Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MPK w Częstochowie sprzedaje długi pasażerów gapowiczów. To 10 mln zł

Janusz Strzelczyk
MPK chce sprzedać długi swoich pasażerów. To 10 mln zł
MPK chce sprzedać długi swoich pasażerów. To 10 mln zł Janusz Strzelczyk
Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Częstochowie ogłosiło przetarg na sprzedaż długów gapowiczów, które wynoszą ponad 10 mln zł. Czy MPK w Częstochowie sprzeda długi? I za ile?

To kwota, która uzbierała się z ponad 63,5 tysiąca niezapłaconych mandatów. Za te pieniądze MPK mogłoby kupić kilkanaście nowych autobusów. Za niecałe 7 mln zł MPK kupiło siedem autobusów niskopodłogowych z klimatyzacją, które wyjadą na ulice Częstochowy w sierpniu.

Do 12 czerwca przyjmowane są oferty.

Częstochowski przewoźnik zdecydował się na ten krok trochę z desperacji. - Praktycznie nie jesteśmy w stanie sami wegzekwować tych należności - przyznaje Robert Madej, zastępca prezesa MPK w Częstochowie. - To są długi za lata 2006-2010.

Przedsiębiorstwo nawet prowadziło rozmowy z firmami windykacyjnymi, ale nie znalazła się chętna do ścigania dłużników MPK.
Ile można zarobić na odbieraniu pieniędzy należnych spółce MPK? Teoretycznie jest to kilka milionów. - W praktyce trudno będzie zarobić kilkadziesiąt tysięcy - uważa Marek Konowalski z jednej z firm windykacyjnych. - To jest trochę tak, jak z długami klientów izby wytrzeźwień. Komornicy nie chcą brać takich spraw, bo wiedzą, że nie ma czego u takiego dłużnika wystawić na licytację.

Przetarg polega na tym, że wygra ten, kto da najwięcej. Może to być np. 20 tys. złotych. Na tyle może skalkulować sobie opłacalność operacji firma windykacyjna.

Dla MPK byłoby wtedy te 20 tysięcy złotych. A windykator zarobi tyle, ile uda mu się ściągnąć z wierzycieli. Przewoźnik liczy, że z przetargu uda się zdobyć konkretną gotówkę, chociaż oficjalnie nikt nie powie, ile. W ofercie przetargowej nie ma zapisanych żadnych kwot.
Częstochowski przewoźnik nie pozostawia ściągania długów windykatorom. MPK ma prawo pozwać dłużników do sądu. Za jazdę bez biletu grozi 30 dni aresztu lub 5 tys. zł kary grzywny. Osoba, która nie zapłaci mandatu, znajdzie się w Krajowym Rejestrze Dłużników. A to oznacza, że nie dostanie pożyczki czy kredytu w banku. W 2013 roku kontrolerzy złapali 26 tys. gapowiczów. Dwa lata temu było ich 28 tysięcy. Bilet normalny kosztuje 3,20 zł, a mandat za jego brak 240 zł. Jeśli jednak zostanie zapłacony w ciągu 7 dni, to wyniesie 167 zł. MPK zatrudnia około 20 kontrolerów. Większość z nich pracuje na umowę-zlecenie.

- Liczba kontrolerów nie jest stała - zaznacza wiceprezes Madej. - Staramy się odchodzić od umów o pracę i stosujemy zasadę wynagrodzenia prowizyjnego. W częstochowskim MPK sprawdzili i wiedzą: pasażer w krawacie nie jest wcale "mniej awanturujący się". Oczywiście pasażer bez biletu. Bardzo często wchodząc do pojazdu MPK pasażer nie ma przygotowanego biletu do skasowania. W pierwszej kolejności szuka miejsca albo rozmawia przez telefon komórkowy, zamiast skasować bilet. Potem ma niesłuszne pretensje, że nie zdążył tego zrobić, gdy przychodzi do kontroli. Pracownicy w wydziale obsługi pasażera MPK, zajmującym się odwołaniami gapowiczów i pobieraniem wpłat kar, nasłuchają się wyzwisk i gróźb.

- Pewna pani życzyła, aby mi dzieci umarły - mówi jeden z nich. Bywa że kontrolerzy muszą się bronić przed pasażerem bez biletu, który bierze się do bicia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty