Na psi wybieg w Opolu zgody nie będzie

Miejsce, gdzie psy mogłyby się wyszaleć, czyli pobiegać bez smyczy, zaplanowano na terenie zielonym pomiędzy blokami, a boiskiem. Teren planowano ogrodzić wysoką siatką, zaplanowano śluzę z furtkami, ławki, kosze na śmieci oraz na psie odchody.

Tego typu miejsca nie są czymś wyjątkowym, powstają w całym kraju. Ale nie w Opolu i na razie wygląda na to, że o wybieg na ulicy Łąkowej będzie niezwykle trudno.

Firma, wykonująca inwestycję, poinformowała właśnie urząd miasta, że ktoś ukradł furtki, wykopał słupki ogrodzeniowe, zniszczono także drewniane paliki, które wyznaczały obszar wybiegu. Na dodatek część z nich próbowano spalić.

- Chamstwo, to nie powinno się wydarzyć! – komentuje Edmund Broniszewski, mieszkaniec jednego z bloków przy ulicy Łąkowej. - Emocje wśród mieszkańców są jednak bardzo duże, a ja, choć mam psa, to też jestem przeciwny budowie wybiegu w tym miejscu. Są inne tereny, w większej odległości do budynków mieszkalnych. Ratusz musi szukać innego miejsca.

Inni mieszkańcy mówili nam , że boją się hałasu oraz brudu, bo w ich ocenie wybieg nie będzie należycie sprzątany.
Właściciele mieszkań złożyli już w urzędzie miasta dwa oficjalne protesty, ale mimo to inwestycja ruszyła.

- Przeprowadziliśmy konsultacje, a osoby biorące w nich udział poparły pomysł wybiegu w tym miejscu – tłumaczy Katarzyna Oborska - Marciniak, rzecznik prezydenta.

Sprawa dewastacji i kradzieży została zgłoszona na policję. Nie wiadomo, kiedy budowa wybiegu zostanie wznowiona.
Niewykluczone, że urzędnicy już myślą o innej lokalizacji, z tym, że wybieg już raz przeniesiono.

Na początku ulokowano go pomiędzy kanałem Ulgi, a obecnym murem cmentarza przy ulicy Wrocławskiej. Tuż po otwarciu okazało się, że w ziemi zalega mnóstwo szkła. Kiedy zabrano się za oczyszczanie terenu, znaleziono pozostałości starego cmentarza. Wówczas zdecydowano, że psi wybieg będzie przeniesiony.