Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motylia już wylądowała. A może nie?

Tomasz Kuczyński
arc
W latach 90. do redakcji "Dziennika Zachodniego" i "Trybuny Śląskiej" dzwonił regularnie pewien pan, chwaląc się, że ma bardzo uzdolnioną córkę. Jak się później okazało, wcale nie należał do KOR-u (Komitetu Oszalałych Rodziców). Nazywał się... Piotr Jędrzejczak, a chwalił się pierwszymi sukcesami Otylii, która potem została najwybitniejszą polską pływaczką. Trochę nam wstyd, że czasami go zbywaliśmy.

"Oti" po nieudanym występie w Londynie nie wyklucza zakończenia kariery. Gdyby tak się stało, w pamięci pozostaną nam jej sukcesy i łzy towarzyszące emocjom sportowym oraz tym po wypadku, w którym zginął jej brat Szymon. Otylia rozpłakała się też przed kamerami, kiedy próbowała tłumaczyć słaby londyński wynik na swym ulubionym dystansie 200 m motylkiem. Zajęła ostatnie miejsce w półfinale. Ale tłumaczyła też, dlaczego spróbowała występu na igrzyskach.

- Sporo osób pewnie mi zarzuci, że pojechałam do Londynu na wycieczkę, a mógł wystartować ktoś młodszy. Ja tym osobom mam tylko jedno do powiedzenia - niech mi pokażą tę młodszą zawodniczkę, która pływa na moim poziomie. Zasłużyłam, aby tu być - mówiła 29-letnia Otylia. Dla rudzianki były to już czwarte igrzyska - warto przypomnieć, że gdy zdobywała złoto i dwa srebra w Atenach w 2004 r. miała niespełna 21 lat. W swym dorobku ma też tytuły mistrzyni świata i Europy. Trzykrotnie poprawiała rekord świata na 200 m motylkiem. Właśnie za sprawą tego stylu nazwana została "Motylią".

Po igrzyskach w Atenach zgotowano jej w Rudzie Śląskiej powitanie godne królowej. Otylia przyleciała na miejskie kąpielisko helikopterem. Wiwatowało kilka tysięcy osób, grała orkiestra.

- Czuję się jak królowa, lepiej niż Adam Małysz w Wiśle - mówiła wtedy "Oti".

A pomyśleć, że jej trenowanie zaczęło się od zalecenia lekarza, który wskazał pływanie jako najlepszą metodę na skrzywiony kręgosłup sześciolatki. Tak Otylia trafiła do Pałacu Młodzieży, gdzie tak naprawdę zaczęła się jej zawodnicza kariera. O tym, że czasami miała dość i uciekała mamie lub tacie z przystanku autobusowego, krążą już legendy... W pierwszych zawodach wystartowała mając osiem lat.

Wszyscy pamiętamy jej łzy radości, gdy stała na najwyższym stopniu podium w Atenach, a z głośników płynęła melodia Mazurka Dąbrowskiego. W pamięci pozostaje nam też konferencja prasowa w grudniu 2005 roku przed wyjazdem reprezentacji Polski na ME w Trieście. Otylia pierwszy raz pokazała się publicznie po wypadku samochodowym, w którym zginął jej 19-letni brat. Mówiła, że chce wrócić do sportu, wcale nie mając na myśli medali i splendoru, ale dlatego, że to kocha. Łzy polały jej się po pytaniu jednego dziennikarzy, co by chciała dostać w prezencie od Świętego Mikołaja. Nie mogła wydusić słowa, a po chwili odpowiedziała: "nie ma takiego prezentu". Wszyscy wtedy wiedzieliśmy, że tylko cofnięcie się w czasie przed feralny wypadek na drodze w Miączynie koło Płońska 1 października 2005 roku, mogłoby przywrócić uśmiech na jej twarzy...

Powróciła do sportu i pierwszy raz ponownie wystartowała 25 marca 2006 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim - w meczu Polska-Czechy-Ukraina. Wygrała na swym koronnym dystansie 200 metrów motylkiem. Na ig-rzyskach w Pekinie najbliżej podium była oczywiście na 200 m motylkiem zajmując 4. miejsce.

Otylia to nie tylko sports-menka, ale osoba, która ma w Polsce status gwiazdy. Wystąpiła w teledysku zespołu Varius Manx, w 2004 roku została wybrana najpiękniejszą Polką, co ogłoszono podczas gali "Viva Najpiękniejsi", argumentując, że wybór był "za złote serce i złote medale". Jędrzejczak angażuje się w akcje charytatywne, oddała na licytację swój złoty medal, a uzyskaną kwotę 257.550 złotych przekazała dla dzieci z Kliniki Onkologii we Wrocławiu.

Powyższe wspomnienia nie oznaczają, że chcemy się już żegnać z "Oti" jako pływaczką. Tym bardziej że sama jeszcze nie podjęła ostatecznej decyzji.

- Potrzebuję na to miesiąc, może dwa - mówi Jędrzejczak, która po nieudanym starcie nie mogła zasnąć przez ponad 40 godzin. - Rozmawiałam z trenerem Bartoszem Kizierowskim oraz prezesem Krzysztofem Usiel-skim. Odradzają mi pochopne podejmowanie decyzji. Wiem, że pływanie jeszcze mnie ciągnie. Nauczyłam się czerpać z niego przyjemność. Oczywiście biorę pod uwagę zakończenie kariery, ale są też inne scenariusze. Kontynuowanie jej do przyszłorocznych MŚ w Barcelonie, a nawet, przy spełnieniu odpowiednich warunków, start za 4 lata na igrzyskach w Rio de Janeiro. PAP

Możesz dowiedzieć się więcej: Zarejestruj się w DZIENNIKZACHODNI.PL/PIANO


*Marsz Autonomii 2012: ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Olimpiada w Londynie 2012: RELACJE, ZDJĘCIA, CIEKAWOSTKI
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!