Dziś mija trzecia rocznica tragicznej śmierci państwa Bończyków.
Wyniki sekcji zwłok wykazały, że mężczyzna zmarł na skutek rozległych obrażeń głowy, kobieta natomiast została ugodzona ostrym narzędziem w okolice brzucha. Pan Franciszek zmarł podczas transportu do szpitala.
Zawiść zamarła. Tu zawsze było bezpiecznie, właściwie wszyscy się znają. A jednak ktoś odważył się wejść do jednego z domów i zabił dwoje ludzi.
Sprawę prowadziła Prokuratura Rejonowa w Mikołowa, ale w 2013 roku w związku z tym, że nie udało się wykryć sprawcy zbrodni, została umorzona.
Zabójstwem od tamtej pory zajmuje się Wydział Kryminalny Komendy. Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
- Żaden z badanych przez nas wątków nie zaprowadził nas do sprawcy, wciąż nie możemy mówić o żadnym przełomie - komentuje Grzegorz Marny, zajmujący się tą sprawą z ramienia Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
W sprawie przesłuchano kilkadziesiąt osób. To sąsiedzi, bliscy, pracownicy ośrodka pomocy społecznej, którzy odwiedzali staruszków, przesłuchano także pracowników pobliskiego zakładu. I nic. Na podstawie tych zeznań nikomu nie postawiono zarzutów. - Profiler obecny na miejscu zbrodni wywnioskował, że zabójca prawdopodobnie znał ofiary i ich zwyczaje, to musiał być ktoś, kogo małżeństwo znało i nie miało problemu z wpuszczeniem go domu, ale raczej nie byłaby to osoba z tego najbliższego lokalnego środowiska - mówi Grzegorz Marny z KWP.
Zabójcy to młodzi ludzie?
Małżeństwo z Zawiści uchodziło w okolicy za majętne. Przez wiele lat prowadzili własną działalność gospodarczą. Mieli duży dom i niemało ziemi. W dniu morderstwa zniknęły pieniądze, które przyniósł rano listonosz. Staruszkowie oszczędności mieli jednak przechowywać na kontach bankowych.
- W tym przypadku motyw rabunkowy jest bardzo prawdopodobny, nie ma też tutaj mowy o tzw. "nadzabijaniu", czyli bestialskim morderstwie, czy torturowaniu w celu uzyskania informacji, gdzie przechowywane są pieniądze czy kosztowności, z analiz profilera wynikało, że było to zabójstwo tzw. "okazjonalne" - mówi Grzegorz Marny w z KWP w Katowicach i dodaje, że to zgadzałoby się z ustaleniami policji, która szuka powiązań do tej sprawy, porównuje popełniane zbrodnie w woj. śląskim. - Nie wpadliśmy na żaden trop, który dałby nam prawo myśleć, że sprawca zbrodni w Zawiści zaatakował też gdzie indziej, raczej nie mamy do czynienia z seryjnym zabójcą - komentuje.
W zeznaniach świadków przewijał się też wątek dwóch osób młodych osób (kobiety i mężczyzny), które widziano tamtego ranka na głównej ulicy.
- Świadek mówił o dwóch osobach, które miały się ze sobą kłócić, słyszał strzępki rozmowy, która mogła mieć coś wspólnego z popełnioną zbrodnią, niestety nie udało się ustalić, kto to był, podano za mało szczegółów i to dotyczących tylko ubioru tych osób, nie pojawiły się wskazówki dotyczące ich wyglądu - mówi Grzegorz Marny, który sprawy z Orzesza nie odkłada na półkę.
- W dalszym ciągu zajmujemy się tym morderstwem, choć myślę, że w tej chwili szukamy już sprawcy z zewnątrz, nie z tej lokalnej społeczności - kończy policjant.
*Koszmarny wypadek w Bytomiu na autostradzie A1. Mężczyzna jechał pod prąd [ZDJĘCIA]
*Egzamin gimnazjalny 2015: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*Potężny wstrząs w kopalni odczuwalny na Śląsku i Zagłębiu: Akcja ratunkowa trwa
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?