Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Biesie w Żorach: opuszczony ośrodek kolonijny w lesie budzi grozę. Teraz znalazł się inwestor, który chce go odbudować ZDJĘCIA

Ireneusz Stajer
Ireneusz Stajer
W opuszczonym przed laty ośrodku kolonijnym w Żorach Rowniu Biesie widać jeszcze ślady po kolonistach
W opuszczonym przed laty ośrodku kolonijnym w Żorach Rowniu Biesie widać jeszcze ślady po kolonistach Ireneusz Stajer
Dawny ośrodek rekreacyjno – wypoczynkowy z domkami kolonijnymi w Żorach-Rowniu Biesie od dawna stoi pusty. Mieszkańcy ubolewają, że budynki niszczeją, choć kiedyś miejsce to tętniło życiem. W latach 80. i 90. ubiegłego wieku w zaciszu i otoczeniu przyrody wakacje spędzały setki dzieci. Gwarno było w soboty i niedziele, bo KWK Dębieńsko i PGR Leszczyny organizowały w ośrodku festyny. Rozgrywano mecze na dwóch boiskach piłkarskich, były też korty tenisowe i staw z rowerkami wodnymi. Wieczorami odbywały się dyskoteki. Przez ostatnie dekady nic się tu nie działo. Ale idą zmiany.

Spis treści

Jan Gil współdzierżawił z bratem kilkuhektarową nieruchomość w Żorach-Rowniu Biesie, która przez lata należała do Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Leszczynach. Na otoczonej lasami i polami nieruchomości znajduje się stary ośrodek kolonijny z sześcioma domkami, gdzie w latach 80. ubiegłego wieku wypoczywały setki dzieci. Niedawno obaj panowie zakupili cały teren od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa i zdradzają „Dziennikowi Zachodniemu” swoje plany.

Na Bies w Żorach wróci życie

- Obiekt jest zaniedbany, bo w zasadzie nic w nim się nie działo. Teraz stał się naszą własnością i chcemy go wyremontować. Prace już ruszyły, robimy na razie wolniej, bez zaciągania kredytów, własnymi siłami. Zależy nam na podtrzymaniu w tym przepięknym, zielonym miejscu tradycji związanej z gastronomią, noclegami, hotelarstwem – zapowiada Jan Gil.


Opuszczony ośrodek w Żorach-Rowniu znowu ma tętnić życiem [b] kliknij TUTAJ!

W planach jest adaptacja jednego z budynków na dom przyjęć z salą konferencyjną, gdzie będą organizowane na przykład szkolenia. Dawne domki kolonijne, w których mieszkały dzieci i opiekunowie, będą zaadaptowane na miejsca hotelowe. Pomieszczą od 50 do 70 gości. Na zewnątrz i wewnątrz widać jeszcze jaką funkcję pełniły kiedyś. Na ścianach frontowych znajdziemy tablice z bohaterami bajek. Jest Koziołek Matołek zdążający ze swoim tobołkiem na kiju do Pacanowa, Kaczor Donald czy zły wilk z radzieckiej kreskówki „Wilk i Zając”. Na jednym z domków widnieje tablica: Budynek administracyjny. W środku pozostały nadgryzione „zębem czasu” pluszaki, którymi bawili się koloniści oraz połamane meble: krzesła, szafki, jakieś materace. Ściany dalej „zdobią” tanie obrazy z seryjnej produkcji.

Spacer i grillowanie na Biesie

Na dworze są dwie uszkodzone huśtawki z czasów kolonijnych. W dobrym stanie natomiast jest zadaszony drewniany podest z równo poustawianymi krzesłami, tu kiedyś odbywały się koncerty i dyskoteki.

- Całość powinna być gotowa w ciągu dwóch lat, a miejsce to znowu będzie żyło. Postaramy się o szereg atrakcji, by goście mogli wyjść na spacer czy grillować w otoczeniu natury. Chcemy tu wszystko doprowadzić do stanu europejskiego. W domkach planujemy jedno-, dwu– i czteroosobowe pokoje oraz cztery apartamenty - wskazuje współwłaściciel.

Koloniści już jednak nie wrócą do Rownia. Jan Gil cały czas prowadzi w sąsiedztwie ośrodka - w zabytkowym dworku Restaurację u Biesa.

Opowieści o Biesie z piekła rodem

Z tym legendarnym przysiółkiem Rownia wiążą się niesamowite opowieści. Już sama nazwa brzmi dość przerażająco i tajemniczo – może wywodzić się od nazwiska Bies albo diabła, złego ducha. Porośnięta lasami i pełna stawów okolica nie cieszyła się kiedyś dobrą sławą. Ponoć grasował tutaj Utopek, który we mgle sprowadzał wędrowców na manowce.

W opuszczonym przed laty ośrodku kolonijnym w Żorach Rowniu Biesie widać jeszcze ślady po kolonistach

Na Biesie w Żorach: opuszczony ośrodek kolonijny w lesie bud...

Żorska regionalistka Elżbieta Grymel przyznaje, że ten nieduży folwarczek leżący między Rowniem wsią Szczejkowice w gminie Czerwionka-Leszczyny znany był z tego, że tam straszyło! Okoliczni mieszkańcy podawali trzy różne wersje, wszystkie były przerażające. Jedna z nich przywołuje osobę złego pana, który włóczył się po okolicy z rozszalałem brytanem u nogi i miał strzelać do zwierząt oraz ludzi. Swojemu psu pozwolił zagryźć babcię zbierającą chrust. Zdesperowani chłopi zaczęli przeklinać okrutnika. Zaczęli go nazywać Biesem, uważając, że ich pan wdał się w konszachty z diabłem. Kiedyś na okolicznymi wsiami przeszła silna wichura i ulewa, która zamieniła się w burzę z piorunami. Jeden z nich uderzył w dworek, który spłonął, a okrutny pan znikł. Służący znalazł tylko odcisk męskich butów i psich łap. Pogorzelisko zarosło trawą i lasem. Później rzekomo straszył tam duch złego pana.

Czy na Biesie straszy? – pytam Jana Gila

(śmiech)

– Raczej nie. Nigdy nie widziałem i nie słyszałem tu jakiegoś ducha. Ale te wszystkie historie opowiadane latami przez miejscowych maja swój urok – uśmiecha się przedsiębiorca.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera