Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moon Knight [RECENZJA] Superbohater czy schizofrenik? To nie tylko komiks superbohaterski, ale i świetna powieść psychologiczna

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
Egmont
Moon Knight nie należy do specjalnie popularnych superbohaterów. W oficjalnych rankingach plasował się gdzieś w połowie drugiej setki. Używając tenisowej terminologii na pewno nie zaliczał się do czołówki, bo ta zarezerwowana jest dla pierwszej setki. W ostatnich latach bohater, który po raz pierwszy na łamach komiksu pojawił się w 1975 roku, został jednak skutecznie reanimowany. Jego pozycję na polskim rynku na pewno umocni komiks Jeffa Lemire’a, który okazał się w czerwcu nakładem wydawnictwa Egmont.

Marc Spector – znany też jako Moon Knight / Jake Lockley / Steven Grant – od lat walczy z przestępcami i dba o bezpieczeństwo Nowego Jorku. Ale czy na pewno? Kiedy Marc budzi się w zakładzie dla obłąkanych, dowiaduje się, że spędził w nim niemal całe życie. Wszystkie jego tożsamości zostają podane w wątpliwość. Dokoła siebie widzi twarze, które równie dobrze mogą być maskami: wyniosłej pani doktor, nieprzyjaźnie nastawionych sanitariuszy, pacjentów o pustym spojrzeniu. Jedne skrywają przyjaciół, inne – wrogów lub, co gorsza, bogów i potwory! Marc podejmie próbę ucieczki. Czy jego plan się powiedzie? Co się wydarzy, gdy Marc Spector stanie twarzą w twarz z Moon Knightem?

To zapowiedź najnowszego komiksu o tym bohaterze, autorstwa Jeffa Lemire’a (scenariusz) oraz Grega Smallwooda (rysunki). Jeff Lemire należy do moich ulubionych scenarzystów. Jego historie chociaż pełne wydarzeń i akcji, świetnie pokazują aspekt psychologiczny superbohaterów. Lemire stawia pytania o to, czym się kierują, jakie mają wątpliwości i jak bycie bohaterem wpływa na ich prywatne życie.

„Moon Knight” jest chyba jednak najgłębszym studium psychologicznym superbohatera, na który porwał się w swojej karierze Jeff Lemire. Wybranek Boga budzi się w zakładzie psychiatrycznym. Na dobrą sprawę nie wie, co jest prawdą, a co snem. Marc Spector uważa się za „Moon Knighta”, ale równie dobrze może być schizofrenikiem, który żyje w wyimaginowanym świecie. Może być nie superbohaterem, a jednym z bohaterów „Lotu nad kukułczym gniazdem” Milosa Formana.

Oczywiście pokazywanie bohaterów komiksów jako szaleńców nie jest czymś nowym. U Lemire’a zyskuje to jednak dodatkowy wymiar. Scenarzysta porywa nas w wir akcji, w której ciągle pojawiają się nieoczekiwane zwroty akcji. Lemire rysuje w ten sposób historię Moon Knighta, przypomina najważniejsze fakty z jego życia. Prezentuje ważne dla niego postacie. Historia jest pasjonująca, chociaż nigdy nie wiemy, w jakiej toczy się ona rzeczywistości, a może jest jedynie wymysłem Marca Spectora.

Wielkim atutem są rysunki Grega Smallwooda. Świetna kreska, znakomita gra światłocieniem. Niektóre kadry to prawdziwe arcydzieła. Smallwood pokazuje w tym komiksie swój niepowtarzalny i niepodrabiany styl. Pod względem graficznym to jedno z najlepszych dzieł Marvela w ostatnich latach.

Dzieło Jeffa Lemire’a i Grega Smallwooda to świetny komiks, po który koniecznie musicie sięgnąć. Moon Knight nigdy nie był i chyba już nie będzie jednym z moich ulubionych superbohaterów, ale ten komiks przeczytałem z wielką przyjemnością, nie mogąc się od niego oderwać.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera