Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mój partner życiowy jest Ślązakiem

Ola Szatan
Krystyna Prońko pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego. Wylansowała m.in. przebój jak "Jesteś lekiem na całe zło"
Krystyna Prońko pochodzi z Gorzowa Wielkopolskiego. Wylansowała m.in. przebój jak "Jesteś lekiem na całe zło" Dawid Parus
Od ponad 40 lat z powodzeniem funkcjonuje na scenie. Krystyna Prońko ma wiernych fanów i nie chce wpychać się między gwiazdy i gwiazdeczki lansowane przez firmy nagraniowe. Wystąpi u nas w poniedziałek

Do Katowic wraca pani z sentymentem? To tutaj studiowała pani na Wydziale Jazzu i Muzyki Rozrywkowej Akademii Muzycznej.
Studia w Katowicach były jednym z bardzo ważnych etapów, o ile nie najważniejszym, w mojej pracy artystycznej i w życiu także. Natomiast muszę przyznać, że w Katowicach i w ogóle na Śląsku - zarówno Górnym, jak i Dolnym - gram bardzo dużo imprez, zdecydowanie więcej niż w innych częściach Polski. Cieszę się z tego ogromnie, bo ten region mi odpowiada. Zresztą mój partner życiowy jest Ślązakiem.

To może potrafi pani posługiwać się gwarą śląską?
Niestety, nie (śmiech). Pewnie gdybym się tutaj urodziła, to umiałabym mówić gwarą. Ale za to mój partner potrafi.

Myślała pani kiedyś o karierze poza granicami Polski? Przecież zagranicznych koncertów w trakcie dotychczasowej kariery miała pani sporo.
Propozycje zagranicznych koncertów nadal się pojawiają, natomiast ja specjalnie się z tym nie obnoszę. To są głównie koncerty dla naszej Polonii. Czy myślałam o zagranicznej karierze? Może i tak, ale jakoś to się nie udawało, nadal się nie udaje i pewnie już się nie uda.

Zastanawiam się, czy męskiej części publiczności zdarzało się kiedyś wykorzystywać słowa z pani przebojów do składania propozycji matrymonialnych? Dostała pani na przykład kiedyś list ze słowami: "Jesteś lekiem na całe zło"?
Nie (śmiech). Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że takich propozycji nie było. I bardzo dobrze, bo pewnie zareagowałabym na nią w sposób przykry dla jej autora.

Funkcjonuje pani na muzycznej scenie od wielu lat, dając sobie radę z trendami, które co jakiś czas przetaczają się przez środowisko muzyczne...
Trochę z lenistwa tak się dzieje. Bo w pewnym momencie pomyślałam: po co będę się starać przeskoczyć samą siebie, skoro już konkretne rzeczy zrobiłam. Trzeba je wykorzystać. Co nie znaczy, że nie robię nic nowego. Grzebię w starym repertuarze, wyszukuję z niego perełki, które potem często śpiewam na koncertach.

Ma pani receptę na sukces, na to, by się utrzymać w tym, jak to niektórzy mówią, polskim piekiełku show-biznesowym?
Nie mam, bo w ogóle nie ma recepty, by się utrzymać w tym piekiełku show-biznesowym. Nie wiem, jak to się dzieje, nie analizowałam tego nigdy. Robię swoje.

Może pomaga pani imię Krystyna? Mówi się, że ma swoją moc.
Nie wykluczam (śmiech). Kłaniam się w stronę wszystkich Krystyn w Polsce, one mnie bardzo wspierają w działalności.

Dlaczego w pani życiorysie swego czasu pojawiło się technikum chemiczne? To takie mało muzyczne zajęcie.
Najpierw była szkoła muzyczna, potem technikum chemiczne. Kwestia prozaiczna, bo w mieście, w którym się urodziłam i wychowałam, nie było średniej szkoły muzycznej. Moi rodzice stwierdzili, że muzyk to piękny zawód, ale trzeba mieć jeszcze jakieś inne zajęcie. Bo nie wiadomo, jak się życie potoczy.

Dosyć rozsądne podejście.
Wszystkich nas, a mieliśmy zainteresowania muzyczne, rodzice posłali do szkół zawodowych. Ja wylądowałam w technikum chemicznym, choć sama chciałam być w technikum elektromechanicznym. Ale tam niestety dziewcząt nie przyjmowali. A potem już zainteresowania zrobiły swoje, w efekcie czego skończyłam Akademię Muzyczną w Katowicach. W pewnym momencie na szczęście rodzice odpuścili i powiedzieli: "Proszę bardzo, masz już teraz zawód i rób, co chcesz". Prawdę mówiąc, nawet jeśli ktoś jest po studiach, to wcale nie znaczy, że na tej scenie zagości na długo i z tych zarobków da radę się utrzymać. Bycie muzykiem to nie jest najlepiej opłacany zawód.

Chemia przydała się kiedyś pani w życiu?
Przydaje się na co dzień. W kuchni (śmiech). Chemia nigdy za bardzo mnie nie interesowała, coś tam z niej pamiętam oczywiście. A nie jest tajemnicą, że skończyłam tę szkołę, by mieć święty spokój i rodzice się nie czepiali. Ale nie ma tego złego... Wydaje mi się też, że nie jestem odosobnionym przypadkiem. Większość ludzi dorosłych, gdy zaczynają samodzielnie myśleć i działać, to idą za swoimi zainteresowaniami.

Kiedy pani zdecydowała, że to działalność artystyczna będzie pani zawodem na całe życie?
Dość wcześnie mi to przyszło do głowy. Miałam 20, może 21 lat. Wtedy pojawiło się olśnienie, że ja chyba w tym zostanę i spróbuję dzięki muzyce zarabiać na życie i z muzyki się utrzymywać.

***

Krystyna Prońko w najbliższy poniedziałek, 13.10, wystąpi na Dużej Scenie w Teatrze Śląskim w Katowicach. Koncert odbędzie się w ramach cyklu "Muza w Śląskim". Znakomitej wokalistce będzie towarzyszyć dwójka jazzowych muzyków: Adam Wendt (saksofony) oraz Przemek Raminiak (fortepian).

Początek o godz. 19.00. Bilety kosztują 35 i 50 zł.


*Oceń swojego burmistrza i porównaj go z innymi [PLEBISCYT DZ]
*Odrażające morderstwo w Radziechowach. Studentka z Krakowa zadźgana
*QUIZ DZ: Czy znasz polskie komedie. Cytaty z kultowych filmów. Sprawdź się
*W Katowicach sala do sekcji zwłok jak w Kościach [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!