Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ministerstwo Zdrowia zaniża statystyki zakażeń koronawirusem? Tylko w woj. śląskim różnica wynosi 1316 zachorowań

Agata Pustułka
Agata Pustułka
Badania testów na koronawirusa przeprowadzane są w wielu laboratoriach. Skąd biora się róznice w wynikach zakażeń koronawirusem?
Badania testów na koronawirusa przeprowadzane są w wielu laboratoriach. Skąd biora się róznice w wynikach zakażeń koronawirusem?
Jak to możliwie, że ministerstwo zdrowia podaje inne dane dotyczące zachorowań na koronawirusa i zgonów niż powiatowe stacje sanitarno - epidemiologiczne. Specjaliści z Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania policzyli, że obecnie różnica jeśli chodzi o zachorowania wynosi 1316. Resort zdrowia zaniża dane, a zaczął przed.... pierwszą turą wyborów prezydenckich

Ile osób ma koronawirusa?

Przyjrzyjmy się danym z 14 lipca. Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Zdrowia wynika, że w województwie śląskim odnotowano w sumie 13 tysięcy 671 zachorowań na koronawirusa z czego 90 nowych, zaś na kwarantannie przebywa 3989 osób. Jednocześnie liczba zgonów wynosi 344.

Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania z Bielska Białej, która od początku analizuje dane i zbiera je na podstawie informacji przekazanych przez powiatowe stacje sanitarno - epidemiologiczne pokazuje zupełnie inne liczby. Wszystkich chorych jest 14 tys. 987, nowych zachorowań odnotowano 69, zaś na kwarantannie przebywa obecnie 4179 osób. Liczba zgonów wynosi zaś 377. Skąd te różnice? Są na tyle niepokojące, że Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna wystąpiła do Głównego Inspektora Sanitarnego z wnioskiem o kontrolę.

- Chcemy być i od początku jesteśmy transparentni - deklaruje Beata Kempa, rzecznik prasowy wojewódzkiego sanepidu w Katowicach.

Niektórzy sądzą, że różnice w liczbie zachorowań mogą wynikać z tego, że wiele osób wykonuje badania komercyjnie, ale przecież i te są sprawozdawane.

Tymczasem precyzyjne dane są niezwykle ważne do badań na przebiegiem epidemii, a przede wszystkim po to, by władze lokalne jak najszybciej reagowały na wzrost zachorowań.

- Np. niepokojąca sytuacja panuje w Istebnej. W tej małej miejscowości mamy 160 zachorowań i już 4 zgony na Covid-19 - mówi Piotr Marecki, rektor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Bielsku-Białej.

Nie przeocz

Jego zdaniem władze lokalne już powinny wszcząć alarm i przypomnieć mieszkańcom o przestrzeganiu rygorów sanitarnych, bo dzięki temu wirus nie będzie się rozprzestrzeniał. Tak stało się w Krakowie, w którym zakażonych w pewnym momencie było 1800. Władze natychmiast zmobilizowały Straż Miejską, by sprawdzała obowiązek noszenia maseczek.

- Oczywiście w porównaniu z innymi krajami i tak możemy się cieszyć, że przebieg epidemii jest u nas stosunkowo łagodny i mamy 40 zgonów na 1 mln mieszkańców, a nie 1700 zgonów, jak ma to miejsce obecnie w USA, ale każdy zgon to przecież tragedia i trzeba się przede wszystkim skupić na zminimalizowaniu zakażeń - dodaje rektor Marecki.

Niestety dane zachorowań na koronawirusa padły u nas łupem polityki. Okazało się i wynika to ewidentnie z danych zarówno ministerstwa jak i tych zbieranych przez uczelnię, że przed pierwszą turą wyborów resort zaniżał liczbę zachorowań nawet do 90 dziennie, zaś było ich w tym czasie 160 - 180. Potem premier Mateusz Morawiecki mógł zachęcać, by obywatele szli tłumnie do urn, bo nic im nie grozi.

- Naszą podstawową misją jest pokazanie prawdziwych danych samorządowcom, bo to oni mogą najszybciej zareagować, gdy na ich terenie dojdzie do wzrostu zakażeń. Wtedy lokalnie mogą ograniczyć pracę lokali, liczbę wiernych na mszach wprowadzić inne ograniczenia, by zapobiec kryzysowi - wyjaśnia rektor Marecki. - Na wirusa trzeba reagować błyskawicznie.

Według rektora Mareckiego podobna rzetelna sprawozdawczość może bardzo przydać się w sezonie grypowym. Gdy w jakimś mieście, gminie wystąpi nagły wzrost zachorowań, a to przecież śmiertelna choroba, można np. na tydzień zamknąć szkoły, wprowadzić obowiązek noszenia maseczek, zdusić chorobę zanim zacznie zbierać żniwo.

Musisz to wiedzieć

Nie wiadomo kiedy GIS zakończy kontrolę dotyczącą zachorowań na Śląsku. Ba trzeba dodać, że w ogóle tylko w naszym województwie takie analizy jak ta przeprowadzona przez Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Bielsku Białej była możliwa, bo stacje powiatowe sumiennie informowały o wszystkich przypadkach. Nie wykluczone, że zaniżone statystyki dotyczą całego kraju, ale nie ma precyzyjnych danych, by to pokazać tak przejrzyście jak na przykładzie naszego regionu.

Na razie nie będziemy wiedzieć jak w najbliższych dniach epidemia będzie rozwijać się na Śląsku, bo zrezygnowano z badań przesiewowych. Od początku epidemii w regionie przeprowadzono 182 tys. 812 testów, zaś w mazowieckim... 422 tys. 721, choć to w województwie śląskim zachorowalność, zwłaszcza wśród górników była największa, a sam Śląsk o 3 maja był samotnym liderem jeśli chodzi o liczbę zakażeń w kraju.

Zobacz koniecznie

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera