Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Minister Jabłoński: Dozbrajanie armii, utrzymywanie sojuszy w Unii Europejskiej i NATO - kluczowe zadania na rzecz bezpieczeństwa Polski

Barbara Kubica-Kasperzec
Barbara Kubica-Kasperzec
Minister Jabłoński w Czernicy w gminie Gaszowice
Minister Jabłoński w Czernicy w gminie Gaszowice Barbara Kubica-Kasperzec
O tym, dlaczego Polska dozbraja Ukrainę, o relacjach z Węgrami i o słowach Radosława Sikorskiego ws rozbioru Ukrainy, z mieszkańcami Czernicy w gminie Gaszowice rozmawiał w poniedziałkowy wieczór wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Minister odpowiadał także na pytanie mieszkańców, radnych, włodarzy gmin z terenu powiatu rybnickiego. Zobacz co wiceszef polskiej dyplomacji miał do powiedzenia w temacie...

O Ukrainie...

Nie jesteśmy państwem w stanie wojny, ale jesteśmy bardzo wysoko na liście rosyjskich celów. To, co robimy dziś i na przestrzeni tych ostatnich 11 miesięcy na arenie międzynarodowej, to robimy dla naszego bezpieczeństwa.
Wielu z Was zapyta pewnie: dlaczego tak mocno wspieramy Ukrainę, przekazujemy czołg, broń, wspieramy finansowo? Czy to nie jest tak, że Polska naraża się na atak rosyjski, osłabia? Wątpliwości są czymś naturalnym, nie chcę krytykować nikogo, kto je ma. Każdy chce być jak najlepiej ubezpieczony, uzbrojony.

Musimy jednak pamiętać o tym, że atak Rosji na Ukrainę zaczął się tak naprawdę w 2014 roku. Rosja od dawna chce sobie podporządkować Ukrainę, bo celem Putina jest odbudowa ZSRR. On chce przejść do historii, jak następca carów i mówił o tym głośno, ale nikt nie słuchał. Zachodnia Europa nie chciała słuchać, wolała robić interesy, podpisywać kontrakty gazowe, a Putin to wykorzystywał. Widział, że wola do obrony w Europie jest niepewna. Postanowił spróbować i w 2008 roku zaatakował Gruzję, stworzył dwie marionetkowe republiki. Potem zaatakował Ukrainę, w międzyczasie była jeszcze Syria. W 2022 zaatakował wszystkimi silami. Nie udało mu się to póki co dlatego, że Polska i inne państwa regionu postanowiły bardzo mocno przeciwdziałać, w ramach szerszej koalicji NATO, UE.

Dzisiaj, cały czas ta wojna trwa. Przez to, że Ukrainie pomogliśmy, ten kraj jest w stanie się bronić i odzyskiwać terytorium, które utracił. I w tych działaniach uczestniczą inne państwa. To nie jest tak, że Niemcy zupełnie nie pomagały, choć pomagały dużo mniej niż mają możliwości. Ale prawda jest taka, że żeby Rosja tę wojnę przegrała, to musimy wysyłać sprzęt, w przeciwnym razie Putin i jego Rosja swoją masą stłamsi Ukrainę i podporządkuje. Za naszą wschodnią granicą mamy Białoruś i przywódcę tego państwa w pełni podporządkowanego Putinowi. Jeśli Ukraina padnie, za całą naszą wschodnią granicą będziemy mieli kraje nieprzyjazne.
Dzisiaj, na całe szczęście, nie jesteśmy obiektem ataku, a nie jesteśmy nim bo Ukraina się broni i dlatego musimy zrobić wszystko żeby Ukraina pokonała Rosję. Rękami Ukraińców możemy dużo zyskać. Działanie w polskim interesie.

O tym, od kiedy wiedziano o planowanym ataku Rosji na Ukrainę?

Tak naprawę pierwsze zagrożenie pojawiło się na rok przed inwazją. Na początku 2021 roku, zauważyliśmy, że Rosja zaczęła gromadzić przy granicy z Ukrainą na Białorusi około 30 tysięcy żołnierzy. W listopadzie i grudniu było już wiadomo, że to nie są ćwiczenia, a przygotowania ataku. Na miejsce wysyłano szpitale polowe, rezerwy krwi do transfuzji, a to jasno wskazywało, że nie mówimy o ćwiczeniach. Na początku grudnia prezydent Duda i premier Morawiecki bardzo aktywnie spotykali się z przywódcami innych państw UE. Sprzęt, żołnierze w krajach bałtyckich też w tym czasie zaczęli się pojawiać, a Amerykanie już przygotowywali Rzeszów (bazę – red.), co wówczas było oczywiście informacją niejawną.

O Orbanie, Węgrach i ich zachowaniu w związku z agresją na Ukrainę

Prezydent Orban w sprawie agresji zachowuje w sposób absolutnie fatalnym i my mówimy to Węgrom wprost. Postawa Węgier jest niewłaściwa, nie wzmacnia naszego bezpieczeństw. Na szczeblu Unii Europejskiej Węgrzy niektóre decyzje trochę blokowali, ale na szczęście koniec końców niczego na twardo nie zablokowali.

O zagrożeniu wynikającym z użycia przez Rosję broni jądrowej…

To, że Rosja broń atomową ma, to nie ulega wątpliwości. Ale w Rosji zdają z tego sprawę, że jej użycie, jest absolutnym punktem bez powrotu. Państwo, które jej użyje, traci jakiekolwiek możliwości negocjowania, siadania do stołu, do rozmów z innymi. Myślę, że tam też się kalkuluje, że jak pójdą za daleko, to im się nie opłaci. Drugą kwestią jest to, że aby wykonać czysto operacyjnie uderzenie atomowe, potrzebne jest nie tylko naciśnięcie czerwonego guzika. Musi odbyć się bardzo dużo zdarzeń, rozkaz musi przejść przez kolejne szczeble aż do bazy skąd ta rakieta ma być odpalona. Mieliśmy taką sytuację w roku 1984 chyba, kiedy na skutek błędu radarowego, w Rosji uznano, że USA realizuje atak jądrowy. W Rosji został wydany rozkaz ataku odwetowego, ale kiedy ten rozkaz doszedł do jednego człowieka, który miał przekazać informację dalej ale miał wątpliwości, on postanowił zatrzymać ten proces. Stwierdzono błąd, na radarach wyświetlały się promienie słoneczne. Postawa tego człowieka zapobiegła konfliktowi atomowemu. Wystarczy jedno ogniwo, żeby atak atomowy zatrzymać.

O polskiej armii...

Systematycznie wzmacniamy polską armię. W 2015 roku, kiedy PiS przejmowało władzę, to Polska armia liczyła ok. 95 tys. żołnierzy, a ta liczba w latach wcześniejszych powoli spadała. Były likwidowane bazy wojskowe i to jednostki na naszej wschodniej granicy, w Suwałkach, Lublinie, Legionowie. Zastopowaliśmy to. Dziś nasza armia to 165 tysięcy żołnierzy. Do tego mamy Wojska Obrony Terytorialnej, czyli nową formację, która ma tworzyć podstawową linię obrony. Nasza armia będzie wzrastała docelowo do 300 tysięcy żołnierzy. My wiemy, że nikt nie może powierzyć obrony sojusznikom. Mówimy o tej wojnie, na całe szczęście, że nam ten atak dzisiaj jutro czy za miesiąc nie grozi. Mamy czas. Kilkanaście miesięcy będzie kluczowe, żeby przygotować państwo. Jak? Poprzez wzmocnienie armii i utrzymywanie sojuszy w ramach NATO i UE.

O środkach w ramach Krajowego Planu Odbudowy...

To jest bardzo trudna sprawa sytuacja. Przede wszystkim nie jest powiedziane, że my na 100 czy 50 procent uzyskamy te środki. Dużo pracy przed nami. Ale musimy pamiętać, że te pieniądze są korzystne. Oczywiście, my bez tych pieniędzy sobie poradzimy, ale będziemy wolniej rozwijać, będzie mniej inwestycji. Generalnie: KPO jest czymś pozytywnym. Natomiast to, że nie ma gwarancji, ze je dostaniemy nie zmienia faktu, że dopóki jest szansa to trzeba próbować. Zgodziliśmy na pewien kompromis z Komisją Europejską. Ale jeżeli KE nas oszuka, co też jest możliwe, to my te ustawy możemy zmienić.

O Radosławie Sikorskim...

Sikorski opowiada, że Polska chciała dokonać rozbioru Ukrainy. To nie służy nikomu, tylko rosyjskiej propagandzie. To zresztą czysta propaganda. To my przygotowywaliśmy koalicję wspierającą Ukrainę, przyjmowaliśmy uchodźców, czyste fakty zaprzeczają temu, co pan Sikorski mówi. Ja nie potrafię powiedzieć co on myśli... Wydaje mi się, że bardzo lubi być w centrum uwagi, nieważnie jak. Zdarzało mu się to już wcześniej. Pamiętamy jak oskarżył USA o atak na Nord Stream. Te działania są co najmniej nierozsądne.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera