Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzeum Śląskie jak supermarket [ZDJĘCIA]

Justyna Przybytek
W tym miejscu w katowickiej dzielnicy Bogucice, w centrum miasta, przy Drogowej Trasie Średnicowej, powstaje nowe Muzeum Śląskie. Obok będzie siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Pierwsze powstanie muzeum, otwarcie jest przewidziane na wiosnę 2013 r.
W tym miejscu w katowickiej dzielnicy Bogucice, w centrum miasta, przy Drogowej Trasie Średnicowej, powstaje nowe Muzeum Śląskie. Obok będzie siedziba Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Międzynarodowe Centrum Kongresowe. Pierwsze powstanie muzeum, otwarcie jest przewidziane na wiosnę 2013 r. Arkadiusz Gola
Na terenie po kopalni Katowice powstaje wielki kompleks kulturalny. Jego częścią będzie nowe Muzeum Śląskie. Jak działają nowoczesne muzea w Czechach i Niemczech, opisuje Justyna Przybytek. Zdjęcia: Arkadiusz Gola

To było trochę jak cios obuchem w łeb. O co chodzi? Jestem w muzeum. Widzę słuchawki. Nakładam na uszy. I słucham... gwary śląskiej. Różnych odmian.

Wielkie coś - ktoś może mi zarzucić. Jasne, że tak, bo wystarczy wycieczka do rodzinnych Świętochłowic albo sąsiedniej Rudy Śląskiej i mogę posłuchać tego samego, ale za to w wersji ekonomicznej: bez słuchawek. Tyle że gwara, której słuchałam, została wyniesiona do rangi kulturalnego dziedzictwa. Ba, była eksponatem, do którego nikt nie prowadził jak do małpy w zoo czy lokalnej ciekawostki. Nie, gwara eksponatem była na równi z witrażami Józefa Mehoffera czy rzeźbionymi w drewnie gotyckimi Madonnami.

Pod nosem są czeskie i niemieckie pomysły

Takie cuda zobaczyłam nie gdzie indziej tylko w Muzeum Śląskim. Zajrzeliśmy bowiem do nowej siedziby muzeum. I do wnętrz, i na wystawy, i w podziemia, ba, do toalet i pokoju matki z dzieckiem, nawet do jaskini neandertalczyka. Pomyślicie… chyba w tym Dzienniku oszaleli. Skądże znowu. 30 kilometrów od Raciborza, w czeskiej Opawie jest przecież Slezské Zemské Muzeum. Niedawno uruchomione, po trwającym dwa lata remoncie neorenesansowej siedziby.

Rzut kamieniem od nas, więc szkoda nie zajrzeć, tym bardziej, że jak zapowiada Leszek Jodliński, dyrektor naszego, katowickiego Muzeum Śląskiego, niektóre z rozwiązań opawskich przeniesie na nasz grunt.

Na nasz grunt zresztą dosłownie, bo nowa siedziba Muzeum Śląskiego w Katowicach właśnie powstaje. Jej główny gmach z przestrzenią ekspozycyjną będzie znajdował się w całości pod ziemią. Niedługo zostanie postanowione, co i jak zostanie pokazane na największej muzealnej wystawie dotyczącej historii Górnego Śląska. We wrześniu rozstrzygnie się bowiem konkurs na jej zaprojektowanie.

Postanowiliśmy więc podrzucić potencjalnym projektantom kilka pomysłów, które nas gdzie indziej zachwyciły.
Gdzie indziej, czyli w czeskiej Opawie i w niemieckim Zagłębiu Ruhry. Dlaczego tam? Proste: Czesi remontowali, my budujemy, więc mają świeżo w pamięci przeprowadzkę, tworzenie wystawy od nowa i unowocześnianie ekspozycji. I służą radą.

Na Zachodzie zaś od kilku dobrych lat jest bez zmian, więc i doświadczenie niemałe. Muzeum Ruhry, znajdujące się na terenie kompleksu kopalni i koksowni Zollverein w Essen jest jednym z najlepiej zagospodarowanych muzeów regionalnych w Europie. Z zastosowanych tam rozwiązań dyrektor Jodliński też planuje skorzystać.

Otwarte przez siedem dni w tygodniu

Tyle o genezie naszych wojaży. Opawska placówka to najstarsze muzeum publiczne na terytorium dzisiejszej Republiki Czeskiej, jego historia sięga roku 1814. Jest podzielone na sześć oddziałów i posiada imponujący, bo liczący 2,4 mln eksponatów zbiór. Oddział historii regionu znajduje się w głównym muzealnym gmachu, odnowionym za ok. 108 mln koron czeskich i otwartym po remoncie wiosną tego roku.

To znaczy, że muzeum już od dobrych kilku miesięcy próbuje poradzić sobie z problemami, przed którymi najpewniej katowickie muzeum stanie na wiosnę przyszłego roku, bo wówczas planowane jest jego otwarcie.

- Cały czas zastanawiamy się, jak nakłonić ludzi, żeby odwiedzali muzeum nie raz, a wielokrotnie - wyjaśnia Simona Juračková, rzeczniczka opawskiej placówki. Wszystkie sześć oddziałów muzeum rocznie odwiedza prawie 80 tys. osób. Gmach główny od otwarcia zobaczyło 10 tys. osób. Na mieszkańców samej Opawy muzealnicy nie mogą specjalnie liczyć - jest ich niecałe 60 tys. Próbują więc skłonić mieszkańców regionu i całych Czech, aby wpadali do Opawy częściej. Jak? - Często modyfikujemy ekspozycję, nie zmieniamy całej, ale poszczególne elementy, tak aby za każdym razem oglądający znalazł coś nowego - mówi Juračková. I oczywiście regionalne wystawy muszą być zrozumiałe dla ludzi spoza kraju śląsko-morawskiego.

Aby przyciągnąć zwiedzających z dalszych miejscowości, podwoje muzeum są otwarte przez siedem dni w tygodniu, każdego dnia do godziny 19. Nawet - wbrew ogólnie przyjętej w muzeach zasadzie - w poniedziałki. Rodziców ma zachęcić osobny pokój sztuki dzieci, gdzie maluchy najpierw tworzą, np. obrazy, a potem, ku uciesze opiekunów, dzieła te trafiają na tutejszą dziecięcą wystawę.

Dobrych rozwiązań jest w Opawie więcej. Nas zachwyciła muzealna usługa relaksacyjna: plastikowe, składane krzesła. Stoją w rzędach zaraz przy wejściu. Bierzemy takie pod pachę - bezpłatnie - i wędrujemy po trzech kondygnacjach opawskiego muzeum. Zmęczeni? Rozkładamy, siadamy i kontemplujemy np. myśl techniczną czeskich pradziadów: drewniany kaganiec dla krów z początku ubiegłego wieku. Krzesełka są w rozmiarach dla dorosłych i dla dzieci. Do tego pełnią dodatkową funkcję.

- Starsze osoby używają ich jako podpórki podczas chodzenia - tłumaczy pani rzecznik.
Dobrze zaprojektowany jest też pokój dla matek z dziećmi. Przestronny i cichy, jest tu przewijak, krzesło i... mikrofalówka. Ta ostatnia do podgrzewania mleka dla niemowląt.

Choć eskpozycja mieści się w starym gmachu, to jest on doskonale przystosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. A to dlatego, że po gruntownej przebudowie wnętrza pierwszymi gośćmi byli właśnie niepełnosprawni. - Zaprosiliśmy cztery osoby na wózkach, aby przetestowały cały budynek - opowiada Juračková.

Przyjazny jest nie tylko gmach, ale i ceny wejściówek. Kosztują 60 i 30 koron (czyli 9,6 i 4,8 zł). Bilet rodzinny - 140 koron (22,5 zł). Jest też karnet całoroczny za 240 koron (38 zł), uprawniający do wejścia do wszystkich oddziałów muzeum.

Niedźwiedzia co prawda nie mamy, ale Sówkę - tak

Wracając do opawskiej ekspozycji. Zawartość tej regionalnej, choć ciekawa, nie zachwyca. Eksponatów jest dużo, a miejsca - bardzo mało. Mamy tu wszystko - od wystawy fotografii o śląskiej rodzinie, po prezentację śląskiej przyrody, na której znajdziemy przykłady roślin i zwierząt występujących na tej ziemi, aż do tzw. śląskiej encyklopedii - wystawę, na której poszczególne słowa czy przedmioty są pretekstem do snucia opowieści o historii regionu. Tu właśnie jest o gwarze. Usłyszymy m.in. cieszyńską i rybnicką.

Takich interaktywnych miejsc w muzeum jest więcej. To też przyciąga. W podziemiach, gdzie prezentowana jest przyroda, od owadów po skamieliny, usłyszymy śpiew ptaków albo ryk niedźwiedzia. Ten ostatni zresztą jeszcze niedawno zachwycał w praskim zoo. Zwierzę zdechło, zostało wypchane i podarowane muzeum w Opawie. W części dotyczącej prehistorii jest nawet jaskinia neandertalczyka. To miejsce dla dzieci, które aby wejść do niskiego, ciemnego pomieszczenia, muszą założyć kaski z latarkami.

Śląskiej przyrody w Katowicach na pewno nie uświadczymy.

- Tego muzeum w Opawie będziemy zazdrościli, ale niestety nie mamy nawet zbiorów muzeum naturalnego - mówi Leszek Jodliński. - Choć chciałbym, aby muzealnictwo na Górnym Śląsku mogło pokazać, czym jest przyroda tego regionu i dlaczego rozwinęły się tu niektóre aktywności człowieka, jak górnictwo i hutnictwo. My na naszej wystawie będziemy jednak koncentrowali się na wieku XIX i XX - zapowiada Jodliński.

Za to w Katowicach z całą pewnością usłyszymy gwarę. - W Opawie odnotowano istnienie języka. To sięgnięcie do dziedzictwa niematerialnego jest planowane także u nas - dodaje Jodliński.
Niewiele jest za to w Opawie sztuki. Tym nasze Muzeum Śląskie będzie się od opawskiego różniło. Oprócz wystawy o historii regionu, nasz muzealny gmach pomieści szereg innych, m.in. dotyczącą sztuki naiwnej, na której znajdziemy obrazy malarzy Grupy Janowskiej, w tym Erwina Sówki czy Teofila Ociepki.

Niemcom też zazdrościmy... słoików

A co dobrego jest po naszej zachodniej stronie granicy? Niedościgniony wzór - jeśli weźmiemy pod uwagę cały kompleks Zollverein w Essen. To jedna z najlepszych rewitalizacji obiektów poprzemysłowych w Europie, gdzie stare produkcyjne hale zostały zaadaptowane na przestrzenie kulturalne i rozrywkowe. Są w Zollverein wystawy, odbywają się koncerty, spotkania, warsztaty, jest w końcu muzeum designu, Muzeum Ruhry, restauracje i kawiarenki. Cała przestrzeń czynna do późnych godzin wieczornych. Można tu wpaść na którąś z wystaw, do muzeum, ale także na kawę, piwo, obiad albo słynną currywurst. Każdy znajdzie coś dla siebie. Podobnie ma być w Muzeum Śląskim.

- Chodzi o stworzenie syndromu Tesco, nie obrażając ani nie chwaląc tej sieci - wyjaśnia Jodliński. - Chcemy, aby muzeum, podobnie jak to jest w Zollverein, stało się przestrzenią otwartą 24 godziny na dobę, jak supermarket. Nawet jeśli nasze muzeum będzie już zamknięte, to czynna będzie restauracja. Jeśli nie restauracja, to taras widokowy na Szybie Warszawa, a jak i taras zostanie zamknięty, to ogólnodostępny będzie park wokół muzeum - wyjaśnia Jodliński.

Skorzystamy też z idei, która przyświecała twórcom wystawy w Muzeum Ruhry. Tu każdy eksponat, niezależnie jak banalny by nie był, jest pretekstem do opowiedzenia o historii regionu. Legendarny jest już muzealny, niemiecki… słoik.

Słoiki napełniała wodą zapobiegawcza mieszkanka Zagłębia Ruhry podczas nalotów na region w trakcie II wojny światowej. Kobieta spodziewała się, że niebawem dostęp do wody zostanie odcięty, dlatego skrupulatnie gromadziła zapasy - słoiki zakręcała i chowała w piwnicy. Gdy wody rzeczywiście zabrakło, uruchomiła doraźne centrum zaopatrzenia dla całej rodziny.
Na koniec wojny zostały jej dwa słoiki, jeden podarowała muzeum. Słoik sam w sobie wartościowy nie jest, ale już historia, która się z nim wiąże, tak.

Co nas jeszcze urzekło w Muzeum Ruhry ? Jasne, że eksponaty i sposób ich prezentacji, np. film, w którym mieszkańcy Zagłębia opowiadają, dlaczego warto pokochać ten region. To też. Ale o sukcesie całości decydują drobiazgi. Tym drobiazgiem był sklepik z regionalnymi i muzealnymi pamiątkami. Czego tam nie było! Od widokówek, designerskich kubków, toreb, plecaków, po słoiczki ze sproszkowanym węglem na szczęście. A zaraz obok księgarnia z albumami i publikacjami na temat historii regionu. Cały dzień można spędzić tylko w tych dwóch miejscach. Ba, można do nich wpadać tylko i wyłącznie na zakupy, a przy okazji zajrzeć na oglądane już wystawy, wejść na muzealny dach i podziwiać panoramę Ruhry, albo tylko wypić tu kawę, w klimatycznych, poprzemysłowych wnętrzach.


Co to będzie?

Budowa Muzeum Śląskiego trwa od lipca 2011 roku.
Ma się zakończyć wiosną 2013 r. Nowa siedziba placówki powstaje na terenie po kopalni Katowice, w tak zwanej Osi Kultury, która oprócz muzeum pomieści także nową siedzibę Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia oraz Międzynarodowe Centrum Kongresowe.

Wszystkie inwestycje na terenie po kopalni są szacowane na 1 mld zł. Pierwsza zakończy się budowa muzeum. Właśnie rozstrzyga się, jak będzie wyglądała największa (prawie 1,4 tys. m kw. powierzchni) i najważniejsza stała wystawa dotycząca historii regionu. We wrześniu zakończy się konkurs na jej projekt. Wytyczne dla projektantów są dość jasne. "Wystawa ma opowiadać historię Śląska, odwołując się do wielonarodowościowych korzeni mieszkańców regionu. (...) Ekspozycja zaprezentować ma dzieje Śląska jako regionu o fascynującej historii, europejskim wymiarze zjawisk kulturalnych i cywilizacyjnych. Lwia cześć narracji skupi się na czasach najnowszych XIX i XX wieku, a początkiem dla podjęcia narracji będą narodziny przemysłu na Górnym Śląsku, którego pojawienie u schyłku XVIII wieku zmieniło wieś śląską, stworzyło nowe miasta i ład społeczny oraz duchowy. Narracja poprowadzona zostanie po polsku, niemiecku, angielsku, w gwarze śląskiej oraz brajlem".


*Marsz Autonomii 2012 ZDJĘCIA, WIDEO, OPINIE
*Wielki koncert Guns N'Roses w Rybniku ZOBACZ ZDJĘCIA, WIDEO

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty