kiedy rozpoczęto opracowywanie raportu oddziaływania inwestycji na środowisko. Radnych interesuje to, czy miało to miejsce w momencie kiedy PEC był udziałowcem Instalmedia, czy już po zbyciu w niej udziału przez spółkę z większościowym udziałem miasta. Pytają też dlaczego pozbyto się udziałów w spółce, która planuje budować spalarnię.

Radni zastanawiają się dlaczego dwie spółki z większościowym udziałem miasta Tychy, czyli PEC oraz MASTER, których zadaniem jest gospodarka odpadami oraz zaopatrzenie w ciepło, miałyby płacić prywatnej spółce za utylizację odpadu RDF i samemu kupować u niej ciepło. Słowa prezesa Mrówczyńskiego, o poparciu inwestycji przez tyski samorząd, mogły więc zostać wypowiedziane na wyrost.

Inwestor: tego typu zakłady są nowoczesne i bezpieczne

Przedstawiciele spółki Instalmedia tłumaczą, że chętnie uczestniczą w spotkaniach z mieszkańcami oraz władzami miasta, i udzielają im informacji.

- Podejmujemy szereg wysiłków, aby odpowiedzieć na wszelkie pytania i wyjaśnić pojawiające się wątpliwości. Spotykamy się z liderami opinii, radą osiedla, radnymi i wszystkimi zainteresowanymi, wyjaśniając cele i zasady działania przedsięwzięcia oraz przedstawiając korzyści z budowy ZOE – zaznacza Marek Mrówczyński.

Prezes spółki przekonywał po konsultacjach społecznych, że ZOE ma spełniać wszystkie standardy zawarte w konkluzjach BAT. Oznacza to, że jeśli zakład powstanie, będzie funkcjonować zgodnie z unijnymi dyrektywami dotyczącymi spalania odpadów. Podjęto taką decyzję, mimo że – jak podkreśla - dla zakładu tej wielkości, przewidziane są wymogi nieco niższe. Jego zdaniem mieszkańcy nie muszą się martwić o to, że działalność ZOE będzie dla nich uciążliwa lub szkodliwa.

- Zakłady tego typu mają nowoczesne instalacje oczyszczania spalin i są bardzo bezpieczne. Jak wykazano w raporcie oddziaływania na środowisko, oddziaływanie planowanego przedsięwzięcia na zdrowie i życie ludzi będzie pomijalnie niskie i zamknie się w granicach działki. Jak wykazały badania tego typu zakładów w Polsce, faktyczne emisje są zdecydowanie niższe od norm wynikających z norm BAT – mówi Marek Mrówczyński.

We wspomnianym raporcie czytamy, że emisje tlenków azotu, tlenków siarki i pyłów, będą w ZOE znacznie niższe w porównaniu do kotła węglowego, jaki działał w Wilkowyjach, a także emisji wytwarzanej przez mieszkańców w paleniskach domowych. W dodatku część wyprodukowanej tutaj energii może zostać uznana za odnawialną, co w świetle przepisów prawa traktowane jest jako zmniejszenie emisji CO₂.

Inwestor będzie zachęcał mieszkańców do inwestycji oraz przyłączenia do nowej, lokalnej sieci ciepłowniczej – szczególnie tych, którzy ogrzewają swoje domy węglem. W swoich komunikatach przekonuje, że ZOE przyczyni się do stabilizacji cen odbioru odpadów w Tychach oraz niższych cen ciepła. To wszystko na ten moment nie przekonuje lokalnej społeczności, a wątpliwości cały czas zgłaszają kolejni radni. Wiele wskazuje na to, że sprawa budowy zakładu może się ciągnąć miesiącami, a może nawet latami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera