Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzostwa świata w Katarze, czyli kamera między nogami

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Po protestach lekkoatletek IAAF zrezygnowała z filmowania krocza startujących biegaczek, bo to naruszało ich intymność
Po protestach lekkoatletek IAAF zrezygnowała z filmowania krocza startujących biegaczek, bo to naruszało ich intymność fot. polskatimes.pl
Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce w Katarze stoją na wysokim poziomie sportowym, ale wypadają kiepsko pod względem organizacji. Na stadionie Khalifa rywalizują najlepsi lekkoatleci świata, wyniki w niektórych konkurencjach są wręcz kosmiczne, ale w Katarze nikogo to nie interesuje.

Trybuny obiektu w Doha, które mogą pomieścić 50 tys. widzów, w połowie pozasłaniano reklamami, a i tak nie udało się jeszcze zapełnić ich do końca kibicami. Katarczyków na widowni jest jak na lekarstwo - bilety rozdawane są więc pracującym tutaj emigrantom zarobkowym z Azji i Afryk. Ci jednak wcześnie rano zaczynają pracę i nie są w stanie wytrwać na trybunach do końca, a najbardziej emocjonujące konkurencje kończą się dobrze po północy miejscowego czasu.

Sytuację ratują trochę zawodnicy, którzy przyjechali na MŚ, ale akurat tego dnia nie startują. Co prawda oni występy kolegów woleliby oglądać w klimatyzowanym hotelu, by nie nadwyrężać sił, ale żadna stacja dostępna w ich miejscu zakwaterowania nie pokazuje zmagań lekkoatletów, a wi-fi działa bardzo kiepsko.

Zawodnicy narzekają nie tylko na kiepskie warunki hotelowe, ale też morderczy klimat. Ponad 30 stopniowy upał i 75 procentowa wilgotność powietrza sprawiły, że zawodniczki rywalizujące w maratonie czy na trasie chodu słaniały się na nogach i po minięciu linii mety opuszczały bieżnię w karetkach lub na wózkach inwalidzkich. Spora część zresztą w ogóle nie dała rady do niej dobiec.

Mistrzostwa świata w lekkiej atletyce miały być głównym sprawdzianem Kataru przed czekającym nas w tym kraju w 2020 roku piłkarskim mundialem. Już teraz można powiedzieć, że pod względem organizacyjnym wypadł on bardzo kiepsko.

Do negatywnego odbioru tej imprezy swoje dołożyła też IAAF. Działacze Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych chcąc przybliżyć widzom emocje towarzyszące rywalizacji postanowili zamontować kamery w blokach startowych. Problem w tym, że w momencie strzału startera pokazują one krocza lub pupy zawodniczek.

Niemal wszystkie sprinterki uznały, że jest to nie tylko krępujące, ale też narusza ich intymność i bardzo rozprasza tuż przed startem. Głośno oburzała się m.in. nasza mistrzyni Europy na 400 m Justyna Święty-Ersetic, a niemiecka federacja złożyła oficjalny protest i w efekcie takie ujęcia przestały być pokazywane na ekranach telewizorów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

20240417_Dawid_Wygas_Wizualizacja_stadionu_Rakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera