Miłośnicy motocykli, samochodami zmasakrowali Wielką Wyspę (ZDJĘCIA)

Kierowcy walczyli o każdy wolny metr teren przy zajezdni, byle tylko jak najbliżej i za darmo zostawić swoje auta. Efekt to rozjechane zieleńce i tereny parkowe w pobliżu miejsca imprezy. Rada Osiedla Biskupin - Sępolno - Dąbie - Bartoszowice już zapowiedziała interwencję w tej sprawie, bo wkrótce czeka nas jeszcze sporo podobnych wydarzeń w zajezdni i jak tak dalej pójdzie, to tzw. Wielka Wyspa przestanie być zieloną oazą, a rozjechanym przez auta klepiskiem.

Radni osiedlowi widząc, co dzieje się w sobotę, próbowali w nocy z soboty na niedzielę ratować sytuację na własną rękę. - W nocy zabezpieczyliśmy doraźnie tereny zielone wokół Zajezdni Dąbie, by zapobiec nielegalnemu parkowaniu. Zużyliśmy na to 1000 metrów taśm ostrzegawczych - informują radni. - Byliśmy do tego zmuszeni, ponieważ powołane do tego służby nie były wydolne, a organizator imprezy w ogóle o tym nie pomyślał. Zabezpieczyliśmy głównie trawniki i przejścia dla pieszych. Niestety taśmy nie tylko zostały zerwane, ale samochody ponownie zajęły teren cmentarza, przejścia dla pieszych i wszystkie możliwe chodniki - dodają.

Radni osiedlowi skarżą się, że w sobotę i w niedzielę powiadamiali o fakcie parkowania gdzie popadnie wszystkie możliwe służby. Niestety, nie doczekali się skutecznej interwencji. - Wystąpimy pisemnie z interwencjami w sprawie imprez w zajezdni, bo są one zaplanowane już na kilka najbliższych miesięcy - zapowiadają.

Czy coś to zmieni? Miejmy nadzieję, że tak będzie, bo inaczej tzw. Wielka Wyspa zamieni się w wielkie rozjeżdżone klepisko. Przedstawiciele rady osiedla zapewniają, że jeśli chodzi o kilometr zużytej taśmy, to na pewno posprzątają ją po sobie. Trudno się natomiast spodziewać, że uczestnicy imprezy, którzy zaparkowali "za friko", teraz uporządkują teren, wyrównają koleiny i wysieją trawę w miejscach, gdzie ją rozjechali.

ZOBACZ TAKŻE: