Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka i śpiew nie tylko łagodzą obyczaje. Pomagają też w stymulacji rozwoju wcześniaków. Rozmowa z Martą Postulką i Sarą Knapik-Szwedą

Magdalena Mikrut-Majeranek
Magdalena Mikrut-Majeranek
mat. z archiwum muzykoterapeutek
Muzykoterapia to jedna z form wczesnej interwencji na oddziale intensywnej terapii noworodka. Stymulacja muzyką pozytywnie wpływa zarówno na redukcję poziomu stresu, stabilizację funkcji fizjologicznych, przyspieszenie procesu dojrzałości neurologicznej czy poziom saturacji i przyrost masy ciała. W województwie śląskim muzykoterapię wśród wcześniaków realizują dwie muzykoterapeutki: Marta Postulka i Sara Knapik-Szweda, współpracujące ze Szpitalem Miejskim w Rudzie Śląskiej.

Jak wskazują badania, ok. 21 proc. dzieci rodzi jako wcześniaki, a mianem tym określa się dziecko urodzone między 22. a 37. tygodnia ciąży, którego waga nie przekracza 2500 gramów. Noworodki te objęte są szczególną opieką.

– W takich przypadkach ważną rolę odgrywa wczesna interwencja i stymulacja rozwojowa, w którą zaangażowani są rodzice dziecka. Świetnie sprawdza się tutaj właśnie muzykoterapia – wyjaśnia Sara Knapik-Szweda, certyfikowany muzykoterapeuta współpracujący ze Szpitalem Miejskim w Rudzie Śląskiej.

To tam znajduje się jedyny taki oddział w regionie o III poziomie referencyjności, zapewniający możliwość leczenia noworodków i wcześniaków w ciężkim stanie, który jednocześnie dopuszcza także muzykoterapię jako jedną z form wczesnej stymulacji noworodka.

Rudzki szpital ma dwie certyfikowane muzykoterapeutki

Od 2021 roku pracują tu dwie certyfikowane muzykoterapeutki. Jedną z nich jest dr Sara Knapik-Szweda, która szkoliła się w norweskim Bergen oraz w austriackim St. Pollten, a drugą Marta Postulka, absolwentka edukacji artystycznej z zakresu sztuki muzycznej ze specjalizacją muzykoterapia na Akademii Muzycznej w Katowicach. W czasie studiów udało jej się wyjechać do USA, gdzie przez jeden semestr studiowała na University of Louisville.

– Zapytano mnie wówczas, gdzie chciałabym realizować praktyki i wybrałam tamtejszy szpital, ponieważ wiedziałam, że prowadzona jest tam muzykoterapia dla wcześniaków, czyli coś, czego u nas nie było – przyznaje Marta Postulka.

Praktyki zakończyły się szkoleniem i uzyskaniem certyfikatu potwierdzającym nabyte umiejętności. Po powrocie do Polski pani Marta zdecydowała się na wprowadzenie amerykańskich rozwiązań na Śląsk.

– To było 10 lat temu. W Stanach to był standard w opiece neonatologicznej, który konsekwentnie wprowadzano od lat 90., natomiast w Polsce w ogóle się o tym wtedy nie mówiło – wyjaśnia muzykoterapeutka.

Jak dodaje, pierwsze podejście do zaadaptowania amerykańskich wzorców miało miejsce w 2015 r.

– Nawiązałam wówczas kontakt z panią psycholog ze Szpitala Miejskiego w Rudzie Śląskiej, ale w wyniku różnych perturbacji projektu nie udało się wtedy wdrożyć – przyznaje Postulka.

Pomysłu jednak nie porzuciła.

– Postanowiłam do niego wrócić w czasie pandemii. Odezwałam się do szpitala, a medycy wykazali zainteresowanie – dodaje.

Co ciekawe, w tym samym czasie w rudzkiej lecznicy badania związane z muzykoterapią prowadziła Sara Knapik-Szweda, która obecnie także pracuje w rudzkim szpitalu jako muzykoterapeuta. Dziś obie z powodzeniem pracują z maluchami leczonymi w Rudzie Śląskiej.

Jak wygląda praca muzykoterapeutek?

- Naszym zadaniem jest podejmowanie działań zmierzających do załagodzenia skutków przedwczesnego urodzenia i długiego pobytu w szpitalu – przyznaje pani Marta. – Działamy w ramach wczesnej interwencji. Wspomagamy rozwój dziecka na początku jego życia. Badania wskazują, że muzykoterapia prowadzona u wcześniaków pozytywnie działa na rozwój neuronów i struktur mózgowych. Stymulujemy mózg do pracy i przyjmowania jak największej ilości bodźców zewnętrznych – wyjaśnia pani Sara.

Muzykoterapeutki wykonują muzykę na żywo. Grają m.in. na gitarze i ukulele. Czasami wykorzystują też sensulę i kalimbę, której dźwięk przypomina spadające krople deszczu.

– Korzystam też z gatoboxa, który przypomina tętno dziecka oraz bębna oceanicznego, który ma odzwierciedlać wody płodowe – wylicza Sara Knapik-Szweda.

Jak przyznają muzykoterapeutki, ta alternatywna forma wspierania rozwoju noworodków przynosi pozytywne skutki.

– Po przeprowadzonych sesjach zarówno lekarze, jak i pozostały personel medyczny zauważa duże zmiany w rodzicach i wcześniakach. Stają się zdecydowanie spokojniejsi – wylicza Knapik-Szweda.

Muzykoterapia ważna jest nie tylko dla wcześniaków, ale i dla rodziców.

– Wiele osób dopiero po porodzie dowiaduje się, że ich dziecko jest chore. Mierzą się z wieloma problemami, w tym także ze stratą dziecka. Nie zawsze znajduje się odpowiednie słowa, żeby coś powiedzieć, ale obecność jest najważniejsza, dlatego my także staramy się służyć rodzicom wsparciem. Czasami wystarczy, że szarpnę cztery struny gitary, a z oczu młodej mamy płyną łzy. To czas dla niej – wyjaśnia Marta Postulka. – Wspieramy też rodziców, podkreślając, że dla swojego dziecka są najlepszymi rodzicami. Wzmacniamy ich pewność siebie i wiarę we własne siły – dodaje Sara Knapik-Szweda.

Celem muzykoterapii w neonatologii jest wspieranie fizjologii u dziecka, możliwości koordynacyjnych np. przy jedzeniu czy oddychaniu.

- Dziecko w 28. czy 29. tygodniu ciąży, de facto powinno mieć jeszcze 10 tygodni na to, żeby poczuć mamę. Dziecko przedwcześnie urodzone jest narażone na stresujące, nieznane bodźce zewnętrzne. Z tego też powodu rodzice kangurują bobasy. Sesje muzykoterapii czasami odbywają się właśnie podczas kangurowania – podkreśla Sara Knapik-Szweda.

W sesjach uczestniczą zarówno mamy, ojcowie, jak i dziadkowie czy rodzeństwo.

– Zawsze zachęcamy do tego, żeby do wspólnego śpiewania angażować całą rodzinę. Dawniej śpiewanie było naturalne. Dziś jesteśmy otoczeni elektroniką i zamiast śpiewać, włączamy nagrania – zaznacza pani Marta.

Jednak nie wszyscy rodzice chcą używać swojego głosu - wielu się wstydzi lub boi.

- Nikogo nie zmuszamy do śpiewania. Wszystko musi być intuicyjne, spontaniczne. Jeśli rodzic zarzeka się, mówiąc, że nie potrafi, proponuję, żeby zamiast śpiewu, mówił śpiewnym głosem czy nieco przeciągał wymowę poszczególnych wyrazów. Zdarzają się rodzice, którzy początkowo bardzo się krępują, ale z biegiem czasu, otwierają się – dodaje pani Sara.

Muzykoterapeutki zwracają uwagę na to, że w obecności noworodka powinniśmy przełamać swoją niechęć do śpiewu i starać się chociaż nucić proste melodie.

- Dzieci są tolerancyjne. Dla nich głos rodzica jest najważniejszy. Nie musimy się bać tego, że fałszujemy. Skupmy się po prostu na budowaniu relacji z dzieckiem – wyjaśnia Marta Postulka.

Sesje muzykoterapeutyczne w rudzkim szpitalu odbywają się od dwóch do trzech razy w tygodniu. Każda z nich realizowana jest w oparciu o indywidualne potrzeby danej rodziny. Pierwsze spotkanie trwa około 20-25 minut, a kolejne są już zdecydowanie dłuższe.

– Jeśli stan emocjonalny rodzica tego wymaga, to taka sesja może trwać np. godzinę. Mamy elastyczne podejście i nigdy nie wyliczamy czasu co do minuty. To proces, którego nie można nagle przerwać – wyjaśnia Marta Postulka.

A co w przypadku, gdy dziecko znajduje się w inkubatorze?

– Jeśli stan zdrowia na to pozwala, to na czas sesji dzieci są wyjmowane z inkubatora. Zdarzyło mi się też prowadzić sesję, podczas której nie mogliśmy wyjmować dziecka z inkubatora, ale mama otworzyła okienko i śpiewając gładziła ręką dziecko po główce – wspomina Postulka.

Jakiej muzyki słuchać?

Powszechnie uznaje się, że zbawienne jest słuchanie w ciąży muzyki klasycznej. Muzykoterapeutki wskazują, że niekoniecznie tak jest.

– Przełamujemy tzw. efekt Mozarta. Wmawia się rodzicom, że należy słuchać muzyki klasycznej, ale nic bardziej mylnego. Badania wskazują, że preferencje rodzica wpływają na odbieranie muzyki przez dzieci. Jeśli mama lubi słuchać Rihanny, to dlaczego nie miałaby jej słuchać? – wskazuje Sara Knapik-Szweda. – Dziecko pamięta z okresu prenatalnego muzykę, jakiej słuchała jego mama. Kiedyś prowadziłam sesję z panią, która uwielbia Eda Sheerana, a jej dziecko także miało trzy ulubione piosenki tego artysty – dodaje Marta Postulka.

Dlaczego muzykoterapia dostępna jest właśnie w Rudzie Śląskiej?

Jak się okazuje, to ewenement na skalę Polski. Drugi ośrodek praktykujący muzykoterapię znajduje się w Warszawie. Warto przypomnieć, że w 2018 r. Polska uczestniczyła razem z Norwegią, Izraelem i Argentyną oraz Kolumbią w międzynarodowym badaniu związanym z muzykoterapią.

- Jedynym polskim szpitalem, który wyraził wówczas zgodę na udział w projekcie, był ten w Rudzie Śląskiej – podkreśla wyjaśnia Sara Knapik-Szweda i dodaje: – Rudzki szpital od lat współpracuje z Uniwersyteckim Szpitalem Dziecięcym w szwedzkiej Uppsali, gdzie pracuje bardzo dobra muzykoterapeutka Aleksandra Ullsten. W tamtejszym szpitalu bazuje się na podejściu Family-Centered Care, gdzie rodzic jest włączany do czynności pielęgnacyjnych, relacyjnych czy medycznych. To on decyduje jak taka opieka ma wyglądać. Rudzki szpital także ma system „room in”, dzięki czemu rodzic zostaje przyjęty na oddział razem z noworodkiem i jest przy dziecku 24 godziny na dobę. Oczywiście ma wsparcie personelu medycznego.

Rudzki szpital współpracuje z lecznicami z Uppsali i Londynu

Trzeba też dodać, że w 2019 r. rudzcy medycy szkolili się pod okiem światowej klasy neonatologa prof. Uwe Ewald z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Uppsali oraz Simona Clare’a ze Szpitali Uniwersyteckich w Londynie. Prof. Uwe Ewald przyjeżdża do Polski regularnie od kilkunastu lat, a lekarze z Goduli jeżdżą zdobywać wiedzę właśnie do szpitala w Uppsali.

- Ordynator Świetliński dokonuje rzeczy pionierskich na skalę europejską, popularyzując fakt, że w momencie narodzin dziecka, rodzi się nie tylko ono, ale i rodzina. Kluczowa jest tu rola kontaktu dziecka z rodzicem, a w rudzkim szpitalu jest on możliwy od pierwszych minut po narodzinach – podkreśla Marta Postulka.

Muzykoterapia w Polsce nie jest jednak jeszcze tak popularna jak w USA czy w zachodniej Europie.

– Liczba wykwalifikowanych muzykoterapeutów sukcesywnie rośnie. Marzy mi się, żeby za 10 lat na każdym oddziale można było korzystać z tej formy terapii – podkreśla Sara Knapik-Szweda. - Obecnie szpitale borykają się z problemami finansowymi. Jeśli nie ma pieniędzy na podstawowe potrzeby, to muzykoterapia jaki się jako egzotyka – ocenia Marta Postulka.

Faktycznie, muzykoterapia na oddziałach pediatrii, onkologii czy psychiatrii to pieśń przyszłości, ale należy liczyć na to, że ta forma terapii będzie sukcesywnie rozwijana.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera